#PNQY8

„Przerażające. Ty nie straciłaś części życia, tylko już na zawsze (bez urazy) masz życie zniszczone.
Życzę ci, żebyś znalazła osobę, której będziesz w stanie to opowiedzieć na żywo”.

To komentarz, który ktoś lata temu dodał do mojego wyznania, nqsPf. Dziś natknęłam się na zapisany kod, wkleiłam w przeglądarkę, nie wiedząc, co tam znajdę, i przeczytałam je ponownie.

To historia o tym, jak okrutne znęcanie się nade mną ze strony rodziny doprowadziło mnie do PTSD, niemożności nawiązania bliskich relacji, uważania się za osobę niegodną miłości i wsparcia.

Zszokowało mnie to, co tam przeczytałam. Lata terapii ze specjalistą, samopomocy i medytacji zatarły te wspomnienia w moje głowie, nie mam już flashbacków, za to mam przyjaciół. Tylu, że znajomi pytają mnie, jak ja to robię, że w dorosłym życiu jestem w stanie utrzymywać tyle bliskich relacji. Przeszłam szalenie długą drogę, jestem szczęśliwa. Aby wyleczyć moją traumę, musiałam poświęcić lata na zrozumienie ludzkich emocji, relacji, naukę współczucia dla samej siebie oraz dla innych, a to poskutkowało rozwinięciem naprawdę dobrej umiejętności tworzenia i utrzymywania ciepłych, zdrowych relacji.

Dalej wybucham, dalej się czasem wstydzę, dalej jestem niepewna siebie i obwiniam się bez sensu. Ale w każdym momencie, kiedy jest mi trudniej, mam więcej wsparcia, niż potrzebuję. Wiedzą o tym, co przeszłam – jedni trochę, inni wszystko.

Na początku wchodziłam w niezdrowe relacje, z ludźmi traktującymi mnie źle, ale stopniowo zaczęli się pojawiać w moim życiu ludzie, którzy są dla mnie po prostu dobrzy, a ci, którzy nie byli, nagle zaczęli odchodzić. Teraz szokuje mnie i wzrusza ten cały szacunek, wsparcie i dobroć, którą otrzymuję. Niedawno rozstałam się z chłopakiem po długim związku, i ból, który czułam, był niczym w porównaniu ze szczęściem i wzruszeniem wywołanymi pomocą, którą otrzymałam od moich przyjaciół. Czuję, że póki mam ich, wszystko przetrwam.

Ogromną satysfakcję sprawiło mi przeczytanie tego komentarza kilka lat później. Okazuje się, że nawet po czymś takim można się pozbierać i być szczęśliwym. Może doda to trochę otuchy komuś, kto przeszedł przez coś podobnego i nie widzi dla siebie nadziei. Ja też nie widziałam, ale moje życie jest teraz lepsze, niż kiedykolwiek sobie to wyobrażałam. Mam przyjaciół, wygodne i dość dostatnie życie, pracę, w której czuję się spełniona, potrafię miło spędzać wolny czas sama i z innymi. Do wszystkiego doszłam sama, mimo wszystkich utrudnień. Nie tak łatwo jest zniszczyć człowieka.
Meanness Odpowiedz

Dziękuję, że Pani żyje! To takie wspaniałe, że Pani się wszystko ładnie udaje! Jest Pani naprawdę wspaniała!

Uzytkownik404 Odpowiedz

Wow... Masz moc, dziewczyno.
Pamiętam, że choć się nie znamy, Twoje wyznanie bardzo mnie dotknęło i cieszę się ogromnie, że udało Ci się zostawić wszystko co złe za sobą i i żyć dobrym życiem, na które zasługujesz. Gratulacje i oby tak dalej ❤

SfilcowanyKot Odpowiedz

Ściskam i życzę samych szczęśliwych chwil i mnóstwa życzliwych osób:)

Kawusiatime Odpowiedz

Gratuluję Ci tak wielkiego postępu i życzę wszystkiego najlepszego w dalszym życiu, bo myślę że na to zasłużyłaś ❤️

Dragomir Odpowiedz

Cieszę się że dobrze się trzymasz i dajesz radę mimo, że miałaś tak bardzo przerąbany start, że aż nie umiem sobie tego wyobrazić. Dużo dobra!

DarkEustachyRaises Odpowiedz

Gratuluję. Może dla innych też jest nadzieja

Dodaj anonimowe wyznanie