#M52Vr

Mój tata jest to człowiek dość starego rocznika, wtedy egzaminy na prawo jazdy wyglądały inaczej niż dzisiaj. W młodości starał się o prawo jazdy na samochody ciężarowe, w sumie sam nie wie po co, nigdy przedtem nimi nie jeździł ani też nie wiązał z tym przyszłości, no ale umówił się na egzamin.

Przyszedł spodziewając się najpierw wytłumaczenia chociaż jakichś podstaw, ale egzaminator od razu do niego, żeby wsiadał i zdajemy, bo mu się spieszy. Egzaminator przy okazji rozmawiał też z jakimś facetem i nawet nie patrzył, co mój ojczulek wyczynia. Wsiąść - wsiadł, ruszyć - ruszył, wiedzieć co robi - nie wiedział. Zbił dosłownie wszystkie pachołki, które wyznaczały trasę, którą ma pokonać, ale patrzy w lusterko, dwóch chłopaków, którzy też mieli zdawać, biegną za nim i stawiają wszystkie pachołki.

Egzaminator nic nie widział, dopiero jak mój ojciec podszedł do niego, że już skończył, to spojrzał na trasę, tir stoi gdzie stać powinien, pachołki stoją, czyli wszystko OK, egzamin zdany.
Całe szczęście, że później tata nie miał okazji prowadzić TIR-a :)
Inu Odpowiedz

Śmieszna historia, szczególnie jakby jednak poszedł pojezdzić tirem i rozjechal ludzi na śmierć, hahah boki zrywać

Florencja

W obecnych czasach nie byłoby nikomu do śmiechu, ale kiedyś tak się żyło, czy nam się to podoba, czy nie.
Wyluzuj

Pers

Paaanie, ludzie kiedyś brali z Anglii próbne prawko, przyjeżdżali do Polski i wymieniali na normalne...I jeżdżą gdzieś między nami. A Ty panikujesz

profix Odpowiedz

Bzdura że ojejku. Zdawał na tira bez wcześniejszego kursu i zaświadczenia o takowym? A po placu manewrowym nie musiał jechać na miasto? Nawet w zamierzchłych czasach były takie procedury. Kto dał tej idiotycznej historyjce plusa? Szkoda, że nie można dawać minusów.

VirderBoddoxx Odpowiedz

Ja zdawałem na kat. A i B w 1983 roku. Samochodem przejechałem może kilometr, podczas którego musiałem cofnąć skręcając w prawo. Tak zaparkowałem samochód, że z prawej strony nie wyszliby. Oczywiście, nie spowodowało to oblania egzaminu.

Motocyklem zrobiłem "ósemkę". I tyle.

Nigdy nie miałem wypadku jako kierowca.

W Anglii możesz uczyć się jeździć np. na samochodzie ojca, z ojcem obok ciebie (ojciec musi mieć kilka lat prawo jazdy). Uważam, że to jest dobre rozwiązanie - instruktor będzie uczyć zdac egzamin, ojciec bezpiecznej jazdy, żebyś przeżył na drodze.

Dodaj anonimowe wyznanie