#NgOwF

Muszę to z siebie wyrzucić, bo się ugotuję we własnym sosie.

Słowem wstępu, od lat cierpię na depresję, lęki i zaburzenia osobowości. Ostatnio mi trochę odpuściło, przez kilka miesięcy czułam się wreszcie jak normalny człowiek. Ale oczywiście piękno nie trwa wiecznie i nagle bum! Poniedziałek nad ranem, zbieram się do pracy i z każdą chwilą czuję, jak się zbliża... i wybucha. Atak paniki.

Pomyślałam: nie, nie dam rady, pier**lę, nie pójdę. Dzwonię do lekarza, dostaję leki i zwolnienie na tydzień. Rzecz w tym, że w piątek zerwałam się z pracy, a właściwie to mnie wygonili, bo miałam lekko podwyższoną temperaturę. Głupia ja, jak dobrze wytresowany piesek, zadzwoniłam do mamy i powiedziałam jej, że chyba coś mnie bierze. Przez następne dwa dni weekendu czułam, jak samopoczucie zjeżdża z zawrotną prędkością w dół po spirali mojego marnego jestestwa... A ona? Przez te dwa dni wypisuje mi "ale jak się czujesz? ale jak temperatura?". Napisałam jej kilka razy, że temperatura spadła, jak się przespałam, że fizycznie czuję się dobrze, ale psychicznie jak g*wno. No i oczywiście nie zrozumiała, bo po co. Jak mi w poniedziałek napisała kolejną listę pytań, zakończoną "ale jesteś na zwolnieniu?", to nie wytrzymałam i napisałam tylko "nie chcę o tym mówić". Przez trzy dni spałam na lekach uspokajających, próbując się pozbyć poczucia winy, że jestem na zwolnieniu na "wymyślone choroby" i że "na pewno mnie zwolnią", co tak często lubi podkreślać moja rodzicielka.

Dzisiaj - o naiwna - postanowiłam zadzwonić. Tłumaczę, że mówiłam, że fizycznie wszystko w porządku, że mnie wkurzyła tym dopytywaniem, bo wspominałam jej, że psychicznie ze mną źle, a ona dalej cisnęła. I co słyszę? "Nie no, rozumiem, nie chciałaś rozmawiać, TO NIC, ŻE JA TRZY NOCE NIE SPAŁAM! Ja sobie poradzę! ALE NIE PRZEPRASZAJ MNIE!" ...

I teraz jestem wk**wiona. Na nią, że mimo tylu moich prób walki o własną autonomię, nadal śmie stosować na mnie te tanie sztuczki. I na siebie, że mam 34 lata na karku, 10 lat w terapii, a dalej daję się na to nabrać. Somebody end me.
JanekSnieg Odpowiedz

Niestety, to jedna z sytuacji w ktorych trzeba ograniczyć kontakt. Wiem, że to Twoja matka i ze to nie takie proste, ale zdrowie psychiczne jest najważniejsze, a ona ewidentnie nie tylko Cię nie wspiera, ale nawet nie próbuje zrozumieć, wywiera na Ciebie presję psychiczną dla własnego komfortu i pogarsza Twój stan.

ZonaSamaelova Odpowiedz

ooo kochana. klasyka gatunku.
wpędzanie w poczucie winy pod płaszczykiem dobroduszności... :/
odcinaj pępowinę i to szybko!

SzaraDama Odpowiedz

A to musisz pisać o każdym przeziębieniu?
A wystarczyło napisać, że już dobrze się czujesz, albo, że jesteś na zwolnieniu i masz gorączkę i będziesz teraz odpoczywać dużo (żeby nie pisała). Ewentualnie powiedzieć po tych trzech dniach, że byłaś tak osłabiona, że spałaś całymi dniami.

