#VagzG

Chyba jednak ja jestem w tej historii stroną z piekła rodem, ale to już oceńcie sami. Zacznijmy od tego, że w okresie buntu młodzieńczego zanegowałam istnienie Boga, przestałam chodzić do Kościoła, nie mam nawet bierzmowania, a żeby postawić kropkę nad „i”, któregoś dnia pobiegłam do proboszcza z aktem apostazji.

Tak naprawdę nigdy nie miałam problemów z racji swojego wyboru, ale jednak z jakiegoś powodu tu jestem. Mam jeszcze rodzinę, taką, z którą najlepiej wychodzi się na zdjęciach.

Trzy lata temu moja kuzynka urodziła dziecko, więc kilka tygodni później otrzymałam propozycję nie do odrzucenia, a raczej nakaz zostania matką chrzestną, bo przecież apostazję można cofnąć, a brakujące sakramenty nadrobić. Odmówiłam twierdząc, że ze względów formalnych nie mogę tego zrobić, a także nie jestem ubezwłasnowolniona, więc mam jeszcze coś do powiedzenia w tej sprawie.
Wybór uzasadniłam mówiąc, że chrzestnym nie powinna być osoba, która w kościołach bywa tylko jako turystka, Katechizm Kościoła Katolickiego dość jasno określa funkcję rodzica chrzestnego, a ja ze względu na osobiste poglądy nie spełniam określonych wymogów, więc wyznaczanie kogoś takiego jak ja świadczy o lekceważącym stosunku do religii.
Stwierdziłam też, że zgadzając się, zaprzeczyłabym praktycznie wszystkim swoim poglądom, więc nie ma takiej opcji.

Zrozumienie i uszanowanie mojego wyboru? Nie w tym świecie. W ciągu kilku minut dowiedziałam się, że jestem niewdzięcznym potworem, który odmawia dziecku i przez moje wybory dziecko będzie miało problemy w życiu (?). Zakończyłam rozmowę utrzymując, że nie odmawiam dziecku, tylko jego matce. 

Moja decyzja była dla rodziny taką potwarzą, że od tamtego czasu kontaktu praktycznie nie ma i zostałam czarną owcą. Nie powiem, żebym jakoś bardzo żałowała lub tęskniła za tymi ludźmi.
Kurde26 Odpowiedz

Uwierz mi bycie czarną owcą jest fajne. Żadnej presji, żadnych obowiązków czy poczucia winy. Mi jest lepiej jako czarnej owcy. Tym bardziej że więcej dawałem niż dostawałem

montana8419 Odpowiedz

Zapewne mogli znaleźć kogokolwiek innego. Tu chodzi o co innego, jako chrzestna była byś bankomatem dla dzieciaka, bo chrzestna musi dawać lepsze prezenty, niż ciotka.

Villalobos

To chyba najgłupszy komentarz dotyczący sakramentów jaki tu czytałam. Chociaż zabawny w gruncie rzeczy.

Mikser

Wcale nie najgłupszy, bo niestety wielu rodziców kieruje się głównie tym, wybierając chrzestnych dla swojego dziecka.

StaryTapczan

Tak jak pisze Mikser. Są ludzie, którzy mając do wyboru osobę o średnich zarobkach, a bogatego krewnego czy znajomego, wybiorą tego drugiego. Właśnie dlatego, żeby dzieciak dostawał lepsze prezenty. Czemu dziecko ma dostać na urodziny np. książkę i jakiś upominek, skoro może dostać laptopa, telefon czy inny sprzęt? To jest przykre, że niektórzy rodzice wybierając chrzestnych, kierują się majątkiem danej osoby, ale to się naprawdę zdarza.

