#jGcYy

Dość wcześnie wstaję do szkoły (5:30). O 6:30 mam autobus, 30 minut później jestem już w budynku szkoły.

Jak spędzam ten czas (czasami godzinę, czasem dodatkowo jeszcze pięćdziesiąt minut gdy mam na drugą lekcję) do czasu rozpoczęcia zajęć?

Moja szkoła znajduje się w dużym mieście, więc większość osób mieszka niedaleko niej – budynek zapełnia się około 7:45. Mam więc około 45 minut, zanim na korytarzu rozlegną się krzyki. Po wejściu do budynku wchodzę od razu na piętro, na którym rozpoczynam zajęcia, i kieruję się w stronę damskiej toalety. Tam wybieram najdalej położoną od drzwi kabinę, zamykam ją na zamek, siadam na kafelkach i nie zdejmując płaszcza... idę spać. Do ostrego zapachu chloru i środków czystości już się przyzwyczaiłam. Jestem pierwsza w toalecie, od czasu posprzątania jej przez pedantyczną panią Joasię, więc zarazków się nie boję.

Od dwóch lat nikt jeszcze nie odkrył mojej tajemnicy.
GoMiNam Odpowiedz

Może jeździmy tym samym autobusem? :D

A tak serio, podziwiam Cię. Nie dałabym rady spać w takim miejscu. Ale czekaj... Nikt się nie czepia, że latasz w kurtce i butach zimą po szkole?

Kicialka

Czepiają się tylko w niektórych. U mnie można, nic nie mają ani do butów, ani do kurtek :)

FoxyLadie

Kicialka, no bo buty i kurtki są w sumie spoko 😁

Poroniec

A czemu ktoś miałby się czepiać? Zmieniasz buty w szkole? Ja tylko w podstawówce zmieniałam.
Z kurtką też zawsze chodzę, żeby jak najszybciej wyjść.

KIuska

Ja zmieniam buty dlatego, że szanuje pracę pań sprzątaczek. Rozumiem jeszcze to, że ktoś latem chodzi w tych samych butach po szkole i po podwórku ale wejście zimą w mokrych butach to już chamstwo. Zostawiacie przez pół szkoły mokre plamy, ależ wy fajni!

gruszka

Nie wiem jak inni, ale ja miałam wycieraczki w szkole. Pierwszy raz spotykam się z kimś, kto zmienia buty w szkole.

Poroniec

U mnie nikt butów nie zmienia I wcale syfu nie ma. Większość po prostu wyciera buty przed wejściem - I naprawdę śladów brak.

Nicminiezrobisz

U nas za taki "występek" każą uwagą, w radykalnych przypadkach nawet upomnieniem, a w sąsiedniej szkole płacą 5zł.

Poroniec

I naprawdę ktoś płaci? Hahaha. Dobre.

KIuska

U mnie też są ale gdy wchodzi 700 osob to te wycieraczki zamieniają się w kałuże. Zmiana butów to minuta, aż tak ciężko wam to zrobić?

Suneku

W jakichś szkołach na poważnie zmieniają buty? Ja zmieniałam tylko w przedszkolu, dalej to by wyśmiali. I co złego w kurtce?

Zobacz więcej odpowiedzi (43)
PrimoVictoria Odpowiedz

A mnie ciekawi jak się budzisz? Podejrzewam, że przez dzwonek czy może nastawiasz sobie budzik? :D

agataaa101

Niedługo przed lekcją zaczyna się pewnie robić głośno i się budzi :) chyba, że ma naprawdę mocny sen

toro2017 Odpowiedz

– Ja to, proszę pana, mam bardzo dobre połączenie. Wstaję rano za piętnaście trzecia. Latem to już widno. Za piętnaście trzecia jestem ogolony, bo golę się wieczorem. Śniadanie jadam na kolację. Tylko wstaję i wychodzę.
Przystanek idę do mleczarni. To jest godzinka. Potem szybko wiozą mnie do Szymanowa. Mleko, widzi pan, ma najszybszy transport, inaczej się zsiada. W Szymanowie zsiadam, znoszę bańki i łapię EKD. Na Ochocie w elektryczny do stadionu, a potem to już mam z górki, bo tak… w 119, przesiadka w 13, przesiadka w 345 i jestem w domu, to znaczy w robocie. I jest za piętnaście siódma! To jeszcze mam kwadrans. To sobie obiad jem w bufecie, to po fajrancie już nie muszę zostawać, żeby jeść, tylko prosto do domu. I góra 22.50 jestem z powrotem. Golę się. Jem śniadanie i idę spać.

