#ZUQOR
Wesele, przy wyjściu na papieroska jeden chłopak zapytany czemu chodzi o lasce powiedział, że jest chory i musi. Ogólnie choroba sprawia mu taki ból, że z trudem się porusza i posiada jakiś stopień niepełnosprawności. Usłyszała to Ciocia Klocia no i zaczęło się. Ty jesteś chory? JA jestem chora! I litania czego ona nie ma. Tarczyca, cukrzyca, nadciśnienie, podciśnienie, ogólnie wszystkie plagi egipskie...Tylko współczuć?
Oczywiście. Różnica pomiędzy chłopakiem a Ciocią Klocią jest taka, że owa Ciocia była zawsze pierwsza na parkiecie i schodziła ostatnia, a wymienione wszystkie dolegliwości jej nie utrudniały zabawy. Chłopak, pomimo tego, że młody i lubi tańczyć, to czuł się tak źle, że siedzenie go męczyło, a o potańczeniu nie było mowy.
Nasz naród chyba uwielbia opowiadać o tym, kto ma gorzej.
Tylko to cię denerwuje? Żebyś wiedział(a), ile mnie rzeczy denerwuje! Zliczyć nie mogę!
...
Przepraszam, pokusa była nieodparta xD.
Taka mała rada: jak piszecie SORY NIE MOGŁEM SIE POWSTRZYMAĆ albo (((((((((TO ŻART RZECZ JASNA)))))))) to to nie jest już tak zabawne wtedy :]
@Angeel - dla własnej zabawy i ku uciesze anonimowych zrobiłem świadomie i z premedytacją to, co osobę piszącą wyznanie denerwuje. To zasługuje na "przepraszam" skierowane do tej osoby.
*przybija żółwika* Mnie też to wścieka. Ktoś cię pyta o problem, mówisz o nim, a tu nagle: JAK TO MOŻESZ MIEĆ PROBLEM? JA STARA JESTEM, SCHOROWANA. TY TAKA MŁODA POWINNAŚ BIEGAĆ CAŁY DZIEŃ, PEŁNA SIŁ, A NIE...
Bo przecież zawsze młodość idzie w parze ze zdrowiem, prawda? Niemożliwe, by ktoś młody był chory na cokolwiek. Masz 20 lat i bolą Cię plecy? Albo głowa? Toż to niedorzeczne! Nic nie robisz całe życie, tylko leżysz, a taka młoda jesteś! Tylko starsi ludzie mogą cokolwiek powiedzieć na temat choroby!
Jesteś taka młoda, jakie ty możesz mieć problemy? Za 10 lat będziesz się śmiać z twoich obecnych problemów, że były tak nic nie warte, a wtedy to dopiero będą problemy!
Nienawidzę tego, za każdym razem, gdy słyszę tego typu tekst, mam ochotę wynaleźć wehikuł czasu i nic nie mówić tej osobie.
Na takich ludzi nie ma sposobu, nic na to nie poradzisz. Niektórzy po prostu lubią robić z siebie ofiary i tyle.
Mnie w takich sytuacjach najbardziej denerwuje, jak ktoś rzuca hasłem "to jeszcze nic!" i zaczyna swoją opowieść jak to on/ona ma wszystko "bardziej".
Ło la boga w krzyżu mnie łupie.
Cytat zasłyszany przez znajomą: '' Ciebie to nie boli, mnie to dopiero boli''.
Polacy to naród hipochondryków. Polską telewizję oglądam średnio raz w roku podczas wizyty u rodziców. Nawał reklam leków, suplementów, wspomagaczy, witamin i medykamentów i ziółek na każde możliwe schorzenie jest przytłaczający. Najbardziej przerażające są syropy dla dzieci na brak apetytu czy na nadpobudliwość. Nie ma to jak faszerować dzieci chemicznym szajsem od najmłodszych lat. A Wielka Pharma zaciera ręce i liczy zera na koncie.
Polecam książki Bena Goldacre.
Szczególnie ciekawe są spotkania rodzinne - każdy musi się wyżalić z czym to ma problem i ile w kolejce do lekarza będzie stał/a.
Lubimy narzekać. Na wszystko.
A mnie to dał 2 a ten dostał tyle samo punktów i ma 3!
Ja dostałem takie gówno pod choinkę, a on dostał to, to i tamto!
Ja mam cukrzycę!
Ja chorą tarczycę!
Cukrzyca i tarczyca!
Sąsiad zarabia 2 razy więcej niż my dwaj, złodziej je***y!
Tej łejciec krod za PRLu tera ma już chałupe! Ty widzisz, myśmy uczciwe były, nie krodlim, i co mamy? Gówno!
Nasz rząd to ino o dupe rozczaś!
I tak dalej i tak dalej. Ze wszystkich ludzi na świecie to MY mamy najgorzej. Wyolbrzymiamy, przekłamujemy, byle tylko dowieść swojej racji.
Jeśli ktoś za tyle samo punktów i dostał wyższą ocenę to chyba coś nie halo jest ? I masz prawo walczyć o swoje.
Jeśli jedno z dzieci na święta dostało iphona X i xboxa, a drugie tylko batonik i skarpetki to też niesprawiedliwe ze strony rodziców. Oczywiście o ile dzieci są w tym samym wieku.
Jeśli sąsiad robi to samo co ty w tej samej firmie, ale ma dwa razy większą pensję przez kolesiostwo czy przekręty to też nie fair.
Tylko idiota siedzi cicho i pozwala się dymać bez słowa sprzeciwu, trzeba walczyć o swoje.
Niby racja, my lubimy narzekać. Mieszkam od paru lat w UK i tutaj ludzie zamiast narzekać, to są aroganccy jak nie wiem co. Pracuje z samymi kobietami i każda z nich tylko się przekrzykuje, która jest lepsza, piękniejsza, bardziej wysportowana i jakie to ma powodzenie u facetów. W rzeczywistości to mało atrakcyjne kobiety... Także co kraj to inaczej i szczerze chyba wole tych narzekających, niż tych zapatrzonych w siebie bubów.
Może streszczę komentarz: "Mieszkam od paru lat w UK i tutaj też narzekam."
No nie do konca :") komentarz byl o tym ze Polacy maja w zwyczaju wyolbrzymiac swoje problemy, podczas gdy panie w UK wyolbrzymiaja swoje zalety. Dokladnie przeciwna sytuacja :")
@Etanolan, a może właśnie nie akceptują i takim przekrzykiwaniem podbudowują tylko swoje zakompleksione ego? Mam też taką znajomą, która kompleksy ma jak stąd do Kolumbii i widać to, jak na dłoni. Ale uwielbia robić zdjęcia gotówki, jaką uda jej się zebrać, drogich perfum czy kosmetyków, szampana i nazywać innych plebsem. Straszna arogancja od niej bije, ale wynika ona właśnie z drastycznie niskiej samooceny, a nie akceptacji siebie.
No nie, pieniądze to był tylko przykład jednego z jej zachowań. Chyba nikt ze zdrową samooceną nie czuje potrzeby udowadniania innym o swoich zaletach, pięknej urodzie czy dobrach materialnych. Pewnie, że o takich rzeczach można i czasem nawet warto mówić, ale przekrzykiwanie się albo co rusz nowe posty na fejsbuku udowadniające czyjąś "zajebistość" świadczy moim zdaniem o mocno zachowanej pewności siebie.