#m47u5
Mój problem zaczął się wraz z posiadaniem pierwszego chłopaka. Dokładnie wtedy, kiedy on spał i usłyszałam jak pierdzi. Pomyślałam "cholera, przecież ja też muszę sadzić bączury przez sen, a jak zasnę przed nim i on to usłyszy? Trochę przypał". Potrzeba matką wynalazków. Po analizie i dojściu do wniosku, że to zetknięte pośladki generują charakterystyczny dźwięk, znalazłam rozwiązanie. Zwinięty kawałek waty wsadzam pomiędzy poślady, a bączek rozchodzi się cichaczem po wacie, znajdując w niej ujście bez klepania się o pośladki.
Drogie Panie, jeśli któraś z Was skorzysta z tego "pro tipa", to od razu ostrzegam - ciężko się wytłumaczyć co robi wata w Twojej dupie, kiedy facet zaczyna się do Was dobierać z rana.
Fajnie, tylko po co....
Aby to co jest glosne bylo ciche.
Zaklej to wszystko jeszcze taśmą żeby Ci nie wypadło.
A co się stanie, jak zaśniesz, a on usłyszy? Chłopak przeżyje szok, bo dojdzie do niego, że jesteś normalnym człowiekiem i posiadasz przewód pokarmowy?
Faktycznie, mało który koleś by się po tym podniósł. To mogłoby złamać biedakowi życie.
Dlatego my kobiety, w trosce o zdrowie psychiczne naszych partnerów, musimy ciągle udawać, że pierdzimy obłoczkami jaśminu i sramy tęczą. I spać z watą w dupie.
Ech, ciężkie jest życie kobiety...
Doceńcie to, Panowie, bo to wszystko dla Was!
;-)
A co to za życie jak któryś chłop na jaśmin uczulony?! Przerąbane skoro kobiety pierdzą jaśminem.
coztegoze2
:)))
Wygląda na poważny problem, ale tylko pozornie. Jak uczulony na jaśmin, zawsze możemy udawać, że pierdzimy gardenią. Tudzież różą, fiołkami albo innymi kwiatkami. A jak który bardziej wybredny, to i truskawki możemy udawać.
A niech ma, w końcu chłopu też się coś od życia należy. ;-)
Wykazujesz Czaroit zastraszajacy brak tolerancji. To pierd decyduje czym chce pachniec. To on definiuje czym jest i jak nalezy go odbierac. Siadaj w kacie i przemysl swoje zachowanie.
Niezła próba Ultraviolett, ale nic z tego. Nie ze mną te nowomodne sztuczki. Nie dam się zastraszyć pierdową poprawnoscią i zapędzić do kąta.
A o zapachu pierda decyduję JA.
W końcu sama ustalam swoją dietę...😛
Wolontarystyczno anarchistyczne ciagoty, jak widze.
No Czaroit, jak w ciemnym kacie dopadniemy, bobem nakarmimy, to inaczej zaspiewasz.
A nawet rownoczesnie zagrasz, gdy trabke do wyjscia ukladu pokarmowego przystawimy.
Jak sobie troche poakompaniujesz, bedziesz mogla zlozyc samokrytyke.
Ultraviolett
Phi tam. Też wymyślił.
Sama się bobem nakarmię, bo uwielbiam. A najbardziej taki ze smażoną cebulką...
Bobowe bączki mi nie straszne, więc i samokrytyki w tej materii się ode mnie nie doczekacie.
Niech żyje wolność!
I zamierzasz tak już do końca życia spać z watą w tyłku jakby przypadkiem wam wyszło i zostaniecie małżeństwem?
"cholera, przecież ja też muszę sadzić bączury przez sen, a jak zasnę przed nim i on to usłyszy? Trochę przypał"
Nie ma to jak dojrzały związek! A jak ukrywasz to, że robisz kupę? Wrzucasz kwiatki do sedesu, by wyszło, że srasz kwiatkami?
Nie śpij z chłopakiem, jeśli nie jesteś jego żoną.
Spać razem można, nie można robić innych rzeczy, które taka sytuacja może sprowokować. Jak ktoś panuje nad popędem jak Dawid nad Goliatem to nie widzę przeciwwskazań.
Takie spanie może być narażaniem się na pokusy
@ BanonC:
Co uważasz byłoby wyżej oceniane z moralno-etycznego punktu widzenia.
Rezygnacja ze spania razem aby nie narazić się na pokusę, czy też spanie razem i oparcie się pokusie?
Naprawdę jestem ciekaw.
W 90% przypadków narażenie na nieczystość kończy się grzechem, więc lepiej sobie darować takie sypianie do momentu ślubu. Ja czuję, że nie służyłabym ciału, które raz daje przyjemność, a kilka lat temu torturowało mnie bólem.
Upadły gzyms dobrowolne narażanie się pokusy są grzechem. Oparcie się pokusie jest dobrym czynem, ale nie na zasadzie że ściągnę sam na siebie pokusę i ledwo jej się oprę, bo nie wiadomo czy dam radę czy nie, a jeśli nie to skończy się grzechem
@ BanonC: Intuicyjnie oceniłbym to odwrotnie.
Twoje wytłumaczenie ma jednak więcej sensu a i z logiką się nie kłóci.
Dlatego w związku najlepiej spać osobno. Nie miałabym ochoty słuchać (wąchać?) czyichś pierdów i sadzić je sama przez sen mając świadomość, że kogoś na to narażam.
To już chyba jakiś głębszy problem gastrologiczny, skoro przesłania bliskość przytulańsko.
Co za problem poprzytulać się (nawet dłuższą chwilę) przed pójściem spać? A już kompletnie nie rozumiem ludzi, którzy śpią razem męcząc się np z powodu chrapania drugiej połówki.
To totalnie nie to samo.
Nie jesteśmy ze sobą w związku, więc nie musimy być przecież zgodni pod tym względem :) U mnie w najbliższej rodzinie małżeństwa śpią osobno całe życie i nikt nie narzeka.
Najlepiej jak wary aż klapią. Tak to nie ma zabawy.
Nie dziwię się że nie masz dziewczyny
To kobiety pierdzą?! Babcia kłamała! Może jeszcze powiedźcie, że się pocą. To już w ogóle nie uwierzę w mądrości babci.