#smNXx

Ojciec zostawił nas jak miałem 3 lata, matka nigdy nie potrafiła okazać mi uczuć. Najczęściej wnerwiała się na mnie i brata, i po pracy siedziała w książce albo oglądała TV. Kiedy coś zaczynała z nami robić, kończyło się awanturą, wyzywaniem nas i oskarżaniem o całe zło świata. Nie byłem bity, matka nie piła, nie byłem głodny, ale nie nauczyłem się czym jest miłość.

Jestem dorosły, mam własną rodzinę i już dawno nie mam pretensji do rodziców, ale nie potrafię kochać i sprawić, że ktoś kocha mnie. Całe życie szukam miłości, nieraz myliłem ją z zauroczeniem, ale kiedy mijało, znowu czułem się pusty. Teraz wiem, że jeśli ktoś nie zaznał miłości po urodzeniu, zawsze będzie jej szukał, jest zepsuty. Oczywiście wiem co trzeba robić, aby inni myśleli, że się ich kocha, uśmiechy, miłe słowa, przytulanie, prezenty, wyręczanie itd. ale nic nie czuję, więc wszystko co daję jest puste, jest kłamstwem. A bliscy w końcu rozpoznają kłamstwo i wtedy przestają kochać i zostaje tylko prawda bez miłości i starania, by poukładać życie, polepszyć warunki, gdy i tak wszystko nie ma znaczenia.
AriArtist Odpowiedz

Jeżeli głęboko wierzysz, że nic nie czujesz, to nawet jeśli kochasz - nie zauważysz tego. A czym jest ta miłość? Skąd pomysł, że ludzie zdolni do miłości/nauczeni miłości czują cokolwiek innego niż Ty? Wszyscy jesteśmy zdolni do miłości. Wszędzie. Zawsze. Sam fakt, że się nad tym zastanawiasz świadczy na Twoją korzyść. Szukaj problemu gdzie indziej, bo to nie to :) A najlepiej nie szukaj problemu wcale. Żyj. Jesteś tak samo wartościowym człowiekiem jak każdy.

smokowirowka Odpowiedz

Nie trzeba w ogóle kogoś kochać, ogólnie żyjemy w na tyle rozwiniętym świecie, że serio wystarczy porozmawiać z drugą osobą o swoich problemach zamiast udawać. Ludzie nie odchodzą przez brak miłości, ale przez udawanie właśnie. Aby szczerze chcieć dla kogoś dobrze, być osobą szczerą, lojalną czy pomocną, nie trzeba do tego obietnic miłości i pustych słów. Niektórzy otwarcie mówią o tym, że np. nie czują potrzeby przytulania czy słownych gestów, i żyją szczęśliwie, będąc szczerymi partnerami. Nie ma obowiązku nauczenia się kochania, nie ma na to presji społecznej, nie ma przymusu bycia nieszczęśliwym z tego powodu. Nie szukaj problemów gdzie ich nie ma, są metody na zwiększenie swojej wrażliwości i empatyczności jeśli bardzo Ci na tym zależy - praca charytatywna, ze zwierzętami, poszukanie książek z ćwiczeniami w tym temacie. Ale jeśli tego nie zrobisz, nic się nie dzieje, nie jesteś z tego powodu "pusty" - i tak nie znasz tego uczucia, więc skąd pewność, że innym nadaje wartości? ;)

Anderson92

Najważniejsze jest nie czynić sobie i innym krzywdy. Dobrze czuć się ze sobą samym, z innymi i inni z tobą. Natomiast jeśli ktoś faktycznie czuje się źle z brakiem swojej wrażliwości to można spróbować nad tym popracować.

Ellesans Odpowiedz

Hipoteza o uczeniu się miłości od rodziców jest, wybacz, idiotyzmem. Niech mu to ktoś wyjaśni jakoś naukowo może.

Tilia2

Naukowo udowodniono, że rodzaj więzi jaki tworzymy z rodzicami/opiekunami wpływa na postrzeganie świata, kodowanie zachowań społecznych, a nawet na rozwój mózgu. Autorze, poczytaj o aleksytymii, może to Ciebie dotyczy.

Ifyoulikeme

Hipoteza o uczeniu się miłości od rodziców jest całkowicie słuszna. Jakoś naukowo wyjaśniam: niewłaściwe kształtowanie się więzi między dzieckiem a opiekunem w dzieciństwie, brak bezpiecznej więzi, gdzie dziecko czuje się kochane i potrzebne, prowadzi do zaburzeń rozwoju emocjonalnego zwanych zaburzeniami przywiązania. Zaburzenia te nie kończą się wraz z dzieciństwem, trwają na ogół przez całe dorosłe życie (jeśli nie są przepracowane na jakiejś porządnej terapii), rzutując na całokształt stosunków społecznych danej osoby, a szczególnie na umiejętność budowania bliskich i trwałych relacji.

militarisch

@Ellesans Archetypy Carla Junga, pierwsze cztery lata naszego życia w tym zaznana miłość, zasady i moralność rzutują na całe życie.

