Większość z nas ma jakiś swój sposób na zasypianie. Jedni liczą barany, inni mają specjalne techniki oddychania, jeszcze inni czytają Krzyżaków. Mojego sposobu nie pobije jednak nikt, bowiem zawsze jestem w stanie zasnąć, słysząc chociaż kawałek pewnej bardzo wesołej piosenki, którą możecie kojarzyć z reklamy pewnego złocistego trunku na literę Ż.
Wyobraźcie sobie więc taką sytuację: Jadę sobie tramwajem do domu, zmęczony całym dniem pracy, aż tu nagle dosiada się jakiś delikwent z słuchawkami na uszach, które jak się później okazało, były nie do końca wpięte w jego telefon. Zgadnijcie, jakiej piosenki słuchał...
PS: Ocknąłem się trzy przystanki za moim.
Dodaj anonimowe wyznanie
E tam, sposób z wyobrażaniem sobie ludzi skaczących z okna, aż ostatnia osoba nie może się zabić, bo sterta ciał pod oknem to uniemożliwia, jak dla mnie przebija to tutaj.
Myślę sobie, że ta zima kiedyś musi minąć
Jeszcze wszystko będzie możliwe 🤗
Nie ma takiej możliwości