#Tjm5Y

Wychowywałam się w domu, gdzie kąpało się dzieci dwa razy w tygodniu, bo „przecież tyle wystarczy”. Nie było wtedy dostępu do internetu, by można było się dowiedzieć, że coś nie halo, tematu higieny tak wcześnie jeszcze nie poruszano w szkołach.

Dostałam okresu bardzo, bardzo wcześnie, wtedy kiedy jeszcze moje czytanie kulało, a ja nie wiedziałam, że coś takiego istnieje, byłam pewna, że ciężko choruję, zwłaszcza że od początku mam silne bóle okresowe. Przeraziłam się nie na żarty, kilka pierwszych godzin ukrywałam się w swoim pokoju, aż w końcu pod wieczór postanowiłam przyznać się mamie, że krwawię. Dostałam do ręki paczkę podpasek i zostałam jeszcze ofukana, że zauważyłam, że krwawię, a nie włożyłam do majtek papieru toaletowego i teraz majtki są zniszczone. Żadnych tłumaczeń. Żadnego pocieszenia, nie miałam pojęcia co się ze mną dzieje i że tak powinno być. Żadnego tłumaczenia, jak używać podpasek. Z tego względu non stop mocowałam je źle, za słabo, przesunięte do dołu. Nie wiedziałam też, że powinnam je zmieniać, jak często. Zwykle robiłam to już, gdy podpaska się przelewała. Przez to pierwsze kilka okresów, zachowując się jak zwyczajne dziecko, wychodziłam do szkoły lub na podwórko, wracając pod wieczór i zupełnie zapominając, że istnieje coś takiego jak okres, że właśnie go mam i że cały dół spodni mam w wielkiej plamie krwi. Nie wiedziałam, co ile okres się pojawia, dlatego na początku w ogóle nie zabezpieczałam się w odpowiednie dni podpaską, na wypadek gdyby okres zaczął się w szkole, a zwykle nawet nie zauważałam, że się zaczął.

Ten akapit o kąpaniu raz w tygodniu też nie wstawiłam bez powodu. Nikt nie raczył mi wytłumaczyć, że skoro krwawię, powinnam myć się częściej. Tak, dobrze rozumiecie. Kilka dni bez mycia, na zbyt rzadko zmienianych podpaskach. Wolę nie myśleć, jak wtedy musiałam pachnieć, już pomijając, jak cierpiałam, gdy zaczęły mi się robić tragiczne odparzenia. A ja wtedy nie wiedziałam, że to nie jest normalne.

Z powodu młodego wieku i zaburzeń hormonalnych miałam częste kłopoty z regularnością i długością miesiączki. Jak mało wiedziałam na temat, jak wygląda ta część kobiecego życia, niech świadczy fakt, że nie widziałam nic dziwnego w tym, że okres trwa nieprzerwanie ponad dwa tygodnie – pewnego dnia wspomniałam o tym przy mamie, przez co wylądowałam w szpitalu na kolejne dwa tygodnie, łykając tabletki, które miały pomóc mi w zatrzymaniu okresu, dość długo bez efektu.

Ogromnie żałuję, że pierwsze wzmianki o tym, czym jest okres, pojawiły się w szkole dopiero kilka lat po tym, jak zaczęłam miesiączkować.
Econiks Odpowiedz

Współczuję, ani pieniędzy ani miłości. A potem ludzie pokroju rodziców autorki uważają się za bohaterów, bo dziecko zrobili xD

MaryL2

W punkt :(

Dantavo Odpowiedz

Dlatego edukacja seksualna od najmłodszych lat jest bardzo ważna. Moja żona pracująca w szkole też mi opowiadała o dziewczynce z drugiej klasy podstawówki, które dostała okresu i wpadła w ogromna panikę. Była pewna, że umiera.

MaryL2

Ale co ma wspólnego edukacja seksualna z okresem? U nas wiedza o dojrzewaniu była przekazywana w oderwaniu od seksu. Po prostu pielęgniarki (i pani doktor) informowały nas o tym czego możemy się w danym wieku spodziewać, jak dbać o higienę. Dawały przestrzeń do zadawania pytań. Pamiętam, że były najpierw spotkania w świetlicy z 3 klasami na raz, a potem za jakiś czas w małych grupkach, 6-10 osób.

Były też pogadanki z ratownikiem na temat dopalaczy (wtedy temat w moim mieście dość chodliwy) i z policjantami na temat bezpieczeństwa, głównie było to nakierowane na to, żeby nie dać się porwać i rozpoznać ped***.

Podobała mi się ta forma, pamiętam, że wszyscy słuchali jak oczarowani tych policjantów. Te pomysły edukacji seksualnej w tak wczesnym wieku (jak mówisz druga klasa) wydają mi się jakieś podejrzane. Takie dzieci są za małe, żeby wyciągnąć z tego praktyczną informację. Jeśli chcecie, żeby dzieci były przygotowane na dojrzewanie, i umiały się bronić przed nadużyciami, to nie lepiej mówić ściśle, dokładnie o tym, a nie o wszystkim naokoło?

