#tNqdb

Jestem bardzo niecierpliwą osobą. Mam tego świadomość i mocno nad sobą pracuję. Kiedyś nie byłam w stanie stać w kolejce, wolałam obejść choćby pół miasta, byleby nie czekać tak długo. Teraz mam zawsze ze sobą aplikację do czytania książek, czasem szydełko i jakoś nad tym panuję. Są jednak sytuacje, które wyprowadzają mnie z równowagi.

Moja babcia kiedy zaprasza mnie na obiad, nigdy nie poda go wcześniej niż godzinę, najczęściej półtorej od mojego przyjścia (na godzinę, którą ona wybiera). Siedzi w kuchni, jest to malutka przestrzeń, więc jedyne miejsce dla mnie jest w pokoju. Siedzę, nudzę się, kiszki mi marsza grają. Wielokrotnie pytałam, czy może jej pomóc, ale nigdy nie chce. Pytałam więc, czy mogę przyjść później, to się wielce dziwiła. A mnie to naprawdę męczy i czuję, że tracę czas. Co innego gotować razem, rozmawiać w trakcie gotowania czy spędzić czas po obiedzie. A tak siedzę, czekam i potem strasznie mi niefajnie zmyć się prosto po posiłku, choć jestem mentalnie strasznie zmaltretowana. I tak schodzi pół dnia, z czego spora część spędzona u niej samotnie na kanapie.

Mój nowy chłopak też strasznie mnie męczy pod względem gotowania. Jeśli jestem głodna, to jestem głodna teraz. Nie za dwie godziny. Parę razy już pytał, czy mi coś ugotować, a na moje pytanie "za ile by to było" mówił, że max pół godziny. Najgorzej było w walentynki, gdzie o 13.00 zapowiedział, że jemy o 13.30, a za pięć szesnasta on dopiero wstawiał jedzenie do piekarnika. Poryczałam się wtedy i powiedziałam, że ja dziękuję, żeby nie proponował mi więcej niczego, bo kończę zmęczona, głodna i upokorzona. Mówiłam mu o tym wiele razy, że ja sobie sama coś wolę zrobić, niż siedzieć i czekać.

Może to głupie, ale jeśli ja zapraszam gości czy gotuję dla kogoś, nie każę zaproszonemu czekać na posiłek kilka godzin. Rozumiem, że czasem pewne elementy zabierają więcej czasu, ale mam wrażenie, że tu bardziej chodzi o jakiś życiowy nieogar.
rybaczki Odpowiedz

Tak z ciekawości... Dlaczego wtedy w walentynki przez 3h nie przypomniałaś mu o jedzeniu? Chyba, że specjalnie olał twoje upomnienia...

livanir

Mój partner tak ma, ja w sumie też, ale w mniejszym stopniu, w przepisie jest np. że obiad gotowy w pół godziny, on go robi 2h, bo nie umie zrobić 3 rzeczy na raz w gotowaniu, a mąkę odmierza co do grama(jak jest w przepisie 500g, to ma być 500g, a nie 505). Na wszelkie upomnienia jest "już, już wstawiam, tylko odmierzę przyprawy" i jakoś tak głupio co chwile upominać, czy po 1,5h coś zjeść, jak mówi "już podaję, tylko dobrze panieruję".

Matias124

Jak pierwszy raz robiłem sushi to w przepisie było 1-1.5 godz, a ja je robiłem 3.5h xd

Lorena00 Odpowiedz

robisz problem z niczego.
Jeśli Ci to przeszkadza to o tym powiedz normalnie a nie wpadasz w histerię jak ktoś spóźni się chwilę z jedzeniem.

Kto mowi o histerii? Chyba nadinterpretujesz xD

A Ty polkitoporazka jestes glupi.

Suzette

Oczywiście że robisz histerię. Napisałaś, że się poryczalas i czujesz się upokorzona, to Twoje słowa. Nie mówiąc o tym że normalny psychicznie człowiek jak jest głodny to idzie sobie przygotować posiłek, a nie siedzi i ryczy, bo gar niegotowy.

Suzette, oczywiscie, ze logiczne myslenie i rozumienie czytanego tekstu u Ciebie zawodzi.

