Kilka lat temu przed świętami Bożego Narodzenia przyjechał do mnie mój chłopak. Podczas spotkania mieliśmy obdarować się prezentami, bo w święta nie mogliśmy się zobaczyć. Siedzimy, rozmawiamy, po czym nadszedł czas na wymianę prezentami. Pełna ciekawości nie mogłam się doczekać aż dostanę swój prezent. Należy dodać, że prawie wszystkie rzeczy, które od niego dostawałam same się psuły, chociaż on się upierał, że to ja je psuję. Wymieniliśmy się prezentami. Dostałam małe pudełeczko. Tysiące myśli przechodziło mi przez głowę, może to łańcuszek, może pierścionek. Po czym pełna optymizmu otwieram owe pudełko, a tam... kamień. Tak, zwykły kamień. W dodatku powiedział, że tego nie powinnam zepsuć, chociaż z moimi zdolnościami, to nigdy nic nie wiadomo. Byłam niemile zaskoczona. Wydałam tyle pieniędzy na prezent, a dostaję kamień? Próbowałam udawać, że wszystko OK i że cieszę się z tego kamienia, skoro na nic innego nie zasłużyłam. On natomiast, nie mogąc już powstrzymać się od śmiechu, z kieszeni wyjął łańcuszek z serduszkiem i mi go wręczył.
Podsumowując: dostałam kamień z napisem LOVE zanim to było modne. Trzymam go w pudełeczku razem z... rozerwanym już łańcuszkiem.
Dodaj anonimowe wyznanie
Słabe.
Słabe. Nie zasługujesz na prezenty, jeżeli myślisz w ten sposób.
Serio? Mi by było przykro gdyby ktoś mi tak zrobił mimo, że nie jestem jakimś materialistą. Wolałbym już nie dostać nic i usłyszeć, że ktoś nie miał pieniędzy, czy chociażby pomysłu, ale jakoś mi to wynagrodzi, chociażby robiąc nam dobrą wspólną kolacje niż zostać w ten sposób potraktowanym. Oczywiście mówię o sytuacji, w której ktoś daje sam kamień, bez wisiorka, czy innego prezentu.
Jego własny nerkowy.
Łańcuszek też sam się rozerwał, nie?