#ZjbE0

Zacznę od tego, że pochodzę z małej miejscowości.
Z tego czy innego powodu w podstawówce byłem gnębiony, jak i w gimnazjum (małe miasteczko, jedna szkoła). Szczególnie uprzykrzał mi życie jeden bananowy koleś wraz ze swoimi dwoma przydupasami. Nie, to nie jest historia o tym, jak założyłem firmę i ich nie zatrudniłem czy coś. Szczególnie, że ten bananowy chłoptaś został wspólnikiem swojego ojczulka w rodzinnej firmie (największej w okolicy zresztą, ale ja nie o tym).
Ważne jest to, że niszczyli mi przez lata życie i to systematycznie. Co rok od pierwszej klasy podstawówki aż do czasów szkoły średniej. Jedna wielka udręka popychanek i wyzwisk...

W szkole średniej, w dużym mieście, sytuacja się zmieniła, poznałem nowych znajomych - ot, start z białą kartą. Tam był też w mojej nowej klasie, uczył się ze mną, jak się okazało, przyszły lekarz. To on namawiał mnie na zostanie dawcą szpiku i przy okazji zakończenia studiów faktycznie się zapisałem jako potencjalny dawca.

Co istotne, gdy przyjeżdżałem w odwiedziny do domu, gdy na ulicy mijałem dawnych oprawców, ci radośnie wyzywali mnie, gdy mnie zobaczyli w sklepie czy na ulicy. Część z niech miała dziewczyny czy tam narzeczone, a zachowywali się jak bydło, którym zresztą byli. Nie dali zapomnieć.

Lata bycia kozłem ofiarnym odcisnęły na mnie piętno i już w trakcie studiów chodziłem do psychologa w celu przepracowania traum z dzieciństwa (nie wiem, czy to istotne dla wyznania, ale uznałem, że warto o tym wspomnieć).

Zaraz po 30 urodzinach dostałem telefon. Jest tam jakiś mój genetyczny bliźniak, który potrzebuje szpiku. Bez wahania się zgodziłem, przeszedłem badania, wszystko w porządku. Pobrali mi szpik, ten trafił do pacjenta i "niech zdrowieje".

Po dwóch latach od tego zdarzenia nastała możliwość spotkania się między mną a tym, komu uratowałem życie. W sumie byłem ciekaw, oni też chcieli poznać swojego wybawiciela, więc doszło do wymiany danych. I tutaj zbaraniałem i przecierałem oczy ze zdumienia.

Ten, komu uratowałem życie okazał się być obecnie siedmioletnim dzieciakiem, synem jednego z tych przydupasów od bananowego chłopaka. Tego samego, który był przyczyną całego mojego przykrego życia w szkole. Ten sam, który chętnie mnie trzymał z drugim przydupasem, gdy bananowy chłoptaś mnie okładał.

Wspomnienia wróciły. Nie wiem, czy chcę się z nim spotkać, nie wiem, czy chcę oglądać tego "człowieka". Ani jego potomstwa.

Co w tym najbardziej anonimowego? Odkąd pamiętam swoim oprawcom życzyłem, aby ich dzieci cierpiały. Nie oni, bo to byłoby zbyt proste - chciałem, żeby cierpiały ich dzieci, tak jak ja cierpiałem, żeby oni wyli z bezsilności, tak jak ja wyłem. Żeby nie mogli nic zrobić. Gdybym wiedział komu ratuję życie, nigdy bym tego cholernego szpiku nie przekazał...

Moje życie to jeden wielki j****y żart...
paella Odpowiedz

Poszłabym na spotkanie tym bardziej. Facetowi będzie mega głupio, chciałabym zobaczyć jego minę i przypomnieć o "starych czasach".

SheDevil

A ch*j prawda. Będzie zadowolony, że znowu udało mu się wykorzystać autora. Tacy ludzie są niereformowalni.

mamyczas

Według mnie SheDevil ma absolutną rację, to jeden z tych typów ludzi, którzy mają beton zamiast mózgu.

Owsiankozerca

Ale wtedy autor moze powiedziec, ze jak jego dziecku bedzie potrzebny drugi przeszczep (co sie przeciez zdarza) to niech sie goni.

bazienka

mozee tez powiedziec dziecku i jego matce co kochany tatus robil mu w dziecinstwie

TumpTumpTump

Ja również zgadzam się z SheDevil
Tego pokroju osobnikom obce jest "poczuć się głupio "
Dziwię się, jak on znalazł partnerkę

Anderson92

Popieram. Poszedłbym i powiedział dzieciakowi, że jego ojciec to kompletne zero i że w szkole zajmował się tylko gnębieniem słabszych, zaś ojcu żeby się za bardzo nie cieszył, bo choroby szpiku lubią wrócić i za drugim razem to już nie wiadomo jak to się skończy...

