#Zhjfu

Mam 31 lat i wrażenie, że mając 13 lat myślałam tak jak teraz (chyba to przez to, że musiałam szybko dorosnąć). Mój ojciec był alkoholikiem, skończył z piciem, kiedy urodziła się moja młodsza siostra, od tamtej pory był to główny temat do pochwalenia się. Nie mówię, że to nie lada wyczyn przestać pić po ciągach jakie miał, ale do pracy to raczej się nie kwapił, żył ot tak sobie, a mama kombinowała. Później był ich wyjazd za granicę, żeby chociaż trochę polepszyć finanse, ja zostałam z młodszą siostrą, miała wtedy 8 lat. Do dziś mam wyrzuty sumienia, że za ostro ją traktowałam, miałam trochę żalu, że zamiast samej zacząć układać życie, muszę się nią opiekować i swoją frustrację przekładałam na nią, chociaż zawsze o nią dbałam jak umiałam. Teraz na szczęście ma się dobrze i mamy fajny kontakt, a ja ciągle nie mogę ułożyć swojego życia... Mam za sobą same toksyczne związki, ciągle przewijają się używki.

Ostatni związek to porażka, a w nim pokładałam największe nadzieje. Zakochany na zabój przystojny, prosty chłopak, również po przejściach. Myślę – to musi być to, trochę go naprostuję i będzie tak po prostu normalnie (rodzina, dom). Sielanka długo nie trwała. Każdego dnia walczyłam, żeby nie zwariować – wahania nastroju, jego problem z uzależnieniem... Mamy wspólnie dziecko, wspaniałą córeczkę. Zdradził mnie, gdy mała miała 8 miesięcy. To był moment, że nie wytrzymałam i chciałam się rozstać, wtedy potoczyła się lawina złych zdarzeń. Czułam się jak w filmie (nie wiem, czy kojarzycie serial "Sprzątaczka"? To bardzo podobnie, tyle o ile mam gdzie mieszkać). Agresja, niby walka o dziecko z jego strony, chociaż absolutnie mu jej nie broniłam. Ciężko to wszystko opisać, ale najgorsze co może być, to słyszeć od osoby, którą się kochało, że mnie zabije, że jestem suką, szmatą etc.

Teraz mam chwilę oddechu i czasu do działania, bo jest zatrzymany już po raz drugi. Ciągle mnie martwi, czy po tym wszystkim dam radę dobrze wychować swoje dziecko. Czy będę na tyle silna, by przetrwać to co jeszcze mnie czeka, gdy on wyjdzie na wolność.
Ostrzenozeinozyczki Odpowiedz

"Ciągle mnie martwi czy po tym wszystkim dam radę dobrze wychować swoje dziecko. Czy będę na tyle silna by przetrwać to co jeszcze mnie czeka, gdy wyjdzie na wolność."

Jeśli chcesz dobrze dla swojej córki, to nie zastanawiaj się nad tym co sama przeżyjesz po jego wyjściu, tylko co mała może przeżyć mając takiego ojca. Jeżeli chcesz dobrze wychować dziecko to w pierwszej kolejności pomyśl o nim, nie o sobie.
Jesteś matką. Twój komfort jest nieistotny. Ważne jest bezpieczeństwo i szczęście Twojego dziecka. Pamiętaj o tym proszę.

JMoriarty

Przestań pi*rdolić, proszę. Dzieci nie są bezmózgie, widzą i czują kiedy ich rodzice są nieszczęśliwi i ma to na nie ogromny wpływ. Najczęściej się za to winią.
Autorko, najlepsze co możesz zrobić to odciąć się od tego toksyka. Facet NIE JEST niezbędny do życia, a lepiej nie mieć ojca niż mieć chorego psychcznie przestępcę.

Dak

"Jesteś matką. Twój komfort jest nieistotny." Auć nawet w kontekście zachęca do macierzyństwa jak diabli.

ohlala

@Dak

Taka jest niestety prawda. Brzmi to brutalnie, ale dla każdego rodzica to szczęście i dobrostan dziecka powinny być na pierwszym miejscu. A niestety dla wielu nie jest. Nie chodzi o to, że człowiek ma zawsze rezygnować z siebie, ale w wielu sytuacjach trzeba wybrać dziecko, a nie własne uczucia. Jak nie jest się na to gotowym to nie powinno się mieć dzieci.

Hvafaen

JM, ale on właśnie radzi to samo. By wybrała dziecko, a nie tego toksyka, bo „go kocha”.
Jeżeli ma do wyboru dobry seks i motylki w brzuchu lub bezpieczeństwo i dobro dziecka, to musi wybrać to drugie.

Ostrzenozeinozyczki

Jmoriarty zdajesz sobie sprawę, że moje "pi*rdolenie" było tymi samymi słowami które skierowałaś do autorki ?

Dragomir

JulkaMoriarity, przeproś pana @Ostrza.

Eldingar Odpowiedz

Twoim jedynym sposobem na ułożenie sobie życia było znalezienie mężczyzny, który by cię zapłodnił?

Dragomir

Raczej żeby sobie ułożyć życie we dwoje. Zapłodnienie to efekt uboczny miłego spędzania czasu.

Vito857 Odpowiedz

"Trochę go naprostuję i będzie tak po prostu normalnie" - ludzie się nie zmieniają, choćbyś bardzo chciała.

Hvafaen Odpowiedz

Daj sobie na razie spokój z facetami. Zajmij dzieckiem i karierą oraz zapisz na terapie.

Oretyrety Odpowiedz

Jak masz czas na działanie, to działaj. Przede wszystkim zadbaj o siebie. Musisz mieć siłę, żeby wychować dziecko. Poszukaj pomocy i zrób porządek ze swoimi emocjami. Jesteś DDA, na to pewnie ponakładały się inne problemy, sama walczysz o szczęście od kilku lat, teraz poszukaj wsparcia. Chociaż grupy wsparcia, jeśli nie psychoterapii. Trzymam kciuki

Dodaj anonimowe wyznanie