Skoro o stan fizyczny się tak martwi, a stan psychiczny ma w dupie, to po co jej o tym piszesz? Masakra, spowiadasz się ze swojego stanu zdrowia, a masz 30+ lat.... Całe życie grała na twoich uczuciach, to też nagnij trochę prawdę... Matko trzeba dorosłą kobietę uczyć jak żyć...

mayme

Matka całe życie ją uczyła jak żyć. No i nauczyła, żeby matce było wygodnie. A matka i tak by nie zrozumiała, że "spałam", bo ona przecież SIĘ MARTWIŁA. Autorka żeby zacząć uczyć się normalnego życia powinna zerwać kontakt z matką na jakiś czas. Tylko to jest trudne, bo jak przez jeden dzień nie zadzwonisz, to zadzwoni do ciebie o północy, gdzie jesteś i co robisz i czemu nie dzwonisz. Będzie dzwonić codziennie, jak nie odbierzesz, to będzie pisać maile, dobijać się na FB, msg. Może nawet zadzwonić na policję, bo ONA SIĘ MARTWI!!!
Myślę że zerwanie kontaktu na jakiś czas w takiej sytuacji byłoby dobre zarówno dla córki jak i dla matki.

SzaraDama

@mayme Miałam może nie toksyczne relacje z matką, ale jak wyjechałam z domu rodzinnego to dzwoniła, a jak nie odebrałam, to dzwoniła tak długo raz za razem, aż odbiorę. A dodatkowo potrafiła podzwonić do rodziny, bo może ja od niej nie odbieram specjalnie, to odbiorę od cioci/babci/kota. I tak były takie sytuacje typu: komórka wyciszona, ja w kąpieli. Przed kąpielą: 0 powiadomień,
Około godzinę później: w sumie 20+ nieodebranych połączeń w tym kilka od różnych członków rodziny. Dzwoniła "bo ona się martwi"

Obróciłam kilka razy kota ogonem (bo naładowana komórka czasami mi się rozładowywał a, bo np. w pracy czy na zajęciach telefonu nie odbierałam) i "opieprzyłam" za to że nie bierze komórki na zakupy/do pracy/nie odbiera A JA SIĘ MARTWIĘ. Zagrałam na uczuciach dokładnie tak samo, potem dotarło, że nie odbieram nie dlatego, że mnie pogotowie zabrało i leżę w szpitalu, tylko np. mam zajęcia i nie mam jak odebrać. Ogólnie kilka zachowań jakie stosowała na mnie zastosowałam na niej z pytaniem czy jej się tak podoba kiedy JA się tak zachowuję.

Pomogło ;)

mayme

W takim razie gratuluję odwagi.
Ja nie dałabym rady powiedzieć mojej czegoś takiego, bo 1) tak mnie wychowała, a ja nie umiem się od tego "odwychować" 2) wiem jaka byłaby jej reakcja i wiem, że bym się poryczała co pogorszyłoby sytuację.

Wczoraj jej powiedziałam, że tato nie kupił tego co chciała, bo ona mu nie powiedziała co chce mimo że pytał. Dowiedziałam się, że jestem "zawsze najmądrzejsza" i przydałoby mi się więcej kultury.

Bardzo się cieszę, że albo twoja mama nie stosuje innych manipulacji niż te na martwię się, albo ty umiesz sobie z nimi poradzić psychicznie, ale są tacy, którzy nie umieją, a patrząc na to, że autorka ma depresję, podejrzewam, że może mieć z tym problem.

Fajnie, że ci się układa w życiu, naprawdę mnie to cieszy że niektórzy potrafią sobie poradzić z manipulacją. Tak sobie myślę, że tak naprawdę to wszystkie matki (zwłaszcza jedynaków) trochę tak toksycznie podchodzą do tematu martwienia się, bo one się naprawdę martwią, nie umieją sobie wytłumaczyć, że coś co się nagle zmienia, jest dobre. Ale mniejsza z tym, powodzenia w życiu i dla ciebie i dla autorki 🤗

JMoriartyy Odpowiedz

Masz niezdrową relację z matką. Nie pracujesz nad tym na terapii?

