#K4MDw
Wszedłem do Biedronki i jak zwykle wziąłem sobie coś do jedzenia. (Wiadomo, biedra najlepsza). Przechodziłem obok stoiska ze świeżakami, tam też zobaczyłem dwie kobity, jedna starsza, a druga z małą córeczką. Obie miały chrapkę na borówkę Basię. Tak więc stanąłem w kolejce i przyglądałem się sytuacji.
Starsza pani zadowolona włożyła świeżaka do koszyka. Wtem młodsza córeczka się popłakała. Matka nie dała za wygraną, pobiegła za starszą kobietą i wyrwała świeżaka z jej koszyka. Następnie oddała swojej córce do ręki, a ta mocno przytuliła Basię.
Starsza babka się mocno wkurzyła, ale zachowała zimną krew. Powiedziała, że była pierwsza, a w dodatku w alejce dalej przy magazynie jest drugie takie stoisko ze świeżakami. Kobieta oddała babce świeżaka, po czym poszła w stronę tej alejki po borówkę Basię. Po chwili wróciła z alejki, gdzie jak się okazało znajdowały się owoce. Kobieta trzymała w ręce prawdziwe borówki, następnie rzuciła nimi w starszą panią. Pracownicy szybko zareagowali i zrobiła się mała awanturka.
Skończyło się na tym, że Basia borówka wróciła do magazynu, a panie szybko opuściły sklep.
Quo vadis świecie?
A jeszcze nikt nie znalazł odpowiedzi.
Min Yoongi????
Mitchelia tak;)
Jak czytam te wyznania o świeżakach to myślę sobie, że są zmyślone, a to wszystko dlatego, że nie chce mi się wierzyć w głupotę ludzką..
Też tak myślę. Nigdy się z taką sytaucją nie spotkałam i na serio ciężko uwierzyć.
Bywam w biedronkach całkiem często. Widuję te stoiska i nigdy nie widziałam, by ktokolwiek przy nich chociażby stał i oglądał... Nigdy nikogo przy tych zabawkach nie ma, jakby były niewidzialne. Pudło pełne tych borówek, kalafiorów, czosnków itp. jakby nikt ich nie brał, są bo są i tyle, nikt na nich oka nie zawiesza, każdy obojętnie mija. W każdej biedronce w której robiłam zakupy, zarówno w mieście, w ktorym studiuję, jak i w rodzinnych stronach, dlatego też nie chce mi się wierzyć w ten szał. Te historie i fejk kłótnie na portalach społecznościowych mają chyba na celu poprawienie ich brania, którego nie mają :D
Odkąd nie zaczęłam pracy w biedrze też w to nie wierzyłam. To trzeba zobaczyć na własne oczy. To się dzieje 😊
"Ja nie widziałem, więc takie rzeczy się nie zdarzają" to niezbyt mądre myślenie :P
Dwie rzeczy są nieskończone...
bywam w biedronce raz w tygodniu. nie zdarzyła mi się sytuacja żeby ktoś bił się o świeżaki albo kłócił o naklejki. i tak, zbieram- skoro mogę coś mieć z tych zakupów to czemu nie? :) mam nadzieję, że te historie są podkolorowane ;)
Ktoś kiedyś powiedział że wszechświat i głupota ludzka są nieskończone ale co do tego pierwszego to nie jestem pewien.
Pracuję w Biedronce. Niestety, ale większość historii jest bardzo prawdopodobna. :(
Dlaczego starsza pani została potraktowana tak samo jak patuska?
A mi tylko żal tej starszej pani, która spokojnie chciała odebrać maskotkę, chociażby po prostu, BO MOŻE, a madka zrobiła awanture...
Nie rozumiem winy tej babki bez dziecka. Wzięła normalnie zabawkę, potem jakaś Karyna jej ukradła, a na koniec dostała jeszcze za to opieprz. Co zrobiła źle? Czy jak mi ktoś ukradnie z koszyka ostatnią paczkę parówek i zacznę się z nim kłócić to też będzie niestosowne i ktoś mi zabierze na magazyn?
A dlaczego starsza pani nie miała możliwości kupna maskotki?
Dnia pewnego siedząc na peronie widzę dziewczynkę. Na oko 4-5 lat. Ściska nic innego jak borówkę Basię! Z początku serce mi zmiękło na ten widok... Ale po chwili namysłu pojawił się strach o małą... Co jeśli ktoś wyrwie jej maskotkę i ukradnie?! Uważajcie w miejscach publicznych...
Strasznie chaotycznie napisane jest to wyznanie, a kwintesencją jest: "Tam też zobaczyłem dwie kobity, jedna starsza, a druga z małą córeczką. (...) Wtem młodsza córeczka się popłakała".
miales przytoczyc sytuacje wiec gdzie pozostale ( sytuacja byla jedna)?
Urocza gramatyczna szpileczka.
Te kobiety potrzebujo miłosierdzia Bożego, za modliwe by se wziely a nie maskotki