Ralfalo

Kojarzę ten tekst 😅 Kto to mówił?

koniczynka Odpowiedz

Moja koleżanka po prostu nosiła kocyk ze sobą i zwijała się w kłębek na korytarzu. (Swoją drogą, jeszcze trochę i sama będę tak robić na uczelni...)

IronMaiden12345 Odpowiedz

Nawet mnie to nie dziwi, aczkolwiek wolałabym chyba się gdzieś schować w innym miejscu.

agataaa101

Zależy czy ma szatnię w szkole i czy uczniowie mogą do niej wchodzić :)

qwerty667 Odpowiedz

straszne musi być spanie w takim miejscu...ja to wolałabym się wyspać w domu (w sensie wcześniej się położyć), a rano się pouczyć, czy poodrabiać część lekcji, albo poczytać książkę (nadrobić tą godzinę, którą poszłam wcześniej spać), ale to tylko moje zdanie...

diq1

nie każdy jest w stanie cokolwiek robić rano. Ja np należę do osób, które rano są totalnie bezużyteczne. I nie ma tu znaczenia, o której się położę. Najchętniej robię rzeczy do 2-3 w nocy, a rano wstaję na styk. Próba zasypiania o 22 i ogarniania rzeczy rano się totalnie nie powiodła, nie ważne o której zasnę, rano i tak nic nie zrobię, a tym bardziej nie ma mowy o nauce, nie przyswajam.

qwerty667

diq1 mit o którym mówisz już dawno został obalony - kwestia nawyków, czyli pracy nad sobą. Dużo tez zależy od tego na ile ważne są dla kogoś rzeczy od których zaczyna dzień. Poza tym, jeśli autorka rano szykuje się do szkoły, a później idzie na autobus podejrzewam ze jest na tyle obudzona, ze była by w stanie robić coś co lubi... chyba, ze ktoś lubi spać w kiblu na kafelkach, to spoko, nie oceniam. Ale warto nad tym popracować - tak mowie przyszłościowo.

diq1

mit? no dobre sobie.
Chętnie w takim razie zobaczę jakieś badania na ten temat.
trzy lata liceum musiałam wstawać o podobnych godzinach, żeby dojechać do szkoły, więc wydaje mi się, że to wystarczająco dużo czasu, żeby złapać jak ty to mówisz "nawyk" wstawania i kładzenia się spać wcześnie. A jednak się nie udało, bardziej efektywna jestem w nocy i uskuteczniam to na studiach. Nie dlatego, że muszę, tylko dlatego, że mogę. Jak mam możliwość położyć się wcześniej, to mogę spać i 15 godzin, a jak muszę wstać rano i potem z jakiegoś powodu nie mam ciągu pracy, tylko jakieś okienko, to do 12 jestem nie do życia.
Niektórzy tak po prostu mają.
I pewnie w sytuacji opisanej w wyznaniu tez był poszła spać, tylko niekoniecznie w łazience.

qwerty667

diq1 - jak masz ochotę śmiało szukaj, gwarantuję Ci znajdziesz coś takiego. Radzę zacząć od tego jak w ogóle powstają nawyki, albo co nas motywuje. Możesz też poczytać, jeśli masz ochotę o funkcjonowaniu mózgu. To, że Tobie się coś nie udało, nie znaczy, że nie jest to możliwe. To, że Ty robisz coś w dany sposób, nie oznacza, że jest to najefektywniejszy sposób, po prostu nie wypracowałaś lepszego. Życzę powodzenia w pracy nad sobą! :-) P.S. jeśli nie masz ochoty czegokolwiek poprawić w sobie, nie marnuj proszę więcej mojego czasu na czcze dyskusje. Pozdrawiam! :-)

