#p1Pzy
Ważnym elementem tej historii jest to, że miała ona o kilka lat młodszego brata, z którym miałam dosyć dobry kontakt (nie, nie weźmiemy ślubu, spokojnie :P). Nazwijmy go Michał.
Podczas jednego z takich wyjść do kościoła na Mszę Świętą, siedziałam właśnie koło niego. Nadszedł moment, kiedy kościelny zbiera pieniądze "na tacę". Michał dostał od swojego taty pięciozłotówkę, którą miał wrzucić do koszyka. Widziałam jak ją ogląda z każdej strony, bawi się nią, chowa do kieszeni i znów wyjmuje, zasadniczo po prostu dziwne rzeczy z nią robił, więc wzbudził moją ciekawość. Zaczęłam się mu przyglądać.
W momencie, w którym miał wrzucić pieniążek, szybko schował go do tylnej kieszeni spodni, a zamiast tego wyciągnął własną złotówkę i to ją oddał. Byłam trochę w szoku, ale temat poruszyłam dopiero jakiś czas później.
Michał powiedział mi, że robi tak już od kilku lat, rodzice nadal nic nie wiedzą, a on z tych pieniędzy już prawie uzbierał na rower.
Geniusz :D
Widac wyrosna z niego ludzie. Przynajmniej bedzie miał rower, jeszcze jak uwolni sie z kościoła to bedzie wolny od bajek i ciemnoty.
Jako wstęp wystarczyło "byłam w kościele z moją przyjaciółką i jej rodziną. Jej młodszy brat, Michał..." i do rzeczy
Fakt, ale niektórzy nie umieją się zwięźle wypowiedzieć. Znam to aż za dobrze bo też średnio mi to wychodzi. Lanie wody na lekcjach polskiego weszło za mocno ;P
Okradanie rodziców w dzieciństwie to nie jest dobry znak...
5 złotych na tacę od dziecka?!?! Tacy bogaci czy bogobojni? Ja sama daję teraz 2😂
Niektórzy to i dla szpanu w paierkach dają.
Koleżanka z gimnazjum dostawała od rodziców na niedzielną mszę 100zł.
Zarzekała się, że jeszcze nigdy te pieniądze na tacę nie trafiły, ciekawa jestem czy opuściła w roku chociaż jedną mszę :D
Oj grzeszno.