Niedawno czytałem o studentce germanistyki która nie była w stanie powiedzieć kilku zdań po niemiecku. A problem z tabliczką mnożenia ma mnóstwo osób które od małego liczą na kalkulatorze i to im się nie utrwaliło w pamięci. W starszym pokoleniu ten problem nie istniał.
CarminaBurana
Pamiętam z lekcji niemieckiego w liceum dziewczynę, która niby studiowała germanistykę i przyszła do naszej szkoły na praktyki studenckie. Prowadziła u nas kilka lekcji. Robiła błędy w pisowni, notorycznie myliła rodzajniki i popełniała różne banalne błędy gramatyczne, za które u naszej babki zgarnęłaby pałę z odpowiedzi. Dziewczyna robiła magisterkę, a nasza nauczycielka z niekrytym zażenowaniem co chwilę musiała ją poprawiać...
Jako student matematyki, właściwie niemal magister, muszę przyznać - nie ty jeden. Naprawdę da się spotkać ludzi na matematyce, którzy nie potrafią mnożyć.
Humanista, który z językiem polskim minął się po drodze.
Matematyk, który nie umie tabliczki mnożenia.
Historyk, który idealnie opowiada o przeszłości, a z datami ma problem.
I tak dalej, i tak dalej.
Normalne. Zdarzają się takie wyjątki, warto jednak robić zawsze to co się lubi.
Nikt nie powiedział, że ukończone studia dają Ci gwarancję posiadania podstawowej wiedzy. Na studiach idziesz po papier. Reszty nauczysz się w życiu jeśli będziesz tego potrzebować. Na kursie na prawo jazdy nauczą Cię jak zdać egzamin. Reszta później.
Niedawno czytałem o studentce germanistyki która nie była w stanie powiedzieć kilku zdań po niemiecku. A problem z tabliczką mnożenia ma mnóstwo osób które od małego liczą na kalkulatorze i to im się nie utrwaliło w pamięci. W starszym pokoleniu ten problem nie istniał.
Pamiętam z lekcji niemieckiego w liceum dziewczynę, która niby studiowała germanistykę i przyszła do naszej szkoły na praktyki studenckie. Prowadziła u nas kilka lekcji. Robiła błędy w pisowni, notorycznie myliła rodzajniki i popełniała różne banalne błędy gramatyczne, za które u naszej babki zgarnęłaby pałę z odpowiedzi. Dziewczyna robiła magisterkę, a nasza nauczycielka z niekrytym zażenowaniem co chwilę musiała ją poprawiać...
Ja zawsze to na szybko liczę, nigdy nie uczyłem się tych formułek z tabliczki mnożenia.
Jako student matematyki, właściwie niemal magister, muszę przyznać - nie ty jeden. Naprawdę da się spotkać ludzi na matematyce, którzy nie potrafią mnożyć.
Humanista, który z językiem polskim minął się po drodze.
Matematyk, który nie umie tabliczki mnożenia.
Historyk, który idealnie opowiada o przeszłości, a z datami ma problem.
I tak dalej, i tak dalej.
Normalne. Zdarzają się takie wyjątki, warto jednak robić zawsze to co się lubi.
Moja koleżanka myślała, że Nowy York jest stolicą USA - studiowała geografie.
Bo szewc bez butów chodzi. xD
Nikt nie powiedział, że ukończone studia dają Ci gwarancję posiadania podstawowej wiedzy. Na studiach idziesz po papier. Reszty nauczysz się w życiu jeśli będziesz tego potrzebować. Na kursie na prawo jazdy nauczą Cię jak zdać egzamin. Reszta później.
Może masz dyskalkulię? Ja na przykład niestety mam i chociaż w życiu sobie z tym radzę, to szkoła była dla mnie piekłem.