#hgjLX

Randki w ciemno, czyli jak oduczyłam się umawiania z mężczyznami przez Internet.
Wiele osób odradzało mi ten sposób nawiązywania znajomości, ale ja byłam mądrzejsza - cóż złego może się stać?

Pierwsza randka - było w sumie w porządku, ale bez jakiejkolwiek iskry, szału, jednym słowem nuda. Postanowiłam skusić się na kolejną.
Druga randka - facet zaczął od tego, że skoro jestem kobietą, to na 100% go oszukam. Rozmowa byłaby się nawet kleiła, gdyby nie regularne wtrącenia, iż kłamstwa leżą w babskiej naturze (czy tego chcę czy nie), więc na pewno go okłamię. Teraz, później, za chwilę - na pewno. W końcu nie wytrzymałam, powiedziałam mu, że owszem, już teraz zamierzam go okłamać, a jak chce, to mogę robić to aż do końca wieczoru.
Trzecia randka okazała się jednak absolutnym hitem, po którym już nigdy nie umówiłam się z żadnym mężczyzną poznanym online.

Faceta poznałam na rockmetal.pl, kiedy szukałam ekipy na Brutal Assault. Zabawnie się z nim rozmawiało, był fanem Monty Pythona i zdawało się, że mamy podobne poczucie humoru. Umówiliśmy się w konkretnym miejscu w centrum miasta, a moim znakiem rozpoznawczym miały być długie do pasa, czerwone włosy. Tak to się zaczęło.
Nie zauważyłam, że niedaleko mnie stoi dziewczyna o podobnych włosach. Dopiero w ostatniej chwili dostrzegłam faceta, który zachodzi ją od tyłu, zakrywa jej oczy dłońmi i mówi całkiem głośno "Nie spodziewałaś się hiszpańskiej inkwizycji!".
Ano nie spodziewała się, zaczęła krzyczeć i zwiała, a ja z pewnym wewnętrznym oporem i lekkim uczuciem zażenowania podeszłam i się przedstawiłam. Dalej było już tylko gorzej.

Poszliśmy na pizzę. Cały czas powtarzał (serio: cały czas), że on jest straszliwym ogrem mieszkającym z matką na bagnie. Opowiadał o swojej bagiennej siedzibie i o tym, że jako ogr zajmuje się poskramianiem wiedźm takich jak ja. Mówiąc to, próbował chwytać mnie i ciągnąć za włosy. Raz nawet wstał i chciał pomasować mi plecy, żeby "zmniejszyć opór wiedźmy". Opowiadał o paleniu wiedźm, o tym, jak uczy je posłuchu na bagnie. Nie było innego tematu, udawał nawet dźwięki, jakie mógłby wydawać prawdziwy ogr, jakieś chrząknięcia, warknięcia i inne.

Próbowałam zachować spokój, bo to ani chybi był prawdziwy czubek, a filmowa ucieczka przez okienko w toalecie nie wchodziła w rachubę. Chciałam wyjść z pizzerii, ale uparł się, że pójdzie ze mną i skoczymy gdzieś na kawę. Uciekłam, wskakując do pierwszego lepszego jadącego tramwaju.

Nigdy więcej "ogrów"...
StasiuPetarda Odpowiedz

A ja mam świetnych znajomych poznanych przez internet i ojca mojego nienarodzonego dziecka :) i nigdy nie trafiłam na świra, ale może dlatego że to widać już w trakcie pisania

airborn Odpowiedz

Ten drugi to pewnie incel, który najpierw swoim zachowaniem niechcący odstrasza każdą spotkaną kobietę, a potem dziwi się, że zadna nie chce kontynuować znajomości.

Serwatka31

"Kobiety patrzą tylko na wygląd"
XD

bazienka

taa albo na kase
a on to w ogole zle trafia

Selevan1

To złodziej, on mi po chamsku wyrwał tego kurczaka! I pijak! Bo każdy pijak to złodziej!

