Kilka tygodni temu musiałam znowu zacząć kurację antydepresantami, co wpłynęło na moje libido. Leki te są dla mnie koniecznością, aby funkcjonować w miarę normalnie na co dzień, ale są też źródłem problemów w moim życiu intymnym. Wydaje mi się, że wpływa to negatywnie na jakość mojego związku i obawiam się, że może to prowadzić do jego zakończenia.
Stawiam sobie pytanie, czy istnieje sposób na znalezienie równowagi między potrzebą leczenia a pragnieniem utrzymania zdrowej relacji. To trudny dylemat, z którym się zmagam, i czuję, że potrzebuję wsparcia oraz porady, jak sobie z tym wszystkim radzić.
Dodaj anonimowe wyznanie
Rozmowa I tylko rozmowa. Nie wyobrażam sobie być z osobą, która zostawiłaby mnie z powodu niskiego libido przy antydepresantach. Jeżeli tak to pora się zastanowić nad priorytetami w związku.
Juggernaut, to jest nieco bardziej skomplikowane niż Ci się wydaje. Podobny poziom libido jest jedną z ważniejszych rzeczy w związku. Jeśli jest duży rozrzut, to któraś ze stron zawsze będzie nieszczęśliwa. Autorka ma depresje, a nie jest to choroba, która przejdzie po tygodnou, czy dwóch. Raczej będzie trwać kilka miesięcy, bądź lat. Rozumiem rozterki autorki, bo z tego samego powodu rozstałam się z partnerem. Przez stan zdrowia moje libido poszybowało w dół i trwało to kilka miesięcy.
Trzeciaproba, nie wiem, może mam dziwne podejście do tego. Ale co np. gdyby drugiej połówce zdarzył się poważny wypadek, które na stałe uniemożliwiłby jej współżycie? Nie wyobrażam sobie wtedy zostawić drugiej osoby "bo inny poziom libido". Nawet gdybym miał nie uprawiać seksu w ogóle, to dalej kocham drugą osobę i chcę z nią być, bo są w życiu ważniejsze rzeczy niż morenka.
@Trzeciaproba jasne, seks jest ważny. Ale to leczenie. Ono może potrwać rok lub dwa. Po co być z kimś, dla kogo kilka miesięcy z mniejszą ilością zabiją miłość. Jest masturbacja, petting itp.
Gdyby to było permanentne- zgadzam się z Tobą, ale w życiu może być wiele chorób(powikłania, nowotworów, depresja, stres...).
Jeżeli związek dwójki dorosłych homo sapiens to tylko pochwa, prącie, sperma i sekundowe orgazmy to tak, związek nie przetrwa braku braku parzenia się jak „bezmyślne” zwierzęta
Czy są to jedyne leki, które na Ciebie działają? Może warto rozważyć zastosowanie innych leków, które nie będą mieć aż tak dużego wpływu na libido.
Ale musisz zacząć od rozmowy z partnerem, bo na razie piszesz, że Ci się "wydaje". Swoją drogą, jeśli związek nie jest oparty tylko na seksie, to nie wyobrażam sobie, żeby spadek libido z powodu choroby go rozwalił. I to w kilka tygodni!
Znajdź sobie jakiegoś normalnego gościa, któremu nie zależy tylko na jednym.
Depresja często ma swoje organiczne przyczyny. Nie jestem medykiem, ale na pewno w wielu (nie znam danych statystycznych) przypadkach problem można zmniejszyć wspierając florę jelitową przez odpowiednią dietę, przerwy między posiłkami i suplementację szczepami bakterii. Pomaga też wzmocnienie mięśni posturalnych i kondycji w ogóle, suplementacja witamin i składników mineralnych... Zdarza się, że psychiatra przepisze leki na depresję, nie zlecając wcześniej badań krwi czy tarczycy, a czasem wystarczy wprowadzenie leków o znacznie mniej uciążliwej liście skutków ubocznych.
Jeśli leki stawiają Cię do pionu, możesz poprosić partnera, żeby póki musisz korzystać z leków, pomógł Ci zadbać o aspekty, które podniosą jakość Twojego zdrowia, co ma szanse przyśpieszyć moment odstawienia leków (oczywiście po konsultacji lekarskiej).
Możliwe, że odczuwasz utratę jakości związku (którą to stratę łączysz z ograniczeniem współżycia seksualnego) z powodu tego, że będąc w okresie depresji SUBIEKTYWNIE ODCZUWASZ niższą jakość WSZYSTKIEGO w życiu. Depresja tak właśnie działa, nawet jeśli postawa partnera zupełnie się nie zmieniła, zmienia się sposób postrzegania i odczuwania rzeczywistości przez osobę chorą.
Oczywiście jest też możliwe, że związek faktycznie jest w trudnym momencie i możliwe, że partnerowi jest trudno. Przebywanie z osobą w depresji, która nie chce lub nie potrafi świetnie ukrywać swoich stanów emocjonalnych, bywa obciążające - znam to zarówno z okresów zaostrzenia depresji własnej, jak i depresji znajomych i przyjaciół. Moim zdaniem błędna jest współcześnie powszechna narracja o tym, że przed bliskimi należy ściągać maski i pokazywać dokładnie, co się w danym momencie czuje. Dobrze, żeby generalnie wiedzieli, że mamy problem i przyjmujemy ich pomoc, ale my także musimy zadbać o komfort psychiczny bliskich i w miarę możliwości ograniczać to, co ich obciąża i starać się pozytywnie ich wzmacniać.
Powodzenia, trzymaj się!
Porozmawiaj z nim o tym. Jeśli dla niego ważniejszy jest seks niż Twoje zdrowie to powinnaś się zastanowić się czy warto być z takim człowiekiem.
nie wszystkie leki wplywaja na libido, moze poszukaj innych, ktore daja efekt, a nie wplywaja na chec na seks?
No nie wiem czy to dobra rada, znalezienie dobrego leku który będzie dawał zadowalający efekt przeważnie trwa miesiące. Dodatkowo w przypadku zmiany leku na inny przez początkowe 2-3 tygodnie następuje znaczący spadek nastroju. Więc nie jest to takie proste.
@SorryEverAfter
Pewnie, że to nie jest proste, ale skoro autorka widzi problem i chce coś z nim zrobić, to rozwiązań nie ma wielu.
Jeżeli potrzebujesz wsparcia i porady, to źle trafiłaś. Ani wsparcia ani porady tutaj nie dostaniesz. Na pewno pojawią się dwa komentarze z dupy: "musicie to przegadać" oraz "marsz na terapię!", może ktoś inny jeszcze coś tam napisze. Ale nie będzie to ani konstruktywna porada ani wsparcie. Poszukaj wsparcia i porady tam, gdzie faktycznie możesz je otrzymać. Trzymam za ciebie kciuki!
Jeśli będziesz chciała zmienić leki (co radzi tutaj mnóstwo osób) to lepiej rób to ostrożnie, bo może to prowadzić do czasowego pogorszenia stanu zdrowia. Tak naprawdę to są różne klasy leków, np. SSRI, SNDRI, NSRI i jeszcze inne, wszystkie to antydepresanty i potrafią się znacząco różnić skutkami ubocznymi. A ostatnio wprowadzono nawet s-ketaminę do leczenia depresji (która chyba z tego co wiem nie wpływa na libido).
Najlepiej będzie jeśli skonsultujesz się z psychiatrą w tej sprawie. Miałam dokładnie ten sam problem i trzeba było popróbować parę razy ze zmianą leków