Mikser

Pewnie, że ważniejsze są dobre relacje, no ale niektórzy myślą w innych kategoriach. Osobiście mam najlepszą chrzestną jaką mogłam mieć, zawsze mogę na nią liczyć, jesteśmy sobie bardzo bliskie i gdyby było trzeba, oddała by mi ostatni grosz, choć nie ma kokosów. Chrzestny natomiast jest jej przeciwieństwem i to, że świetnie mu się powodzi, wcale nie czyni go tym lepszym.

ohlala

@Krilan2

Nikt nie neguje, że zdarzają się takie sytuacje, ale też spotkałam się z wieloma sytuacjami, w których chrzestni = drogie prezenty. Swego czasu wszyscy chcieli brać mojego kuzyna na chrzestnego, bo ma gest i kasę. A wcale nie byli z nim blisko. A tutaj był wielki nacisk, który sugeruje, że chodzi o coś innego, niż tylko bycie dobrym chrzestnym.

Niob

@Villalobos oj biednyś i naiwny. ;)
Instytucja chrzestnych dzisiaj u większości ludzi to zwykły skok na kasę. I tyle w temacie.

raindancemaggie

Co za głupie myślenie... 🤦🏻
Albo mama mojej chrześniaczki była głupia prosząc mnie o bycie chrzestną. Miałam wtedy 14 lat więc nie wiem skąd miałabym brać kasę na prezenty...

Mefedroniarz

@raindancemagie niby jak miałabyś byc chrzestna w wieku 14 lat? Do tego trzeba miec bierzmowanie 🤦🏻‍♀️

zapomnialamhaslo

Można mieć bierzmowanie w wieku 14 lat ;) tu gdzie mieszkam w Polskim kościele ja miałam w wieku 15 lat, ale były też osoby 13-14 letnie

Pyskatazmija

@raindancemaggie nie ściemniaj. Tak jak wspomniał @Mefedroniarz, trzeba mieć bierzmowanie. Poza tym trzeba mieć UKOŃCZONE 16 lat... Może i bierzmowanie miałaś wcześniej, ale wieku raczej nie zmienisz

Niob Odpowiedz

Autorko szanuję, że byłaś konsekwentna w swoich poglądach.

tewu Odpowiedz

Postąpiłaś bardzo uczciwie w stosunku do dziecka i do zasad Kościoła. Niewierzący rodzic chrzestny to parodia rodzica chrzestnego. A to, co o tym uważa rodzina... Zaproponuj im, żeby wybrali się do jakiegoś księdza i zapytali, czy dobrym pomysłem jest, aby rodzicem chrzestnym dziecka była osoba niewierząca.

Opiatjeden

Skoro decydują się na taką osobę, to znaczy, że chodzi rodzicom o pieniądze. Dlatego tak im zależy i taki bulwers mają jak ktoś odmówi.
I jeszcze te zakrywanie się zabobonami, jakoby dziecku się nie odmawia, bo coś mu się stanie...

HoustonNaZadupiu Odpowiedz

Ja zostałam matką chrzestną swojej kuzynki, gdy miałam 16 lat (krótko po bierzmowaniu). Z racji wieku nie miałam zbyt wiele do gadania, a szkoda. Zgodziłam się nie świadoma odpowiedzialności i konsekwencji jakie niesie za sobą bycie rodzicem chcestnym.

Teraz mam prawie 33 lata i żadnego kontaktu z chrzesnicą (mniejsza o to dlaczego, ale bynajmniej nie dlatego, że ja nie chciałam kontaktu). Nie zmienia to faktu, że wymaga się ode mnie bym wyskakiwala z kasy przy każdej możliwej okazji (urodziny, komunia, święta, a za rok 18stka). Wymaga i oczekuje tego zarówno moja najbliższa rodzina, jak i wujostwo. Nie czuję żadnej więzi emocjonalnej z tą dziewczyną, szkoda mi na nią kasy, bo nie jest rozsądna osobą, nie szanuje ludzi ani pieniędzy, ale i tak czuję się jak jakaś wyrodna i skąpa matka. Dodam że moj chrzestny, czyli ojciec mojej chrzesnicy (tak wyszło) nigdy nie zadzwonił do mnie choćby z życzeniami, nie mówiąc już o jakimkolwiek prezencie (poza ślubnym - wszak tak wypadało).
Wg rodziny to jest spoko, bo przecież wujek taki biedny i zapracowany... Ja nie mam prawa nic oczekiwać, ale ode mnie to i owszem.