Philadelphia

@Maryl2 Czyli przyznajesz ze miałeś edukację seksualną przeprowadzoną przez pielęgniarki? Czyli w odpowiednim wieku miałaś wytłumaczone odpowiednie do swojego wieku zagadnienie? Czyli jednak twierdzisz że edukacja seksualna jest potrzebna? I kto oprócz ciebie twierdzi że to ma być oparte o seks???

Ckawka

MaryL2
Co ma wspólnego edukacja seksualna z okresem? Przecież okres (miesiączka) to jest część seksualności już wtedy dojrzewającego dziecka. Okres nie jest by się skóra z nogi złuszczała, a po to, aby przy młodym nowym organiźmie rozkręcić hormony i przygotować macicę na jej docelowe zadanie - rodzenie dzieci, a tym samym cały układ na uprawianie seksu.

masloorzechowe3

W mojej szkole pamiętam, że organizowano spotkanie "Między nami kobietkami" sponsorowane przez Always. Dostałyśmy wtedy książeczki, kalendarzyki I pudełeczko z podpaskami w środku. Będąc małymi dziewczynkami pamiętam to podniecenie i przechwalanie się, która z nas pierwsza dostanie okres haha teraz jako dorosła chętnie bym się go pozbyła

BanonC

Ja osobiście jestem za tym by takie treści w szkole były w odpowiednim do tego okresie, ale nasi rządzący chcą wprowadzić tą edukację zdrowotną by chore treści i ideologie wpajać dzieciom do głowy zamiast uczyć jak np. się zachować podczas pierwszego okresu i.t.p

MaryL2

@philafelphia, „i kto oprócz ciebie twierdzi, że to ma być oparte o seks?” - no nie wiem, definicja? Być może w przeciwieństwie do ciebie nie posługuje się nowomową i dwójmyśleniem aż tak sprawnie - dla mnie edukacja seksualna to nauka o seksie, edukacja biologiczna to nauka o biologii, a edukacja muzyczna o muzyce.

MaryL2

@Ckawka, okres jest związany z seksualnością, ale też z zakładaniem rodziny, zdrowiem, biologią, anatomią, macierzyństwem, higieną itd. To może nazwijmy przedmiot nauka o dojrzewaniu? Albo nauka o macierzyństwie? Z macierzyństwem okres już bardziej jest związany. Ostatecznie można mieć okres i seksu nie uprawiać, albo okresu nie mieć, ale seks uprawiać. Więc związek, powiedziałabym luźny. Bo jednak to nie brzmi przekonująco, jeśli trąbi się, że chce się wprowadzać edukację SEKSUALNĄ, ale obiecując jednoczesnie, że przez kilka pierwszych lat nie poruszy się w ogóle tematu seksu.

K19922023 Odpowiedz

Przeczytałam kilka razy i pewnych rzeczy nie potrafię zrozumieć. Byłaś tak młoda kiedy dostałaś okres czy tak późno nauczyłaś się czytać, bo czegoś tu nie rozumiem, ja czytałam płynnie idąc do zerówki w przedszkolu. Okres dostałam jak miałam 11 lat i również w szkole o tym jeszcze na lekcjach wdż nie rozmawiano, ale przecież rozmawiało się z koleżankami czy kobietami w rodzinie. Nie rozumiem jak mało inteligentnym człowiekiem trzeba być żeby nie wiedzieć że trzeba się umyć i na wyczucie wiedzieć kiedy zmienić podpaskę o_O jak można nie wiedzieć że "coś " jest nie tak że krwawi się dwa tygodnie? Przecież można przez to dostać anemii i z braku minerałów się poważnie pochorować. Czy ty dorastałaś w jakiejś opóźnionej umysłowo rodzinie czy to ty po prostu byłaś / jesteś inteligentna inaczej ? 😵

Kotniekot

Twój komentarz to zwykła złośliwość. Dzieci mają prawo by czegoś nie wiedzieć, nie rozumieć, nie zdawać sobie sprawy. To całkowicie normalne, że uczą się myć zęby, zmieniać regularnie bieliznę, poprawnie używać szamponu do włosów i dbać o resztę higieny. To właśnie rolą rodziców jest by przekazać im wiedzę na temat każdej z tych, nawet najbardziej oczywistej czynności, choćby podtarcia pupy.

jatojaijuz

Skoro dostała okresu jako bardzo wcześnie to pewnie była pierwsza wśród rówieśniczek i temat okresu raczej nie wypływał. Z kobietami w rodzinie (a właściwie kobietą - swoją matką) próbowała rozmawiać i opisała, jak to wyglądało, zero informacji, co powinna robić. To skąd miała takie rzeczy wiedzieć? A wiedza nt anemii to nie jest wiedza, którą można było zdobyć w klasie np 4. Pewnie miałam takie informacje pod koniec podstawówki na biologii... Rodzice byli piekielnie nieodpowiedzialni i twoje obwinianie, a wręcz szydzenie z autorki jest wstrętne

masloorzechowe3

Proszę cię, nie wypowiadaj się więcej xd

K19922023

Tak , to jest szydzenie bo mając 11 lat takie podstawowe rzeczy po prostu się wie choćby z obserwacji otoczenia. Przerasta mnie głupota i niewiedza jaka płynie z tego wyznania. Skoro matka potrafiła córce załatwić leczenie w szpitalu to nie wierzę że gdyby dziecko zadało konkretne pytania to nie otrzymałoby na nie odpowiedzi