Baruch Odpowiedz

Moim zdaniem miłość to szczęśliwa rodzina budowanie pozytywnych relacji z ludźmi. Można kochać na wiele sposobów, jeżeli potrafisz kochać siebie to już masz bardzo wiele

Vito857 Odpowiedz

Miałem takiego kolegę w podstawówce, który zachowywał się okropnie w stosunku do innych - nie że urządzał bijatyki, ale był wyjątkowo złośliwy. Dopiero po latach mama mi uświadomiła, że on najprawdopodobniej odreagowywał sytuację w domu, gdzie nie dostawał miłości od swoich rodziców, którzy prawdopodobnie sami nigdy nie mieli jej przekazanej.
Abstrahując od tego, że nie można się oduczyć kochać.

Heparyna Odpowiedz

Skoro nie potrafisz kochać, to po co zakładałeś rodzinę? Żeby cierpiała przez ciebie tak jak ty cierpiałeś przez matkę?

Anderson92 Odpowiedz

Eh, masz wpisany holywoodzki obraz miłości. Mówią, że porno psuje postrzeganie seksu, seksualności i kobiet jako obiekty seksualne przez mężczyzn. Ja uważam szerzej - popkultura wgl zepsuła obraz miłości. To nie tylko uczucia. Oczywiście, jeśli faktycznie nie masz żadnych emocji jeśli ktoś Cię przytuli, powie coś miłego albo coś dla Ciebie zrobi to może wiązać się z zaburzeniami emocjonalnymi, ale tak naprawdę zwykła codzienna miłość składa się z drobnych gestów, słów i uczynków. Robisz kawę dla siebie to od razu też dla żony/partnerki. Ona ugotowała, a ty posprzątasz. Czaisz? Wzajemna troska, gotowość do poświęcenia, odpowiednie ustalenie priorytetów w swoich działaniach. Trochę to skomplikowane, ale zasadniczo opiera się na tym, że twoje działania są ukierunkowane na dobro tej drugiej osoby.

monzStanu Odpowiedz

idź na terapię
poczytaj książki typu Dzieciństwo do poprawki
zobacz książkę Dzikie serce ( jest o męskich zranieniach)
no i pamiętaj, że miłość to relacja a nie uczucia.
mój tata mówił kocham Cie kupując prezenty i zarabiając pieniądze, bo to było 'najważniejsze w rodzinie', taka lekka patologia. Nie pamiętam, żeby powiedział, że jest dumny ze mnie, nie rozwijał ze mną pasji ( co najwyżej zapisał na jakieś zajęcia),
był wiecznie nieobecny, telewizja i alkohol. A potem ja sam uciekłem od rodziny.
Miłość to spędzanie czasu, tworzenie relacji, to opowiadanie co Ci się działo w pracy i z czym walczysz ukochanej, oraz pokazywanie świata ( nie zamykanie w szklanej klatce) dzieciom.
żeby nie było, udało się nadrobić dużo zranień z dzieciństwa, oraz braków (uwaga przeeeeeeez: różaniec, był bardzo skuteczny, im więcej czasu spędzasz z Nim, np zapraszając Go do tego jak pracujesz, czy jak jedziesz samochodem, jedząc obiad, tym bardziej Cię przemienia. Serio! tylko pamiętaj bądź wytrwały i cierpliwy jak z każdą relacją;)

Nonieno Odpowiedz

Polecam popracować ze swoim wewnętrznym dzieckiem. Są metody, dużo materiałów na ten temat. Bardzo pomocne, bo okazuje się że jak jesteśmy dorośli to chociaż po części udaje się okazać miłość sobie samemu z przeszłości.

3timeilosepassword Odpowiedz

Doznałam zaniedbania emocjonalnego, a sądzę, że potrafię kochać. Prawda, że zastanawiam się, jak to jest z moją empatią, bo chyba nie zawsze przejmuję się cudzym nieszczęściem tak, jak powinnam, ale wiem, że mogę pokochać, bo jest kilka osób, które są obecnie bardzo dla mnie ważne.
Zdanie o byciu "zepsutym" hits home, też czuję, że coś zostało mi bezpowrotnie zabrane, z życia i ze mnie. Ale to nie tak, że nasz los jest przesądzony i że miłość "nie jest dla nas" ani nic takiego. Jeżeli masz problem z odczuwaniem miłości, idź na terapię, możliwe też, że z czasem nauczysz się tego, czego dziś nie umiesz, bo całe życie uczymy się siebie.

Zobacz więcej komentarzy (2)
Dodaj anonimowe wyznanie