KuKaZu Odpowiedz

Myślę, że nie powinieneś żałować tego. Owszem, to jest dla Ciebie bolesne, ale nie przenoś swojej nienawiści na kogoś niewinnego. To dziecko nie wybierało sobie rodzica. Poza tym dokonując zemsty na dzieciach tworzysz tylko kolejnych ludzi tak samo skrzywdzonych jak ty.

livanir

Wątpię by jego dziecko było lepsze. A jeśli jest, to przynajmniej będzie miało naczelny widok na to czemu nie powinien dręczyć innych(on i inne dzieci dręczycieli).

Vampire7

@livanir serio? Czyli jak ktoś ma ojca alkoholika, to będzie taki sam? Jak ktoś ma ojca mordercę, to tez nim zostanie? Jak ktoś ma ojca psychopatę, to znaczy, że też będzie psychopatą? Jest to takie 100 % pewności, tak? Bzdury gadasz i tyle. Jest ryzyko, że ojciec go wychowa na debila, ale dziecko wbrew pozorom ma swój rozum. Jeżeli w szkole trafi na dobre towarzystwo, to bardzo możliwe, że odetnie się od patologii swojego ojca....

Gro9 Odpowiedz

Będę brutalnie szczery - czy bananowy koleś by przepraszał i było mu głupio że dziecko uratowała mu jego ofiara ? Wątpię. Znałem przynajmniej 2 takich fajfusów co to mają życie usłane różami, zero zmartwień (bo bogaci rodzice), gnębienie innych. Jeden spieprzył za granice jak zrobił dziewczynie dziecko, ma małego i jego matkę w dupie. Drugi zgwałcił dziewczynę (upił ją i wykorzystał z kolegą, nic im nie zrobili bo nie było dowodów że się nie zgodziła [nic nie pamiętała] a dobry adwokat ich wybronił). Dziewczyna miała próbę samobójcza po tym i depresję. Żaden z nich się nie przejął - dalej się dobrze bawią. To nie jest tym myśliciela który mógłby zreflektować się na swoje wcześniejsze postępki. Tacy żyją chwilą i kolejną dobrą zabawą. Zaśmiałby się dawcy w twarz i robił swoje. A dziecko ? Pewnie po przykładzie tatusia wyrośnie na takiego samego fajfusa.

Vampire7

To co piszesz nie jest takie pewne. Owszem mogłoby tak być, ale tez nie koniecznie. A dzieci tez często idą inna drogą niż ich rodzice i sie mocno różnią od rodziców, wiec nie wyrokuj, że od razu dziecko będzie takie same jak ojciec, bo niekoniecznie.

nata

Nie chodzi tu o spodziewaną reakcję dziecka, tylko rodzica.

LenaRiese Odpowiedz

Większa satysfakcja gdy przyjdziesz i będziesz życzył dziecku zdrowia a jego ojcu będzie mega głupio

lavande

Dokładnie, zachowaj klasę. Myślę, że to by więcej nauczyło tego gościa o zachowaniu wobec innych oraz empatii, być może tą naukę przekaże też swojemu dziecku.

Iguana69 Odpowiedz

30 lat i wyzwiska na ulicy? Masakra jakie dzbany... nie wierze

karolyfel Odpowiedz

Idź i powiedz mu w oczy to, co napisałeś: że gdybyś wiedział, że to JEGO dziecko, nie zgodziłbyś się na ten przeszczep.

milA00 Odpowiedz

Jakoś nie chce mi się w to wszystko wierzyć.

Jakskuteczniejablko Odpowiedz

Dlaczego ich dzieci miały by cierpieć? Rozumiem twój ból ale dzieci przecież sobie rodziców nie wybrały.

PinkiPig Odpowiedz

Mało Ci tu wyznań typu "jak ojciec zniszczył mi życie". Kurna no co ten dzieciak Ci zrobił.

livanir

W sumie fakt. Lepiej się pierw dowiedzieć, czy ten dzieciak też nie okazał się potworem, a potem stwierdzić, że skoro jest jak tatuś, to drugiego przeszczepu nie będzie

JeslemKrolem

Zbiorowa odpowiedzialność.

yo77 Odpowiedz

wyzbyj się tej nienawiści, bo cię zezre. przebacz ale nie zapomnij

Zobacz więcej komentarzy (17)
Dodaj anonimowe wyznanie