#lkJo0
Mam syna. Wtedy 24-letni, krótko po studiach, zatrudnił się w Chinach.
W piątkowy wieczór, po pracy, postanowił się rozerwać i udał w rajd po okolicznych barach i klubach. Późną nocą wrócił do wynajmowanego mieszkania i udał się na zasłużony odpoczynek. Parę godzin później ciśnienie w pęcherzu zmusiło go do wstania i udania się do łazienki.
Półprzytomny, zaspany, skacowany wszedł do łazienki i zamknął drzwi. Wtedy otworzył oczy. Pomylił się o metr. To były sąsiednie drzwi. Okazało się, że stoi na klatce schodowej, bez kluczy, telefonu itd., za to w kompletnym negliżu. Inaczej mówiąc, goły jak święty turecki, a drzwi zatrzaśnięte. Sobota, 6 rano, zimno, nikogo w okolicy nie zna.
Zapomniał o sikaniu i kacu, poszarpał klamkę, posiłował się z drzwiami i zrozumiał, że potrzebuje pomocy.
Zaczął schodzić na dół (mieszkał na 4 piętrze bez windy), nasłuchując, czy nikt nie idzie i zasłaniając przyrodzenie rękami. Na półpiętrze leżały jakieś śmieci po remoncie któregoś z mieszkań. Wśród nich skarb. Papierowy worek po cemencie i zdezelowana szpachelka.
Chwila kombinowania i szpachelką wyciął w worku otwory na nogi. Ubrał się w to cudo. Worek leżał idealnie. Dopasowany w biodrach, lekko opinający brzuszek, sięgał aż do pach. Tak wystrojony zapukał do najbliższego sąsiada.
Otworzył mu zaspany Chińczyk w średnim wieku. Syn na migi (sąsiad nie mówił po angielsku) tłumaczył, że drzwi zatrzaśnięte, a kluczy nie ma. Sąsiad popatrzył, podumał, wziął telefon i zaczął dzwonić. Nawet mu powieka nie drgnęła, nie okazał zdziwienia ani rozbawienia, jakby "biały" w worku po cemencie to była normalka.
Po skończonej rozmowie telefonicznej udał się z synem pod zatrzaśnięte drzwi i dał do zrozumienia, że trzeba czekać. Po piętnastu minutach przyjechał fachowiec. Z kamienną twarzą, bez zdziwienia, zabrał się do pracy. Wyciągnął wizjer, wsadził drucik, pogmyrał, złapał klameczkę, pociągnął i drzwi stały otworem. Dwie minuty. Zainkasował 100 juanów (ok. 50 zł) i pojechał.
Synek z ulgą wpadł do domu. Przypomniał sobie o sikaniu, uzupełnił płyny, opłukał z resztek cementu i poszedł spać.
Syn do dziś cieszy się, że Chińczycy nie okazują emocji. W ich kulturze okazywanie złości, zdziwienia, śmiechu jest uważane za utratę twarzy, brak wychowania. I jedna nauczka na przyszłość: syn już nie sypia na golasa. Zawsze ma na sobie majtki.
Ale wśród znajomych, rodziny mogą okazywać jakieś emocje, prawda? Czy tak całe życie chodzą z poker facem?😲
Mogą :p Ale i tak jak np. żartują to nie rżą jak konie, tylko okazują emocje nieco spokojniej. Powściągliwość to taka ich duża zaleta, co nie znaczy że zachowują się jak roboty.
@kapelusz - to trochę tak jak ja,jeśli miałabym się czymś wyróżnić to właśnie powściągliwością i pokerfacem.chyba wyjadę do chin
Mój przyjaciel pochodzi z Chin, Zawsze ma poker face i wg mnie to wieeelka zaleta
Kapelusz, ufff, bo sobie wyobraziłam namiętną noc z takim pokerzystą😅
A według mnie to straszne,chyba mi bliżej do innych kultur,zdecydowanie wolę kiedy ktoś jest bezpośredni,szczery,nie ukrywa swoich emocji,po prostu jest bardziej...ludzki
Miałem kiedyś współlokatora z Chin, mam też kilkoro chińskich znajomych i każdy z nich jest serdeczny, normalnie się wyglupiają itp. Może starsze roczniki są bardziej powsciagliwi.
Jednak na pewno duża wagę przywiązują do wagi (punktów intended :)). Moja koleżanka Chinka jest bardzo szczupła, a jej rodzice na Skype'ie zawsze wspominają, że jest gruba.