Kdfjxz

Ale dlaczego ma cos "poprawiac" ? Zeby dopasowac sie do reszty i byc "normalna"? Miescic sie w standardach? Moze jej dobrze z tym systemem pracy? Jest sporo takich osob, nienawidze, gdy ktos uwaza, ze zna prawde objawona..-,-

qwerty667

Wiesz, jeśli udowodnione jest, że mózg działa lepiej w określony sposób, to nauczenie się tego sposobu jak dla mnie jest pracą nad sobą, poprawianiem siebie. Nie mówię, że ma być jak wszyscy, może w tym czasie dziergać na drutach, uczyć się języka z fantastyki, czy cokolwiek sobie wymarzy. Ale mnie znowu denerwuje podejście: Mi się nie udało, więc jest to nie możliwe, jestem gruba bo geny, jestem biedna, bo rząd... A tym bardziej, jak ktoś utwierdza w takim podejściu innych...

diq1

naucz się czytać. nie napisałam nigdzie, że przestawienie się nie jest możliwe, tylko ze są ludzie, którym taki tryb bardziej pasuje, w tym ja.
Jak ktoś chce to proszę bardzo, niech się zrywa rano, ja nie muszę.
A działanie mózgu w dużej mierze zależy od tego właśnie o jakich porach regularnie chodzisz spać. Jeśli będzie to pozna godzina, po odpowiednio długim czasie mozg sie przyzwyczai do przesunięcia czasowego.
Druga rzecz, żyjemy w świecie oświetlenia ulicznego, praktycznie non stop na dworze jest widno. Mózg nie odbiera bodzca, że robi sie ciemno, trzeba iść spać.
Więc nie wmawiaj mi, że to jest złe, szczególnie, że nie ma żadnych badań potwierdzających twoje wymysły (jakby były podałabyś chociaż nazwiska autorów publikacji, a nie kazała mi ich sobie szukać).

Aliccjaa

Qwerty667 bez obrazy ale nie lubie takiej postawy jaką ty tu nam pokazujesz. Autorka nie napisała nigdzie, ze obecny tryb życia jej przeszkadza to po co mówić co i jak ma poprawić by było dobrze? Niektórym jest dobrze jak jest, a ty nie powinieneś się w to mieszać i mówić jak mają żyć

Lool23 Odpowiedz

Ja bym pewnie zaszla do jakiegokolwiek sklepu. Nie weszlabym tak wczesnie do szkoly..

Onechance Odpowiedz

No i to jest anonimowa historia. Wie o nieh tylko autorka, a nie jak w historiach innych użytkowników, gdzie wie o danym zdarzeniu pół rodziny i ćwierć osiedla. Co w nich takiego anonimowego. Kiedyś to były opowieści. Plus dla Ciebie :-)

Kapcielek Odpowiedz

Żeby w mojej szkole tak sprzątali :(

lkjhgfdsa Odpowiedz

jak jeszcze chodziłam do szkoły średniej to jeździłam autobusem z którego już o 6:10 wysiadałam, do szkoły 5 minut a lekcje od 7:10, czyli 6:15 czasami 6:20 byłam w szkole i spałam na parapecie na korytarzu, chwilę przed lekcjami ktoś do mnie zadzwonił i szłam do sali. także pozdrawiam wszystkich którzy mają daleko do szkoły i lipne dojazdy, przechodziłam przez to 3 lata nooo i szacun dla takich ludzi :D

KIuska

Wystarczy zamieszkać w internacie lub na stancji i po problemie.

ewokiee

@Kluska pieniądze. Miesięczny bilet na pociąg czy autobus to raczej mniej niż opłacenie stancji, jedzenia itd. Tak przynajmniej było u mnie, teraz na studiach mieszkam w mieście, w którym studiuje właściwie tylko dzięki temu, że załatwiłam sobie stypendium

lkjhgfdsa

no niestety nie było mnie stać na internat, a do szkoły było ok 20 km i rodzice twierdzili że "oni do szkoły na piechote, czy deszcz czy mróz, że wstawali wcześniej ode mnie, bla bla bla..." więc musiałam jakoś przeboleć

KIuska

Moja przyjaciolka mieszka w internacie i placi 300 zł miesięcznie. Już z jedzeniem. Koszt biletu miesięcznego to 200 coś tam plus jeszcze bilet na mpk bo z dworca trzeba się dostać do szkoły. Koszt jest identyczny.

