#lHDWj

Nie znam swojej płci. Wiem, jak idiotycznie to brzmi, zważywszy na to, że teoretycznie jest to zdefiniowane od momentu, kiedy lekarz wyciąga cię na ten świat i oznajmia rodzicom obecność odpowiednich genitaliów, ale tak po prostu jest - nie czuję tego, z czym przyszło mi się na świat. Nim ktoś rzuci zmianą płci - przeciwnego też nie czuję. Nienawidzę definicji mojej osoby przez pryzmat czegoś tak głupiego jak to, co mam, a czego nie mam między nogami i na klatce piersiowej. Nienawidzę faktu, że o tym, czym jestem świadczy ukształtowanie ruszającego się worka mięsa.

Do perfekcji mam wypracowane wypowiadanie się bez najmniejszych wskazówek co do tego, jaką funkcję mam pełnić w społeczeństwie. W Internecie jest to, rzecz jasna, łatwiejsze, bo nikt nie widzi nic prócz słów, które wystukam, ale na żywo także się udaje, dopóki nikt nie zmusi mnie do podania oficjalnych danych personalnych. Kiedy jestem w stanie, podaję nie imię, a neutralny płciowo pseudonim, kiedy ktoś próbuje wpasować mnie w ramy jednej z płci - poznaje adekwatne do nich miano, bo nie mam ochoty wyprowadzać go z ewentualnego błędu.

Takie wątpliwości ciągną się za mną już od szkoły podstawowej. Od najwcześniejszych lat przewijało się przezywanie mnie od obojnaków, babochłopów i całej gamy trochę mniej kulturalnych językowo epitetów. Dzieci potrafią być kreatywne, wiecie? Zwłaszcza kiedy dorośli śmieją się wraz z nimi z nijako wyglądającego dzieciaka siedzącego w kącie. Zapewne mój byt był dla nich prowokujący, oczywiście - zawsze lecą teorie, że ofiara prowokuje, nawet w komentarzach na tej stronie, więc chcę je uprzedzić. Tak. Prowokujący był mój wygląd: zawsze spodnie, krótkie włosy i ubrania, generalnie, różnorodne. Typowo chłopięce na przemian z typowo dziewczęcymi, wprowadzające w konfuzję większość moich rozmówców. Zachowanie także mogło budzić w nich chęci doprowadzenia mnie do porządku - w końcu cóż za osoba może ani nie ganiać po korytarzu z wrzaskiem, ani nie plotkować z psiapsiółami, tylko siedzieć gdzieś na uboczu i czytać czy pisać?

Wątpliwości, które ze sobą przeżywam, dopełnia fakt, że czuję się osobą aseksualną, ale w sposób romantyczny spodobać mi się może każdy, kogo charakter uznam za interesujący. Gdzieś mam wszelką sferę fizyczną człowieka, interesuje mnie to, co w jego umyśle (kolejny powód, dla którego Internet jest dla mnie lepszym medium od realnego życia. Na równi z tym, że jestem po prostu aspołecznym człowiekiem i wychodzenie do ludzi mnie stresuje - ciekawe, czemu. Na pewno nie przez życie jakieś osiem lat w otoczeniu rówieśników-dręczycieli, gdzieżby).

Tak tylko, potrzeba podzielenia się tym z kimś do mnie przyszła. Wybrani zostaliście wy. O ile ktoś to przeczyta.
dewitalizacja Odpowiedz

Kiedy ludzie wreszcie zrozumieją, że przynależność do którejś z dwóch płci nie oznacza musu wpisywania się w stereotypowe dla danej płci zachowania/zainteresowania?

Postac Odpowiedz

Ja też ani nie plotkowałam, ani nie biegałam z wrzaskiem, a czuję się kobietą. Na przestrzeni lat ubierałam się jak babochłop albo jak kobieta - zależnie od etapu w życiu. Teraz ubieram się w to, w czym mi wygodnie i mam w swojej szafie też ubrania zakupione na dziale męskim oraz dziecięcym. Zawsze czułam się kobietą, mimo, że mam hobby, w którym uczestniczą w większości mężczyźni. Studiowałam na uczelni technicznej, jestem inżynierem (nienawidzę kobiecej odmiany tego słowa), pracuję głównie z mężczyznami.