Kraaleno Odpowiedz

Kiedy Shrek wchodzi za mocno.

SheDevil Odpowiedz

No cóż, ja w realu poznałam jednego złodzieja i jednego psychopatę. Za to przez internet najlepszego faceta na świecie.
Ale fajnie jest generalizować.

bazienka

rzadkosc?
kolekcja u mnie
1. koles udawal schizofrenie, bo wydawalo mu sie tot akie fajne i mroczne. a ogolnie po latach dowiedzialam sie, ze cpal i szukal wrazen
2. paranoiczny zazdrosnik z pertensjami jak smialam zaloyc haslo na sms wczesniej go nie bylo. stalkowal mnie z telefonow kolegow wysylajac zaproszenia na randki
3. zdrajca
4. koles po 4 miesiacach nieodzywania sie myslal, z ejestesmy w zwiazku :)
5. za to, z enie odebralam tel przez 2 godziny bedac w pracy ( kolonie, pilnowalam dzieci na dyskotece i nie slyszalam) stwierdzil, ze "jestem nic niewarta"
takie tam
miejsce poznania chlopa i poczatkowe dobre wrazenie nic nie gwarantuje

Braks

Ja niech będę kolejnym dowodem na to, że miłość przez kabelki może mieć szanse. 6 lat związku z wartościowym facetem, a nie "byle jakim" z okolic.

Oikawa

Wszyscy moi najbliżsi przyjaciele oraz moja dziewczyna są ludźmi poznanymi przez internet. Natomiast kontaktu z ludźmi poznanymi w szkole, pracy czy w inny sposób "w realu" praktycznie nie mam, poza jedną osobą

Dastia Odpowiedz

O podrywie na ogra to jeszcze nie słyszałam :D Mi też kiedys przytrafiła się taka poniekąd internetowa sytuacja. Szukałam wtedy karty graficznej do komputera - i wypatrzyłam jedną na stronce z lokalnymi ogłoszeniami. Spotkałam się ze sprzedawcą po pracy. Musiałam mu chyba wpasć w oko, bo krótko po dobiciu targu (obniżył mi cenę, bo "pani jest taka sympatyczna") i powrocie do domu dostałam smsa z zaproszeniem na kawę. Chłopak był całkiem miły, więc dlaczego nie? Pierwsza randka przebiegła w całkiem przyjemnej atmosferze. Co prawda mój adorator był ode mne o ponad 10 lat starszy, wciąż mieszkał z mamą, nie miał stałej pracy ani nawet żadnych doswiadczeń natury romantycznej... Ale jednak podczas rozmowy wydał mi się bardzo wartosciowym człowiekiem. Co do drugiej randki... No cóż. Nie dało się nie zauważyć jego oscentacyjnych spojrzeń rzucanych na moje "walory". Punkt kulminacyjny nastąpił w momencie, kiedy zaraz po wyjsciu z autobusu (jechalismy na spacer do uzdrowiskowej dzielnicy miasta), porwał mnie w ramiona i, mocno trzymając, zaczął płomiennie wyznawać swoje uczucia do mnie - a następnie zapytał, czy "będziemy razem chodzić". Jakims cudem udało mi się wyrwać z jego objęć, po czym w miarę delikatnie uswiadomiłam go, że dwa dni znajomosci to jednak zbyt krótko na jakiekolwiek "chodzenie". Nie muszę chyba wspominać, że ostatecznie do żadnego "chodzenia" nie doszło... I to nawet przy moich najszczerszych chęciach wyciągnięcia tego chłopaka na ludzi. Bo pomimo tego całego "wystąpienia" nie zraziłam się (do dzis nie wiem, jak mogłam być tak szalona). Niestety, później było jeszcze gorzej, w związku z czym byłam zmuszona zakończyć naszą znajomosć.

