#K4qfb
Niestety, Sebastianowie najwyraźniej albo wygrali wstęp do kina w konkursie urządzanym przez producenta napojów energetycznych z Biedronki, albo zajumali bilety jakiemuś studentowi. Biedni, potwornie się wręcz nudzili. Stękali, wiercili się na swoich siedzeniach, pisali SMS-y, a kiedy baterie w ich smartfonach padły, zaczęli ze sobą gadać. Na tyle głośno, że trochę mi to przeszkadzało w odbiorze widowiska. Nachyliłam się więc do siedzących przede mną gawędziarzy i zagajam:
- Przepraszam waszmościów, ale nic nie słyszę.
Jeden z Sebastianów odwrócił się, zmierzył mnie od stóp po czubek głowy i bardzo kulturalnie odparł:
- I bardzo dobrze, jaśniepani. Toż to, kurwa, prywatna rozmowa!
Spasowałam i przesiadłam się dwa rzędy dalej.
A tak, też pamiętam tę historię. Była w czytance do angielskiego, w oryginale brzmiało to chyba jakoś tak:
- I'm sorry, but I can't hear the words.
- It's none of your buisness, this is a private conversation !
>Biedni, potwornie się wręcz nudzili.
przyganiał kocioł garnkowi
Skoro chciała skupić się na filmie to chyba ona się nie nudziła?
tak, ale napisała to wyznanie w taki sposób, gdy dało się w 3 zdaniach
Jeszcze żeby wyznanie było prawdziwe.
Tak, tak. Przetłumaczone z lekka modyfikacją z ksiązki do angola.