#VrbOs
Poznałam go na Tinderze. Tak, wiem – ta apka nie służy do umawiania się na gastronomiczne eksperymenty. Tak, wiem, tu chodzi tylko o seks bez zobowiązań i zbędnego wydawania hajsu, ale… ja jestem romantyczką i zanim z kimś pójdę do łóżka to, wiecie, chciałabym, aby mnie mężczyzna oczarował swym wdziękiem, pomysłowością, gestem. I on to zrobił! Zaprosił mnie do najdroższej restauracji, zamówił najbardziej hipsterskie żarło, jakie można sobie to było wyobrazić. Nie dość, że nie wiedziałam, co jem, to jeszcze za ludowe Chiny nie potrafiłam prawidłowo wymówić nazwy tego dania. Mniejsza z tym – było pyszne, a ja płonęłam z zachwytu.
Uroczy kelner przyniósł rachunek na srebrnej, wypucowanej tacy. Mój rycerz i znawca kulinarnych sposobów na rozpalenie kobiety zerknął na karteczkę, nieco zbladł i zaczął nerwowo pukać się po kieszeniach.
- Najdroższa... - patrząc mi w oczy, rzekł głosem głębokim, jak romantyczny zaśpiew Barry’ego White’a - Czy raczyłabyś poczekać na mnie trzy minutki? Chciałbym zostawić kelnerowi napiwek, więc skoczę do bankomatu na rogu po gotówkę.
Jak mogłabym odmówić?
Nigdy nie wrócił. Siedziałam w restauracji sama z własnym wstydem i rachunkiem na prawie 400 złotych. Mój tinderowy romantyk zeżarł jakiegoś cholernego omelette du fromage, napił się drogiego wina i dał dyla.
Z opresji uratował mnie tata. Przyjechał po godzinie, pomógł mi wytłumaczyć się przed wkurzonymi kelnerami, zapłacił rachunek i bezceremonialnie wyprowadził mnie z lokalu. Nie krył wkurzenia.
- Tinder-srinder... – mruczał pod wąsem, odwożąc mnie do domu swoim zdezelowanym golfem. – Idiotce romantyzmu się zachciało. Zakała rodziny...
Serio nabrałaś się na gadke "skoczę do bankomatu"?
Oj naiwna, życia jeszcze nie zna
Cóż.... Ma rację tata
Dlatego ja, gdy jakiś facet zapraszał mnie mnie do restauracji, zawsze mówiłam, że najpierw musimy podskoczyć do bankomatu. Wtedy on mówił, że mam dać spokój, on zaprasza. Na miejscu i tak zamawiałam tania potrawę, żeby w razie podobnej sytuacji nie musieć płacić bajonskich sum. Poza tym, jeśli facet zaczynał coś kombinować i mówić, że idzie po gotówkę na napiwki, mówiłam, że napiwek zostawię ja. Inna kwestia to taka, że nie chodziłam do mega drogich restauracji, bo w głowie zawsze miałam myśl, że może się przydarzyć cos takiego, jak autorce wyznania.
"...ja jestem romantyczką i zanim z kimś pójdę do łóżka to, wiecie, chciałabym, aby mnie mężczyzna oczarował swym wdziękiem" Ta jasne. Chyba grubością swojego portfela. Ciekawe, czy ojcu się przyznałaś, do czego cały ten Tinder-srinder służy. Ciekawe, czy wówczas tak samo chętnie by Cię ratował, czy może by Cię zawlókł na zaplecze byś gary w tej restauracji szorowała za te 400 zł.
Wdzięk = droga restauracja. Dramat, koło romantyzmu to nawet nie stało.
@XX - ten sam fragment urzekł mnie w tej historii. Niestety romantyzm upada, już nawet nie chcą aby je oczarowywać, tylko same zaciągają do kibla.
Tego jeszcze nie było - romantyczna kvrwa
Brzmi jak jakas pasta XD
Chciałas dać dupy za talerz zupy, najprościej mówiąc.
Tylko w wydaniu za 400 zł
Nie, chciała umówić się z facetem na seks, wcześniej go choć trochę poznając. Kobieta może lubić seks, a nie tylko "dawać dupy"
Poza tym, o ile nie ustalono inaczej, powinien płacić ten, kto zaprosił.
Napisała, że chciała żeby facet ja oczarował (np. gestem), a nie że chciała go poznać...
@gummygirl jeżeli ktoś pieprzy o wdzięku faceta, a potem okazuje się że tym wdziękiem jest zasobny portfel - sorry, to jest dawanie dupy.
Lol, a czy ona napisała, że sama prosiła się żeby zabrał ją na mega drogie żarcie czy jakkolwiek inaczej wydawał pieniądze? Ja zrozumiałam bardziej, że lubi jak ktoś ją rozpieszcza i czuje się fajnie gdy facet na pierwszej randce mówi do niej "najdroższa" albo rzuca, że "jest najpiękniejszą dziewczyną, jaką w życiu spotkał". No chyba, że czytaliście wersję premium gdzie było więcej szczegółów xD
Also,
@gummygirl - Dokładnie to. Facet prześpi się z kimś ledwo poznanym? On "ją przeleciał". Dziewczyna zrobi to samo? "Dała dupy". Mamy 2018 a ludziom dalej się wydaje, że kobieta to jakiś gorszy rodzaj człowieka.
Mam wiadomość do was - wszystkich tych biednych, nieprzystosowanych społecznie osób, które twierdzą, że naprawdę właśnie tak to wygląda: muszę was zmartwić, ale nie tak działa świat. No chyba, że jedyne zbliżenia o charakterze seksualnym jakie przeżyliście opierały się na tym, że ktoś "zgodził się" z wami przespać, nieszczególnie zmotywowany, być może przekupiony jakimiś korzyściami płynącymi z takowego zbliżenia INNYMI niż przyjemność z samego aktu. Wtedy pozostaje mi jedynie współczuć :')
Masz szczęście autorko, że miałaś do kogo zadzwonić.
Naiwność ludzka nigdy nie przestanie mnie dziwić.
Ps. Przerost formy nad treścią.
Naprawdę się nabrałaś? W takim momencie ja po prostu bez słowa bym wstała i szybko wyszła.
Mówiąc na odchodne "spoko, ja pójdę do tego bankomatu". 😄
W zasadzie to trochę sie o to prosiłaś. Nie widziałaś ile tam kosztują dania? Ceny na pewno były podane w menu. Liczyłas że facet o tak wyda bajońską sumę na ledwo poznaną dziewczynę? Jesteś mega naiwna.
Przecież to jest z palca wyssane
z chvja