Może za bardzo skupiasz się na stereotypach dotyczących płci?

coztegoze2

Ale wyznanie nie jest o Tobie. Nie musisz zaraz podawać siebie jako przykładu, bo ktoś czuje inaczej.

MaryL2

@coztegoze2 a dlaczego nie? W komentarzu masz zasugerowane, że można pozostać sobą, nie wywracając swojego świata do góry nogami. Że nie tylko autorka się nie wpasowuje we wzór, ale można szczęśliwie żyć bez rozkminiania tego aż tak bardzo.

Szczerze też mnie trochę zastanawia zachowanie autorki. Bo z jednej strony pisze, że wychodzenie do ludzi ją stresuje, bo boi się wyśmiania, z drugiej strony brzmi jakby trochę specjalnie, no właśnie, prowokowała takie sytuacje.

„Tak. Prowokujący był mój wygląd: (…) ubrania (…) Typowo chłopięce na przemian z typowo dziewczęcymi, wprowadzające w konfuzję większość moich rozmówców.” Unikała też użycia formy męskiej lub żeńskiej. Gdzie wiadomo, że kiedy są wątpliwości, to każdy czeka na to, aż ktoś sam użyje odpowiedniego zwrotu. Z życzliwości po prostu. I takie przeciąganie sprawy jest po prostu złośliwe. A chwilę dalej pisze, że jak ktoś zaczyna używać którejś formy, to się dostosowuje, bo nie ma ochoty wyprowadzać z błędu. No to po co była ta gra na początku? Jeśli używanie którejś formy sprawia ci dyskomfort no to naturalnie nie używaj jej. A jeśli nie jest to problemem, to po co wprowadzać w panikę osobę, z którą się rozmawia? Nie każdy jest bully, nie każdy chce ci dopiec.

coztegoze2

@MaryL2 może dlatego, że to jest inna sytuacja jak ktoś się czuje kobietą a inna jak ktoś nie umie określić swojej płci?

Według Ciebie to takie proste, żeby ktoś się jasno określał w takiej sytuacji. Jest mnóstwo osób w Polsce, które nawet otwarcie się nie przyznają do bycia homoseksualistami, bo nie wiedzą jak ludzie zareagują. A żyją w związkach po 20 lat. Jestem w stanie sobie wyobrazić, że to może nie być proste żeby otwarcie mówić o tym, że ma się wątpliwości co do swojej płci.

Postac

Chyba nikt nie lubi osób niezdecydowanych. Skoro Autorka sama nie potrafi się zdecydować, jak do niej mówić, to co mają inni zrobić w takiej relacji? Podczas rozmowy niezręcznie. I jak mi jest wszystko jedno, kim ktoś się czuje, to jakbym za każdym razem miała się zastanawiać, jakiej końcówki użyć, to rozmowa byłaby zwyczajnie uciążliwa. A mówienie otwarcie to co innego niż mówienie nachalne. Mam wrażenie, że to jest mylone. Jak nikt nie pyta o orientację, to nie rozumiem, po co o tym opowiadać, jakakolwiek by nie była.

A Autorka wcale nie musi pasować do wszystkich stereotypów dotyczących danej płci, żeby być osobą tej płci.

MaryL2

@coztegoze nikt nie mówi, że to jest proste. Może być, że rzeczywiście w głowie, fizjologii autorki jest tak duża niezgodność, że nie jest dla niej dobre zaklasyfikowanie się jako kobieta. Ale może być, że sytuacja jest dużo prostsza, i autorka trochę nadinterpretowuje swoje preferencje, pochopnie ocenia sytuacje. No bo co to za argumenty, nie biegam wrzeszcząc po korytarzu ani nie plotkuje? Sama nie chce być traktowana stereotypowo, ale innych traktuje najgorszymi stereotypami, z nienawiścią, albo przynajmniej pogardą.

Dantavo Odpowiedz

Nie wiem czy Ci pomoże myślenie w ten sposób, że narzuconą masz tylko płeć biologiczną. Nie musisz robić tego co uważane za męskie, nie musisz robić tego co uważane jest za kobiece. Twoje genitalia określają tylko Twoja płeć biologiczną i to co masz wpisane w dokumentach. Nie masz żadnych "obowiązków" wobec społeczeństwa wynikających z Twojej biologicznej płci.