Pitupitu321 Odpowiedz

Emocjonalny wampir z niej, potrafi wzbudzić wyrzuty sumienia i robi to celowo.

paroleparole Odpowiedz

Tyle lat z taką matką, to nawet może być powodem teraz Twoich problemów psychicznych i z poczuciem winy. Poczytaj sobie materiały o toksycznych matkach, jeśli nie dotykałaś jeszcze tego tematu.

ad13

"10 lat w terapii" - z pewnością nie dotykała jeszcze tego tematu...

HerbataZCynamonem

Czytałam "Toksycznych rodziców" i to mi otworzyło oczy 10 lat temu. Ale znowu dałam się omotać, bo jestem smutną małą dziewczynką, która chce tylko, żeby mama mnie zaakceptowała :( W skrócie, cofnęłam się w rozwoju i nawet tego nie zauważyłam. Terapeuci pracowali ze mną nad tym, żeby tę relację "uzdrowić", a teraz zrozumiałam, że się nie da, bo jestem za miękka i zbyt podatna na manipulację. Odcięłam się i mam nadzieję, że przetrwam.

paroleparole

ad13 no przecież napisałam jeśli...

mayme

@HerbataZCynamonem
To nie twoja wina, że twoja mama nie chce uzdrowić tej relacji, tylko próbuje dalej tobą manipulować. Każdy jest podatny na manipulację, co prawda jedni w większym stopniu inni w mniejszym, ale jak ktoś długo i umiejętnie stosuje manipulację to naprawdę trudno się z tego wyrwać, także nie przejmuj się, to nie twoja wina. Może twoja mama kiedyś zrozumie, że to co robiła nie było słuszne i uda wam się jeszcze coś zbudować. Powodzenia 💪

HerbataZCynamonem

@mayme dzięki, chociaż wątpię, że kiedykolwiek coś do niej dotrze. Pewnie teraz myśli, że ona taka biedna, taką złą niedobrą córkę ma, a ona się całe życie tak poświęcała, od ust sobie odejmowała =.=" Nie raz takie wypowiedzi od niej słyszałam, więc nie mówię tego bezpodstawnie...

Szarymaniak Odpowiedz

Wiem, że ciężko jest ograniczyć kontakt z matką, ale czasem to jedyne rozwiązanie. Zwłaszcza w sytuacji, kiedy mama nie rozumie i sprawia wrażenie jakby nie chciała zrozumieć. Wiem, jakie to bolesne, zwłaszcza, jeśli ogólnie relacja nie była "zła". Życzę powodzenia i zdrówka. Tego psychicznego również.

AdeptusMechanicus Odpowiedz

Wbrew pozorom najbliższe nam osoby mogą mam wyrządzać największą krzywdę. W moim przypadku leki i terapia nic nie dawały, dopóki nie zakończyłem tej relacji. Dopiero po czasie zrozumiałem, jak bardzo była toksyczna.

HerbataZCynamonem

Ja właśnie doszłam do tego samego wniosku i zerwałam kontakt. Obym przeżyła, bo wiem, że będzie ciężko...

AdeptusMechanicus

Będzie ciężko, ale z czasem będzie łatwiej. Później będzie tylko lepiej.

Lipcowa Odpowiedz

Mam wrażenie, że to, co napisałaś, w ogóle nie pokrywa się z tym, co usiłujesz przekazać. Bo matka w wyznaniu brzmi na kogoś, kto po prostu martwi się o córkę, a ta zamiast normalnie odpisać, odwala jakieś cyrki. Wyznanie brzmi na mocno przesadzone, ale jeżeli jest inaczej, to przykro mi, tak jak inni pisali - w takiej sytuacji najlepiej będzie chyba ograniczyć kontakt. Powodzenia i dużo zdrowia.

Dragomir Odpowiedz

Chyba obie nie jesteście zbyt normalne?

Zobacz więcej komentarzy (7)
Dodaj anonimowe wyznanie