Agulinds

Tak Kluska, bo twoja przyjaciółka tak ma to znaczy, że wszędzie jest tak samo. Uświadomię cię: nie wszystkie szkoły posiadają internaty a tym bardziej nie wszystkich na to stać...

KIuska

Jej szkoła nie posiada internatu. Mieszka w internacie innej szkoły i nie miała problemu z przyjęciem. Ale to wychodzi przecież na jedno. Za internat płaci 300 zł i ma w tym już wszystko, jedzenie też. Do szkoły ma 5 miny piechota więc nie potrzebuje dojeżdżać. Za bilet miesięczny zapłaci ok.200 zł + 40 zł na bilet na mpk a do teho jeszcze jedzenie. W internacie wychodzi nawet taniej. Jeżeli kogoś nie stać na 300 zł w miesiącu na wydanie na edukacje dziecka to go nie powinien mieć. Już bez przesady aż tak biedne rodziny zdarzają siw bardzo rzadko a gdy już są to otrzymają pomoc. No ale przecież lepiej siedziec u mamusi pod spódnicą i robić z siwbie meczennika bo się dojeżdża do szkoły.

Naturals

@kluska
Nie wiem gdzie ty mieszkasz ale u mnie bilet miesięczny kosztuje w najbardziej rozbudowanej wersji 120 zl. I to już jest na transport miejski i dojazdy z poza miasta. A jak ktoś jest ogarnięty to można kupić bilet semestralny i wtedy jest 500 za 5 miesięcy. Więc chyba jednak bardziej opłaca się wstać trochę wcześniej ;)

KIuska

Bilet w jedną strone kosztuje 15 zł więc miesieczny nie moze kosztować 120. Do miasta w którym się ucze mam 50 km. Mój brat dojeżdzał do innego 20 i za bilet miesięczny placił 180. Jeżeli masz mniej niz 20 km to jest to blisko. Nie rozumiem tego narzekania albo mieszkasz z rodzicami, jest taniej i spisz mniej ale wyprowadzasz się z domu i spisz dluzej. Jak wybierasz pierwszą opcje to wiedz na czym polega a nie potem robisz z siebie meczennice.

Rillianne

@KIuska
Mam bilet miesięczny w ręku, autobusowo-tramwajowy, ważny na obszarze dwóch i więcej miast, ulgowy za 75 złotych polskich. Normalny kosztuje 150 złotych. Autorka napisała, że jeździ do szkoły autobusem, więc pewnie bilet kupuje w podobnej cenie. To - w najgorszym razie - dwa razy taniej niż internat Twojej koleżanki.
Bardzo prawdopodobne, że pociąg wychodzi (dużo?)drożej (nie korzystam, więc nie wiem), ale Autorka wyraźnie napisała, że podróżuje autobusem, więc nie ma sensu argumentować swojego zdania na podstawie cen biletu na pociąg...

Mam wrażenie, że za wszelką cenę chcesz nam udowodnić, że internat to najlepsza opcja, a Autorka nie ma prawa narzekać, bo przecież mieszka z rodzicami, więc ma się głupio uśmiechać i nie komentować... Nie wiem dlaczego tak bardzo chcesz przeforsować swoje racje?

KIuska

A ile masz km? Na pewno nie 50. Kto ci sprzeda bilet miesięczny za 100 zł gdy bilet w jedną stronę kosztuje 15 zł. Nie ma też czegoś takiego jak ulga dla ucznia. Jak wracam pksem do rodziców to musze kupic normalny bilet. Ja po prostu pisze to co uważam i odnosze odwrotne wrazenie. Wczesniej bilet kosztował 120 juz kosztuje 70.

Zobacz więcej komentarzy (13)
Dodaj anonimowe wyznanie