Meanness Odpowiedz

Jesteś naprawdę wspaniałą osobą. Bardzo podziwiam osoby, które potrafią wyjść dalej niż granice narzucone przez ludzi, którzy ich nawet nie znają. Zupełnie jak przepiękny miecz, który może być zarówno bronią jak i dziełem sztuki. Niezależnie od tego czy użyty w boju czy wystawiony w muzeum, zawsze będzie mieczem, może wykonać obie te role. Też właśnie chcę być jak miecz: robić to, co jest potrzebne, a nie to co "wypada". W mieczu ostrze jest o wiele ważniejsze od tego w czym się ono znajduje i tak samo powinniśmy patrzeć na ludzi, na ich serca, a nie na opakowania, w których się znajdują. Jesteś więc jak piękny i ostry miecz, który można podziwiać i który zawsze przetnie wszystko, co złe.

elbatory Odpowiedz

Jesteś najprawdopodobniej osobą niebinarną. Takich osób jak ty jest więcej, niż ci się wydaje. Polecam ci profil na instagramie ane_ratownica. Dużo dobra z jej postów można wynieść, może znajdziesz tam coś, co pomoże ci zrozumieć siebie, zaakceptować, a przede wszystkim pokochać.

Dragomir

Może powinna zbadać poziom hormonów i wrażliwość receptorów z nimi korelujących. Brak libido i zaburzona morfologia nie biorą się znikąd.

Diddl

@Dragomir, gdzie w wyznaniu masz napisane o zaburzonej morfologii? Albo o braku libido? Osoby aseksualne wbrew błędnemu myśleniu mają libido.

@elbatory ma rację, ja jeszcze doprecyzuję że tego co piszesz jesteś osobą niebinarną, aseksualną (jak zresztę jest napisane w wyznaniu) i panromantyczną.

Diddl

*zresztą

Dragomir

Mnóstwo dziewczyn chodzi w spodniach a nawet koszulach w kratę się spotyka, lub spotykało kiedyś. "Babochłop" jednak skądś skądś wzięło, więc domyślam się, że wygląda mało kobieco a tu mogą (nie muszą) hormony wchodzić w grę.

Osoby aseksualne mają libido? Takie samo jak ja będę miał dochody, jeśli zrezygnuję z pracy - zero. Można to i tak eufemizować...

Oczywiście że trzeba zaakceptować, ale w sytuacji, kiedy wykluczy się przyczyny na które da się jakos wpłynąć. Nie bądź już taka lewacka.

elbatory

Osoby aseksualne mogą mieć libido, bo w aseksualności nie chodzi o to, że nie masz potrzeb seksualnych, tylko że nie pociąga cię fizycznie żadna płeć. Osoby aseksualne najczęściej się masturbują, żeby zaspokoić swoje potrzeby.
Jeśli tego nie rozumiesz, to wyobraź sobie, że na świecie zostają sami faceci, a ty jako osoba hetero nie masz nikogo, kto by cię pociągał. Wtedy będziesz właśnie aseksualny, bo do nikogo nie będziesz czuł pociągu. No ale potrzeby nadal będziesz miał, więc pozostanie ci tylko ręka. Asy są po prostu przeciwieństwem bi.

Co do wyglądania jak "babochłop", to najczęściej to po prostu zasługa ubioru, stylizacji, fryzury, zachowania.

Oczywiście zbadanie hormonów nie zaszkodzi, ale osobiście nie znam nikogo, u kogo orientacja czy niebinarność byłyby spowodowane problemami z hormonami (oczywiście mowa o osobach, które się badały w tym kierunku).

upadlygzyms

@ elbatory: Najlepsze, zdroworozsądkowe, wytłumaczenie aseksualności z jakim się spotkałem.

Dragomir

No a ci aseksualni, to oni też o coś walczą? Też się zrzeszają w kolorowych spędach czy trzymają się od was na dystans?

Solange

Dragomir, spotkałam się jedynie co do osób aseksualnych z walką z krzywdzącymi stereotypami i akceptację tego, że seks im nie jest potrzebny do szczęścia (co najwyżej do prokreacji). W gruncie rzeczy mogą być nawet homoromantyczni, wtedy będą walczyli o to samo, co elbatory.
Ale! Jeśli wraz z brakiem tego pociągu do żadnej płci idzie brak lub bardzo małe libido to warto się zbadać (w zasadzie po prostu warto się zbadać). Może się okazać, że jest wszystko w porządku, ale mogą też wyjść jakieś problemy. Nigdy nie wiadomo, ale i są to dwie osobne kwestie.

elbatory

LGBT wspiera osoby aseksualne, zresztą w rozszerzonej nazwie LGBTQIA to ostatnie A należy do nich. I tak jak mówi Solange, asy mogą się zakochiwać, wchodzić w związki, zarówno hetero, jak i homo, mogą tworzyć normalne rodziny, tyle że bez seksu.