K19922023

Ponadto naprawdę nie wierzę że dzieci nie reagowały na zapach a raczej smród koleżanki, dzieci są raczej prostolinijne i od razu by wszystko wygarnęły. Nie wierzę że nauczyciele nie zwrócili uwagi na dziewczynkę która jest zaniedbana. U mnie w szkole i to w mniejszej miejscowości było to nie do pomyślenia, jak coś było z dzieciakiem nie tak to od razu wzywano rodzica, tak jak np. w przypadku kiedy koleżanka na wdż w gimnazjum powiedziała że nie ma okresu w ogóle; tu się okazało że dziewczyna miała zaburzenia hormonalne i przy okazji wyszły inne choroby.

ohlala

Jakie znaczenie ma to, że TY dostałaś okres w wieku 11 lat? 11 lat to nie jest bardzo wcześnie. To nawet nie jest wcześnie, tylko standardowo. Wszystko wskazuje na to, że autorka dostała okres poza granicami normalności. A to, że jej matka zrobiła jedną rzecz dobrze również nic nie znaczy. Jak to się mówi, nawet zepsuty zegar dwa razy na dobę pokazuje właściwą godzinę.

Livarot Odpowiedz

Internetu nie było ale były wszystko wiedzące koleżanki na podwórku a przynajmniej kilka z nich. W szkole po kilku dniach okresu i problemach z higieną nauczyciele by zwrócili uwagę , a jak nie nauczyciel to jakiś wredny kolega na pewno. Gdzie było aż tak izolowane miejsce?

ohlala

Mieszkałam w dużym mieście i gdy byłam dzieciakiem to NIKT nie rozmawiał o okresie. Może starsze dziewczyny gadały między sobą, ale młodsze udawały, że nic się nie dzieje. Temat nie istniał. Mieliśmy też w klasie jedną osobę, która miała problemy z higieną, i nauczyciele również nic z tym nie robili.
A niektórzy koledzy zrobili się wrednymi mendami dopiero w gimnazjum, a wtedy to było już po ptakach, czyt. po zajęciach z pielęgniarką i lekcjach biologii na ten temat.

Ladybird21

Bzdury gadasz

Maks123

Ehhh znowu nauczyciele nic nie zrobili... A co mieli zrobić? Nauczcie się wreszcie, że to dom i rodzina wychowuje, nauczyciele uczą i tylko wspierają proces wychowawczy. Nauczyciel może stanąć na głowie, ale nie zmieni wychowania dziecka, bo decydujący wpływ ma środowisko w domu ewentualnie koledzy i koleżanki.

Maks123

Ehhh znowu nauczyciele nic nie zrobili... A co mieli zrobić? Nauczcie się wreszcie, że to dom i rodzina wychowuje, nauczyciele uczą i tylko wspierają proces wychowawczy. Nauczyciel może stanąć na głowie, ale nie zmieni wychowania dziecka, bo decydujący wpływ ma środowisko w domu ewentualnie koledzy i koleżanki.

ohlala

@Maks123

No wiadomo, ale nauczyciele powinni porozmawiać o problemach z higieną z rodzicami, a niekoniecznie to robią.

Econiks

Albo robią, a do rodziców i tak nie dociera.

masloorzechowe3 Odpowiedz

Przepraszam jeśli obrażę Twoich rodziców, ale nienawidzę takiego podejścia do bardzo poważnych spraw, jeszcze mama sama będąc kobietą śmiała się zezłościć na Ciebie za to, że dostałaś okres. Wolę nawet nie wyobrażać sobie jak czuło się małe dziecko w takiej sytuacji... Masakra

Rumek Odpowiedz

To może być wpis pod wpływem bieżącej polityki. Ot, trzeba wprowadzić informacje o możliwości wyboru płci, czy "niebinarności", bo niektórzy nie wiedzą co to okres.

jatojaijuz

Ten wpis to jedynie wyraz żalu wobec rodziców, którzy się nie wywiązywali z podstawowych obowiązków wychowawczych. Chyba cię fantazja poniosła, kiedy połączyłeś miesiączkowanie z wyborem płci...

Rumek

@jatojaijuz tak się akurat składa przypadkiem, że lewica chce obowiązkowego przedmiotu w szkole, w którym będzie i miesiączka i zmiana płci;)

jatojaijuz

Zerknęłam na podstawę programową edukacji seksualnej dla szkół podstawowych i jest nauka o dojrzewaniu, więc m.in. o miesiączce. Nie ma nic na temat zmiany płci

Dodaj anonimowe wyznanie