#iscvW
Trzy lata temu miałam operację, na którą czekałam niemal całe życie, mam w miarę prosty kręgosłup (wiecie – 18 śrub, 2 pręty itp.), szyja również prawie się wyprostowała; słowem: jest świetnie! Chcielibyście widzieć reakcję osób, które mnie wyśmiewały, gdy po kilku miesiącach wróciłam do klasy maturalnej (przez pierwszy semestr miałam zajęcia indywidualne w domu). Dałam radę nadrobić zaległości, zdałam maturę i dostałam się na wymarzone studia. Jestem na drugim roku i czuję się świetnie.
Nie piszę tego, by się chwalić, ale po to, by inni uwierzyli w siebie, a inni zastanowili się nad swoim zachowaniem w stosunku do chorych/niepełnosprawnych. Choć minęło już sporo czasu i kręgosłup boli nadal... to i tak jestem (w końcu) szczęśliwa.
Niestety takie osoby często są bezrefleksyjne i takie apele nie wiele wniosą. Mimo wszystko warto walczyć o siebie i nie patrzeć się na innych! Powodzenia na wymarzonych studiach :)
Cieszę się że jesteś szczęśliwa. Współczuję tego co przeżyłaś, a to nie była absolutnie Twoja wina. Jednak muszę Cię również zmartwić - usztywnienie kręgosłupa śrubami przełoży się na ograniczenie ruchomości, a za tym idzie wzmożone napięcie mięśni pleców i niekończący się ból. Nie żeby operacja nie była potrzebna, przy takiej wadzie również nie było ruchomości a było jeszcze ryzyko ucisku narządów wewnętrznych...operacja w tym przypadku to mniejsze zło, niczego lepszego nie można było wybrać.
Życzę dużo szczęścia.
Ale myślisz że lekarze nie poinformowali jej o tym? Dziewczyna jest wreszcie szczęśliwa, to po co taki komentarz?
Nie wiem czy ją poinformowali, jeśli nie to już wie ode mnie. A jeśli ja poinformowali, to w niczym jej szczęścia nie zburzyłem.
Z serca gratuluję i dziękuję za podzielenie się tak pozytywną historią! Będzie Pani mogła wielu ludziom pomóc z tak pozytywnym przykładem! Dużo szczęścia w życiu życzę!!
Tzw spinal fusion. Ciężka operacja - nie daj Boże nieudana - człowiek zostaje z potwornym bólem do końca swych dni. Fajnie, że Ci się udało.