#XCgPY

Dość dawno temu, bo w 8. klasie, przyszłam do szkoły strasznie źle się czując, mianowicie miałam jelitówkę. Na nic było proszenie mamy, abym została w domu, jak to w tamtym czasie było, szkoła to świętość, na własny pogrzeb dopiero po lekcjach.

Ból brzucha, rozwolnienie, w dodatku temperatura na dworze była tak wysoka, że aż robiło się słabo. Lekcja, nagle czuję, że muszę wyjść za potrzebą, i to dość szybko, bo jelita dawały po garach. Wyglądałam dość niewyraźnie, więc nauczycielka, jako asekurację, wysłała ze mną koleżankę z ławki. Łazienka, ja siedzę na kibelku, koleżanka czeka za drzwiami. Nagle czuję, że robi mi się słabo, jakiś głuchy dźwięk w uszach, mgła przed oczami. Zdążyłam jednak otworzyć drzwi i zawołać koleżankę, mówiąc, że chyba zemdleję i momentalnie zsunęłam się z kibelka.

I z tego miejsca jeszcze raz dziękuję tej koleżance, która błyskawicznie przed zawołaniem higienistki, że tak dosłownie napiszę, PODTARŁA MI TYŁEK, podciągnęła majtki, spodnie i wytargała z toalety :-)
Harmony Odpowiedz

Cudowna koleżanka ❤ serio.

Dragomir

To prawda. Dziś by raczej nagrała gejfonem i prosto na insta albo tiktoka.

AjHejdDisGejm

To wtedy by nie była cudowną koleżanką, wręcz przeciwnie. A to, jak zareagowała, nie zależy od czasów.

Mordamorda Odpowiedz

Nie wiem, co to za czasy, że szkoła ważniejsza, niż zdrowie dziecka, które, dosłownie, sra pod siebie...
Plus dla koleżanki za pomoc.

Hamlet Odpowiedz

I wszyscy twierdzą, że kochają swoje dzieci. Bez szacunku, zaufania i troski. A koleżance brawa za dojrzałość.

Dodaj anonimowe wyznanie