Ot, taka anegdotka z "Chwili Dla Ciebie" :)

Ralph Odpowiedz

Z ludźmi poznanymi w sieci jest podobnie, jak i z ludźmi poznanymi "w realu". I tu, i tu trafiają się "normalni inaczej". Nie można generalizować. Akurat na ten temat mogę sporo powiedzieć. Poznałem przez internet sporo kobiet i z małymi wyjątkami były to znajomości, które przetrwały do dnia dzisiejszego. Byłem, a teraz ponownie jestem w związku z kobietą, którą poznałem właśnie za pomocą portali randkowych. Więcej. Mój aktualny związek już wkrótce zmieni swój status, moja partnerka powiedziała "tak" i będziemy odwiedzać USC (ślub kościelny w naszym przypadku nie wchodzi w grę). A żeby było jeszcze ciekawiej, dwie z dziewczyn, które poznałem właśnie na portalach randkowych, będą gośćmi na naszym ślubie, w tym moja była partnerka, z którą nadal się przyjaźnimy (tak, również moja narzeczona). W ogóle, w gronie moich znajomych są 3 "internetowe" małżeństwa i 1 związek. Nie ma co się zniechęcać po kilku niepowodzeniach. Internet jest takim samym sposobem poznania kogoś, jak każdy inny. Oczywiście, niby w sieci można napisać wszystko, ale jeśli dobrze przyjrzeć się korespondencji, można dość łatwo określić, czy ktoś rzeczywiście jest godny zainteresowania. Tylko trzeba czasami czytać między wierszami i potrzeba do tego trochę czasu i rozsądku.

Dastia

@Ralph, bardzo mądrze napisane :) Moje dotychczasowe relacje i związki z mężczyznami były zawierane w realu... No cóż, nie należały one do najbardziej udanych. Ja sama zawsze byłam negatywnie nastawiona do znajomosci i związków internetowych. Z tego powodu nigdy nie potrafiłam np. zrozumieć mojej siostry, która ot tak nawiązywała kolejne przyjaźnie z ludźmi po drugiej stronie ekranu (z tego, co wiem, niektóre z nich przetrwały do dzis). No bo przecież jak można zaufać komus, kogo się nigdy na oczy nie widziało... Mało tego, wszędzie mówi się o pedofilach i gwałcicielach, którzy tylko czyhają na ofiary w sieci... A tu proszę - własnie przez internet przypadkiem poznałam niesamowitego faceta. I faktycznie, doszłam do wniosku, że jednak można poznać człowieka po tygodniach spędzonych na codziennej korespondencji - wystarczy tylko "czytać między wierszami", jak to zgrabnie ująłes :) I tak przy okazji, gratulacje i powodzenia na nowej drodze życia dla Ciebie i Twojej wybranki ;)

Rooza Odpowiedz

Autorko, nie miałaś po prostu szczęścia. Nie rezygnuj, tylko szukaj dalej.

motofaza Odpowiedz

E tam ;) i tyle w temacie a tak serio to już w rozmowie przez neta powinno wyjść jaka jest ta osoba. Zapytasz Ale jak to ? A no tak ze czasem wali żarty ale więcej przepisanego czasu jednak jest normalna. Bo wygłupiać się trzeba ale wszystko z umiarem ;)
Zreszta i tak podziwiam cię za szukanie i wytrwałość bo i tak faceci na czatach to tak w 80 % to same napalone żbiki ;) wytrwałości i jeszcze raz wytrwałości bo są w necie ludzie mega wartościowi tylko trzeba się naszukać i mieć szczyptę szczescia

GeddyLee Odpowiedz

Fajna pasta

MrsMarvel Odpowiedz

100 lat temu poznałam 2 ludzi przez Internet - jedną dziewczynę, która dopiero po 7 latach znajomości zaczęła być apodyktyczna i narzucała mi się z telefonami, nawet gdy pisałam, że nie mam czasu, oraz mój całe szczęście ex facet, który był zaborczy.
Od tamtego momentu ludzi przez Internet dalej poznaję, ale nie planuję się już z żadną osobą spotkać.

Zobacz więcej komentarzy (9)
Dodaj anonimowe wyznanie