A ja po przebywaniu ok pół roku z azjatami (chińczykami i koreańczykami) mam wrażenie, że oni faktycznie nie okazują emocji, ale negatywnych. Za to chichrają się prawie bez przerwy. Aż czasami się zastanawiałam, czy coś z nimi nie halo, bo po żarcie wszyscy się chwilę pośmieją, a oni dalej huehuehue.
Chyba, że akurat są w Polsce i poznają czym jest wódka i śpiewają T-Love po chińsku :D
Obecnie przebywam w towarzystwie wielu Azjatów (głównie Chińczycy i Japończycy). I właściwie to prawie każdy Chińczyk czy Chinka okazują emocje. Częściej te pozytywne jak śmiech itd. Jednak nie raz widziałam kłócących się ze sobą Chińczyków. Nawet sama się z nimi kłóciłam. Bywają też czasem zwyczajnie naburmuszeni, więc okazują też te negatywne emocje.
Tak przynajmniej wygląda to według moich obserwacji ;)
Nie ma emocji, jest spokój. Nie ma pasji, jest spokój ducha :D
Muszą być nieźle wyćwiczeni :O Przecież nieraz po prostu nie da się nie zaśmiać albo nie wkurzyć 😧
Wyćwiczeni? Raczej zmanierowani i stłamszeni przez reżim totalitarny.
@Zabujca12
Ale wiesz, że historia Chin i owej kultury jest troszkę dłuższa niż niż historia Chińskiej Republiki Ludowej ( owy reżim totalitarny) ? I akurat powściągliwość w owej kulturze nie jest dziełem totalitaryzmu ( obecnego od 1949 roku ), a tysiącleci tradycji takich jak np. Konfucjanizm ;)
Ciekawostka:D chciałem kiedyś ćwiczyć silną wolę i polega to miedzy innymi na oglądaniu jakichś śmiesznych rzeczy i staraniu sie coby sie gęba nie uśmiechnęła:) ps: Mam słabą silną wolę
bogusha- są nawet nagrania jak Chińczycy patrzą na śmieszne filmiki i nie mogą się zaśmiać (jeśli któryś się śmiał to dostawał kijem w tyłek)
Niestety nie pamiętam ich nazwy.
Racja to musi być trudne.
W Azji ubierają się ludzie tak jak im się podoba. I dlatego nikt nie zareagował bo tam facet mógłby chodzić w samych stringach i z pampersem na głowie i nikt nie zwróciłby na to uwagi. To co u nas jest niemodne u nich to norma (skarpetki do sandałów u kobiet, skarpetki do eleganckich półbutów na obcasie i spódnicy itp.)
Przyzwyczaili się
Ciekawe. Troche szerokiego swiata na Anonimowych, i Chiny się znalazły ☺
Tez mieszkam w Chinach i moja kolezanka, z ktora dzielilam mieszkanie miala identyczna sytuacje, tyle ze ubrana ale w srodku nocy. Poszla do osiedlowego klubu hazardu i z rozweselonym towarzystwem zagrala partyjke zanim jakis pan od napraw przyjechal, gdy na dworze szalal tajfun. Co do poker face'a to zalezy od wyksztalcenia i statusu takiego Chinczyka, businessmani rzeczywiscie, ale kazdy przecietny to emocjonalny duzo bardziej niz w Polsce :) Druga sprawa, ze tu sie takie kwiatki na ulicach dzieja, ze ich niejedno juz nie zdziwi.
Dziwnie napisane, ale i tak super 👌
Czego nie zrozumialas/co Ci sie nie podoba? Napisane w 3osobie?
Nie, po prostu jest jakos dziwnie. Też to zauważyłam, ale nie umiem powiedziec na czym dokładnie polega problem. I nie rozumiem czemu się spinasz
Nie spinam, tylko staram sie, by bylo wiecej takich przypalowych historii, bo nie sa.oklepane i sa fajne :p a podalem Ci pare propozycjo wtedy
Dla mnie dziwnie brzmi, że matka opowiada o chlaniu, łażeniu po klubach, potrzebach fizjologicznych, przyrodzeniu i tym że jej 29 letni syn przestał spać na golasa.
I dużo jest jakichś takich szczegółów (np obrazujących samopoczucie chłopaka, czy to co sobie pomyślał), które opowiadane przez osobę trzecia brzmią dziwnie, nienaturalnie.
Bardzo ciekawe wyznanie. ♡ Uczy i bawi. :D
pogratulować synowi mamy :) z dystansem opisuje przypał syna na anonimowych :D super!
Pan chińczyk fajnie się zachował nie zatrzasnął drzwi tylko pomógł :D
Pewnie adiki szyje... ile na godzinę potrafi?
P-p-p-poker face,
P-p-poker face