Dragomir

To ja już taki nowoczesny nie jestem. Czyli są albo hetero, albo homo, albo wszystko co się rusza tylko bez popędu seksualnego. Zakładając że u każdego może on być na innym poziomie a do tego zmieniać się w ciągu życia, to nie ma raczej co specjalnie wciskać ich w buty mniejszości, skoro jedyne co chcą to żeby ich nikt nie przymuszał do seksu. Czy oni chcą być w jednym zestawieniu z baśniowymi stworami które same nie wiedzą kim mają być, albo co lepsze czują się w każdy dzień tygodnia kimś albo czymś innym, czy to takie uszczęśliwianie na siłę i podbijanie liczebności oraz pozory otwartości na innych? To "i" przed "a" to od czego się wzięło?

Zobacz więcej odpowiedzi (5)
Powazny Odpowiedz

No cóż facet by tak nie napisał, wiec jedną płeć możesz wykluczyć

Pachnelasem Odpowiedz

Jesteś dziewczyną.

BanonC Odpowiedz

Uznawaj się za osobę płci, którą Ci przypisali, z orientacją do płci przeciwnej, gdyż to jest najzdrowsze rozwiązanie.

Szwedacz

Czemu? Nie lepiej nie walczyć z sobą i zaakceptować się takim jakim jest? To brzmi jak zdrowsze rozwiązanie.

CentralnyMan Odpowiedz

Zachowujesz się normalnie i nie jesteś przez to gorsza czy wyjątkowa. Ubiór i fryzura to też twoja sprawa

Rumek Odpowiedz

No cóż, nie dla każdego tożsamość płciowa jest tak samo ważna. Ludzie aseksualni istnieją. Mimo wszystko sporą część posta poświęciłaś innym i temu co niby myślą. Z ilości słów na temat myśli innych wnioskuję, że lubisz prowokować. Słowa "ofiara prowokuje" mają rozumiem uprzedzić zarzuty, że może po prostu faktycznie lubisz być prowokacyjna. Jak ktos tak powie.... to staje sie oprawcą ofiary? Nie każdy prowokator to zaraz ofiara. Połowa artystów prowokuje i nie są ofiarami. Prowokowanie ludzka rzecz. Cześć kształtowania własnych poglądów, okazja do testowania cudzych aksjomatów. Niebinarność to mimo wszystko kulturowa bzdura, mam nadzieję, że nie przymuszasz ludzi do jej uznawania. Jesteś po prostu oryginalną kobietą, prawdopodbnie z bogatym życiem wewnętrznym, z niskim przywiązaniem do tej tożsamości.

Bulbulator

Czyli podsumowując: autor(ka) wcale nie czuje tego co czuje, a to że pisze, że doskwiera mu/jej traktowanie to tylko próba zwrócenia na siebie uwagi?
Masz rację że nie dla każdego tożsamość płciową jest tak samo ważna, więc może daj autorowi/autorce spokój i pozwól mu/jej czuć się ze sobą dobrze.

Rumek

@bulbulator A gdzie wyczytałeś że nie pozwalam czuć się dobrze? Ewidentnie lubi prowokować i być na kontrze. Chyba mogę tak uważać, czy to już przemoc?

Dragomir

Jeśli jej nie wspierasz i nie kładziesz budyniu do łba o tolerancji, to tak, jest to przemoc i mowa nienawiści. Zaraz ktoś Ci pewnie wyjaśni te zawiłe meandry.

MaryL2

W zasadzie to ona sama napisała, że prowokuje .

3210

Pierwsza część tak, dwa ostatnie zdania nie. Nie wiem czy autorka wyznania jest niebinarna czy faktycznie tylko prowokuje ludzi czy jest tylko pogubiona ale uważam że można się czuć niezdefiniowane.

Zobacz więcej komentarzy (5)
Dodaj anonimowe wyznanie