#P0Prd
Historia, która mi się dzisiaj przypomniała, wydarzyła się ponad 15 lat temu w podstawówce.
W naszej szkole organizowany był konkurs na najładniejszy, wznoszący się w powietrze latawiec. Zawsze brałam udział w konkursach, to i wtedy nie odpuściłam. Zaangażowała się w to również siostra i tata. Mój ojciec stworzył korpus latawca, a ja z siostrą - a w sumie to bardziej ona - stworzyłyśmy rysunek na materiale. Z racji tego, że była ona bardzo uzdolniona plastycznie, na latawcu znajdował się staranny malunek dwóch myszek Diddle.
Szczęśliwa ja poszłam na konkurs, wszyscy puszczali latawce, a mój jak się okazało był stanowczo za ciężki i nawet nie chciał się wzbić w górę. Oczywiste zaczęłam panikować, łzy już w oczach, latawiec toczy się po ziemi, a do rozpoczęcia konkursu ostatnie minuty. Byłam już tak zestresowana i rozryczana, że mimo namowy koleżanek żebym została, iż może chociaż za najładniejszy rysunek wygram, to pobiegłam do domu. Tak się składało, że akurat nikogo nie było w nim, więc nie musiałam się tłumaczyć, a jak rodzina wróciła, to powiedziałam, że po prostu nie wygrałam. Po tym zdarzeniu czułam takie zażenowanie i wstyd, że do dzisiaj nie powiedziałam nikomu prawdy o konkursie.
No i trudno. Po prostu przerosła Cię presja, bo nie udawało Ci się coś, na czym bardzo Ci zależało. Byłaś tylko dzieckiem i miałaś do tego prawo. Nie ma powodu rozpamiętywać tego zdarzenia, bo nic wielkiego się nie stało.
No nie do końca. Dzieci w wieku szkolnym powinny wiedzieć czym jest porażka i umieć ją chociaż trochę zaakceptować. Ogromnym problemem wśród dzieciaków jest to, że rodzice wszystko im dają i robią wszystko, by nie zaznały porażki, czy rozczarowania. A przecież każdy w życiu kiedyś zmierzy się z porażkami.
@Dantavo To nie znaczy, że musi rozpamiętywać ten incydent i przeżywać go do później starości.
Ale zmieniło ci się to z wiekiem, czy dalej jesteś taką beksą i panikarą?
Która w dodatku nie umie nie lubi przegrywać