#ukpeU
Mój przyjaciel jest ze mną od lat. Kiedyś zawsze mogłem na niego liczyć, a on na mnie. Niestety w ostatnim czasie on skończył swój związek ze swoją dziewczyną. Gdy proszę o pomoc, zawsze rozmowa dotyczy tylko tej dziewczyny i jak jemu jest źle. Pomagam mu, wspieram, doradzam, ale sam nie mogę liczyć na to samo od niego. Dodatkowo zaczął mi robić ostatnim czasem pod górę. Nie chcę tego dodawać, ale długi czas już zauważam, że jest zwykłym samolubem. Kiedyś nasza relacja była naprawdę dobra, byliśmy najlepszymi kumplami i zawsze mogłem do niego przyjść po pomoc. Teraz nawet nie wiem, czy przypadkiem on tego nie wykorzystuje przeciwko mnie. Proszę bez krytyki o radę...
Taki bolesny temat byłego związku może bardzo długo siedzieć w głowie i zajmować wszystkie myśli. Nie tłumaczę go, ale przypuszczam, że cierpi i jest skupiony na sobie, bo jeśli to ciągle świeża i nie zagojona sprawa, to po prostu nie potrafi myśleć i mówić o czymś innym. To nie jest wyraz egoizmu, raczej nieradzenia sobie ze swoimi emocjami. Możesz mu delikatnie zasugerować, że chcesz już zacząć rozmawiać na inne tematy i że sam potrzebujesz pomocy, ale nie spodziewaj się cudów, i to nie dlatego, że mu na tobie nie zależy, a dlatego, że po prostu w tym stanie nie umie zachować się inaczej. Miłosne rozczarowania wymagają czasu i cierpliwości. Możesz się tymczasowo odsunąć, ale szkoda przekreślać przyjaźń. Za jakiś czas wszystko wróci do normy.
Zwróć mu uwagę, żeby zmienił temat, jak zaczyna znowu marudzić na temat ex. A jak będzie chciał dalej to ciągnąć, to powiedz, że po prostu nie chcesz o tym rozmawiać.
Wtedy autor nie będzie jego przyjacielem i tamten słusznie może zerwać kontakt. To nie jest marudzenie, a zwyczajny ból. Kiedyś gdy byłam po zerwaniu to było tak źle jakby to był ból fizyczny. Gdyby mi przyjaciel w tym czasie coś takiego powiedział, bo jego problemy są ważniejsze to zerwałabym kontakt.
A ja napiszę jako osoba, która reprezentuje Twojego przyjaciela. Kilka miesięcy temu facet zostawił mnie po 8 latach zwiazku dla innej kobiety. Gdyby nie moja przyjaciółka i jej częste wysłuchiwanie moich płaczów, tłumaczenie jednego i tego samego za każdym razem, ale z cierpliwością i zrozumieniem - pewnie już dawno bym się poddała i wpadła w depresję albo coś gorszego. Nie myśl o nim jak o egoiście, człowiek który jest zraniony myśli o sobie i chce się uratować od smutku, żalu i negatywnych emocji za wszelką cenę. Jeśli jest Twoim przyjacielem wysłuchaj go, może - tak jak moja przyjaciółka - powiedz dosadnie żeby się ogarnął, bo tamta dziewczyna żyje swoim życiem, on też powinien. Podnieś go na duchu, pomóż mu uwierzyć w siebie na nowo, albo po prostu weź do ludzi, cokolwiek ale nie olewaj go. Nikt w takim stanie nie powinien być sam, a być może jesteś jedyną osobą, przed którą może się otworzyć? Skoro zawsze mogłeś przyjść do niego po pomoc, to weź pod uwagę, że teraz on tej pomocy potrzebuje od Ciebie. Skoro on nie zawiódł Ciebie, kiedy potrzebowałeś pomocy, to nie zostawiaj go na lodzie, bo myślę, że on Cię nie wykorzystuje, a po prostu jesteś jedyną osobą z którą może swobodnie na temat pogadać. Doceń to. Dobro wraca. A PRZYJAŹŃ ma swoją definicję....
On może właśnie teraz Cię potrzebuje. Trochę niefajne te żale, może faktycznie zostaw go z jego smutkiem, nie jesteś jego przyjacielem.
Skoro to Twój najlepszy kolega od wielu lat to może szczerze z nim porozmawiać przed podejmowaniem decyzji?
Nie wszystkie relacje są równe, każdy tez patrzy na nie ze swojej perspektywy. Jeśli kolega zachowuje się w ten sposób i masz tego świadomość to możesz z nim porozmawiać albo tak tę relację „przeorganizować”, żeby była w twoim odczuciu sprawiedliwa. Jeśli nie można na niego liczyć, to nie licz. Sam rob to, co uważasz za stosowne, ale bez nadziei ze Twój kolega się tym samym odwdzięczy. Pytanie brzmi czy jest coś, co w nim cenisz i lubisz i co warto dalej pielęgnować. Jeśli tak, to skup się na tym, a nie na swoich oczekiwaniach
Porozmawiaj z nim szczerze,a jak to nic nie pomoże,to musisz się chyba wynieść z jego życia.
To jest trudne. Czasem potrzeba wielu miesięcy, żeby wyjść z kryzysu. Można w takim okresie stracić wielu lub nawet wszystkich przyjaciół. Może warto porozmawiać z kolegą, przedstawić mu konkretnie, ile na ten moment jesteś w stanie przetrwać jojczenia i że z czasem zobaczycie, czy możecie coś zmienić. Ja jednej osobie powiedziałam, że nie dam rady znieść jednego z tematów rozmów, który stał się zbyt dominujący, bo źle na mnie wpływa bycie w tym temacie. Równocześnie wyrażając swoją akceptację dla osoby. Znajomość trochę się rozluźniła, ale nie jakoś dramatycznie. Nie da się w takiej sytuacji zrobić tak, żeby było idealnie. Jeśli ta znajomość i takie tematy i zachownia wpłyną na Ciebie zbyt negatywnie, to potem Ty możesz być tym, który będzie "ciężkim" przyjacielem i sam się przekonać, być może boleśnie, jak ja, czy Twoi przyjaciele są w stanie Ciebie dźwignąć w kryzysie.
Poszukaj: porozumienie bez przemocy (nvc), zobacz jak się tego używa, co to są uczucia rzekome, przecwicz sam pisząc na kartce co czujesz a później pogadaj z kolegą. Jak byś skręcił na złą drogę to chyba też chciałbyś żeby Cię otrzeźwił zamiast opuszczać? Od tego są przyjaciele. Ludzie zwykle bywają egoistyczni kiedy cierpią. Może sam nie może sobie poradzić z emocjami? Otwórz się pierwszy i zobacz co z tego wyjdzie. Musimy nauczyć się komunikować.
Bez względu na to czy to w szkole, na studiach czy w pracy czy gdzie indziej należy zawsze świadomie dobierać sobie znajomych. Po to ludzie mają świadomość, by samemu decydować o życiu. Dobór znajomych też powinien być świadomy. Czyli od negatywnych osób trzeba się odcinać.