Inu

Ja tam się zgadzam z autorką. Jej chłopak wiedział jak ona reaguje na takie opóźnienia i obiecał podać obiad na pewną godzinę i olał sprawę w ważny dla nich dzień. Tu nie ma znaczenia to czy dla innych by to też było coś przykrego i upokarzającego, ważne jest to że autorce to sprawiło takie uczucia a chłopak absolutnie powinien brać to pod uwagę.

Suzette Odpowiedz

"Byłam głodna, a chłopak nie podał mi obiadu na czas, czuję się upokorzona"
XD
Nie wierzę w to co czytam.
Największym życiowym nieogarem jesteś Ty sama. Jak Ci "kiszki marsza grają" to idź sobie coś przygotować do jedzenia, zamiast płakać z głodu, bo Ci nikt michy pod ryj nie podsunął.

Współczuję też Twojej babci, skoro poczekanie godzinę na obiad u niej to dla Ciebie "pół dnia straconego." Mogłabyś ruszyć leniwe nieudane dupsko z kanapy i kiedy babcia Ci robi obiad to możesz z nią np porozmawiać w trakcie, chyba że to dla Ciebie taka niewygoda, która Cię upokarza jeszcze bardziej.

Nie wiem, wierzyć się nie chce w takich ludzi. Mam nadzieję, że to troll, ale jeśli nie to jesteś dziewczynko absolutnie śmieszna i żałosna.

monstrancja Odpowiedz

To nie jest głupie. Poczytaj sobie o terapii schematów i trybie Impulsywnego Dziecka. Są sposoby, żeby sobie z tym poradzić.

JMoriartyy Odpowiedz

Ja jak się nudzę to czytam anonimowe xD

sunflower1233 Odpowiedz

Fajna babusia, a chłopak jeszcze lepszy😂 ale z nim będziesz, bo masz niskie poczucie własnej wartości😂

SiriusBlagh Odpowiedz

Z babcią nie wygrasz, ale co do resztu zdradzę Ci prawdziwy Pro tip. Lekarze go nienawidzą, to sekret gwiazd i masonów.

Wiesz, że możesz przestać wisieć na innych żeby Cię karmili i zapewniali Ci rozrywkę, prawda?

Chłopak robi kolację, trzeba długo czekać, to czytasz książkę albo sprzątas skarpetki w międzyczasie żeby się nie nudzić i jak nie umiesz wytrzymać 2h głodu to jesz marchewkę albo pijesz szklankę soku żeby nie ssało i tyle.

I dziękujesz a nie ryczysz jak baba.

ks2508 Odpowiedz

Ja z moim też tak mam. Np. umawiamy się, że robimy kolację na 19tą. O tej godzinie on stwierdza, że jeszcze nie jest głodny. Za pół godziny "no może bym coś zjadł". Zabieram się za szykowanie "no ale to już robisz? za wcześnie!". Zaraz stwierdza, że idzie się myć, więc kolejne pół godziny siedzę głodna i wkurzona. W końcu gotuję sobie, a jemu o 22-23 się przypomina, że nie jadł i zaczyna sobie szykować, czym mnie wkurza i wybudza i jeszcze on jest wkurzony, że ja jadłam coś ciepłego i dobrego a jemu zostają kanapki, bo jaśnie pan nie umie gotować.
A z babcią to mam odwrotnie. W dzieciństwie w czasie wakacji budziła nas wcześnie, bo śniadanie na stole :D Wszyscy zaspani, ale trzeba wstawać, żeby jeść, jakby śniadanie miało uciec. Wtedy mnie to wkurzało a teraz oddałbym wszystko, żeby znowu przeżyć dzieciństwo...

bazienka Odpowiedz

moze zjadaj cos wczesniej, by nie siedziec glodna?
poczucie straconego czasu rozumiem, dlatego tez zawsze mam kindla/ksiazke, by nie siedzic i nie gapic sie w przestrzen...

Ultraviolett

...porazka. Hmm, wyjatkowo adekwatny nick. Jestem pod wrazeniem.

Dodaj anonimowe wyznanie