Whiteknight

Serio? Ja z moimi chrzestnymi kontaktu nie mam i kasy żadnej nie widziałem na oczy. Rodzeństwo podobnie. Dopiero się dowiaduję, że chrzestni mają jakiś obowiązek płacić chrześniakom. A ja, jak ostatni palant, myślałem, że ich rolą jest wychowanie młodego chrześcijanina wspólnie z rodzicami.

lotos53

Ej. Ja to samo ma. Chrzestną widziałam 4 razy i to moja wina, że nie utrzymuję z nią kontaktu. Chrzestnego jeszcze na jakichś zlotach rodzinnych i też moja wina. Ale oni to zapracowani i w ogóle. Jprd

Whiteknight

Moi nie odbierają ode mnie telefonów :D

GoMiNam Odpowiedz

Widzisz, a mnie wrobili jako nastolatkę i miałam obiecaną pizzę co tydzień. Nie zobaczyłam tej pizzy! A matką chrzestną jestem własnej siostry.
Ponadto patrząc na moich rodziców chrzestnych, czy chrzestnych mojej drugiej siostry, to oni nie spełniają tych przesłanek również. To bardziej stało się taka tradycją niż żeby faktycznie chrzestni realizowali to wszystko, co powinni. Zresztą nawet w gronie swoich znajomych nie kojarzę, aby ich rodzice chrzestni w ten sposób się angażowali.

raindancemaggie

Ja tam mam super chrzestnych. Może nie od tej "kościelnej" strony, że uczyli mnie modlitw i kazali chodzić do kościoła, ale w życiu zawsze mogę na nich liczyć. Myślę, że to jest bardzo ważne.
Ja sama zostałam chrzestną mając lat 14 i nikt nie musiał mi nic obiecywać żebym się na to zdecydowała :P

Klara589

Ale chrzestny właśnie po to jest, żeby nauczyć tego życia duchowego. Jeżeli ma być dobrym przyjacielem dla dziecka to równie dobrze może go nazywać ciocią/wujkiem...

Iniz Odpowiedz

Takie podejście tych osób jest zabawne. Mój narzeczony ma siostrę, i był w podobnej sytuacji, z jedną różnicą - jest, jak to się mówi, wierzący niepraktykujacy. Rodzice, siostra i cała rodzina prosiła kilka razy, nie chciał, mówił że nie lubi dzieci i nie będzie dobrym chrzestnym. Miał świadomość swojego podejścia do tego dziecka i uświadamiał o tym całą rodzinę. Niestety jest z nimi bardzo zżyty, i dał się 'namówić'. Teraz wszyscy wielkie oczy że ma gdzieś to dziecko.. Gdzie sens, gdzie logika.

PlayerOne Odpowiedz

Najlepsze jest to że jako niewierząca wykazałaś się większą wiedzą o praktykach kościelnych niż niejeden katolik. Dla większości ludzi niestety chrzestni to skarbonki.

Opiatjeden

Bo tak już jest w naszym katolickim kraju, że jak wypisujesz się z kościoła, to musisz znać lepiej Biblię i KKK niż niejeden katolik, bo każdy znajomy i rodzina będzie dręczyć pytaniami i wdawać się z tobą w religijne dyskusje.

Softkitty1 Odpowiedz

Może to i dobrze, że z takimi ciemniakami nie masz kontaktu.

DzieckoRosemarry Odpowiedz

Podatek od dobrych zarobków :)

Zobacz więcej komentarzy (3)
Dodaj anonimowe wyznanie