#w9JrS

W zeszłym roku w wakacje razem z kumplami siedzieliśmy jak co roku w klubie żeglarskim, w którym mamy domki, przyczepy itp. Nasi rodzice są klubowiczami, więc prawie całe wakacje spędzamy sobie nad jeziorkiem i szlajamy się po okolicy.

Zawsze jak jest ciemno to gramy w chowany-ganiany i nikt nigdy nie chce szukać pierwszy. Drogą sprawiedliwej demokracji (poczujcie ironię) ja i kolega zostaliśmy wybrani do szukania. Usiedliśmy na huśtawkach na placu zabaw i odliczaliśmy minutę gadając o czymkolwiek.

Zaczęliśmy szukać naszych kumpli, ale po dwudziestu minutach, w ciągu których nie udało się nikogo złapać, zrezygnowaliśmy z szukania. Wydarliśmy się na pół klubu, że się poddajemy i usiedliśmy na szlabanie, który blokował przejazd samochodów z parkingu między domki oraz łódki. Po paru minutach zaczęli wracać pozostali i nabijali się z nas, że nie daliśmy rady. Gadaliśmy trochę, a potem jeden kumpel skoczył na szlaban obok mnie, nie wiadomo po co. Usłyszałam trzask, a szlaban pod naciskiem trzech osób złamał się w miejscu spawania. Wylądowaliśmy na tyłkach, śmiejąc się głośno. Po pozbieraniu resztek godności z ziemi kolejny kolega powiedział, że tu są kamery... Rzeczywiście, na budynku trzy metry dalej białe pudełko celowało w nas obiektywem. Stwierdziliśmy, że się nie przyznajemy i modlimy, aby nie szukali sprawców, a potem rozeszliśmy się do swoich domków.

Następnego dnia siedziałam sobie pijąc kawę razem z moim tatą i bosmanem (panem, który odpowiada za wypożyczalnie sprzętu wodnego) i bosman mówi, że ktoś rozwalił szlaban. Tata powiedział, że pójdzie sprawdzić kamery kto to zrobił i w tym momencie zachłysnęłam się kawą. Dzwonię do kumpli, którzy jeszcze spali, żeby zbierali tyłki i przyszli tu szybko. Mój tata z bosmanem poszli do innego budynku sprawdzić zapis nagrań, ale po chwili idą w kierunku miejsca, gdzie są kamery. Oglądaliśmy ich z ukrycia na pokładzie łódek stojących na placu i wtedy mój tata powiedział coś, przez co uniknęłam zawału serca "Coś w nią przywaliło i nic nie nagrała".
W ten sposób uniknęliśmy odpowiedzialności, a szlaban został naprawiony.

W tym momencie dziękuję temu gołębiowi, który wg nagrań z innej kamery, która obejmowała tę zepsutą (na szczęście krzaki zasłaniały szlaban), przywalił w kamerę i tym samym zepsuł to urządzenie.
Ekoniks Odpowiedz

Całe życie nie będziesz w stanie unikać odpowiedzialności.
Nie ma to jak przygłupy rechoczące z powodu zniszczenia mienia.

KazuyaMishima Odpowiedz

Jeśli to miejsce jest bliskie Wam i Waszym rodzicom, to odnajdźcie własne jaja i się przyznajcie. Przecież nie przełożą Was przez kolano i nie dadzą klapsa.

Lunathiel

Mhm, to samo pomyślałam. Może czuliby się ze sobą lepiej jakby się przyznali. Nawet jeśli klub kazałby im zapłacić za szkody, to chyba nie byłyby jakieś mega wygórowane koszty, w końcu to tylko złamany szlaban (nawet wygooglowałam i takie automatyczne kosztują 4-6 tysi, a ten był metalowy, więc mógł być ręczny; ergo, naprawa to raczej nie będzie suma z kosmosu). Gość pije kawkę z tatą, więc chyba nie ma 12 lat. Może nie ma też 18-tu, ale najpewniej jest w wieku, w którym da radę przynajmniej dorzucić się do ceny tych zniszczeń. Albo, jeśli jest taka możliwość, może użyczyć rączek i pomóc to naprawić. Rzecz jasna razem z kumplami - zwłaszcza tym, który wskoczył tam jako trzeci xD Do niczego nie zmuszam, sami sobie zdecydują 🙃

Vito857 Odpowiedz

Jedno mnie tylko w tej historii zastanawia - czy Autor jest pełnoletni, czy nie.

Lunathiel Odpowiedz

Ej uwaga mam teorię spiskową xD Teza jest taka, że to wyznanie dodały osoby z tego samego klubu żeglarskiego co przynajmniej dwa inne ze wzmianką o "klubie". Już jak drugi raz przeczytałam o podobnej (tej samej?) miejscówce to pomyślałam "kek, ktoś pokazał kolegom z klubu anonimową stronkę", ale trzecia to już nie może być przypadek xD Tylko nie wiem które wyznanie zapoczątkowało taką popularność (może to a może jakieś jeszcze wcześniejsze tylko nie widziałam). Nie chcę robić przypału to nie podaję linków, ale chciałam zapytać czy ktoś też to zauważył?

Ekoniks

Ostatnio faktycznie jest dużo wyznań o klubach żeglarskich i szlabanach.

Lunathiel

@Darkessyourfriend Aaa, no to jasne xD Ja obstawiłam wersję z pokazaniem strony znajomym, bo kojarzę dwa wyznania pisane z perspektywy dziewczyny które mają wzmiankę o klubie (ale może coś pozmieniałeś albo to nie stricte twoje historie tylko znajomych stamtąd?). A jeśli nie, to może czysty przypadek.

Montessori Odpowiedz

Ale zdajesz sobie sprawę, że bosman to nie znaczy "osoba, która zajmuje się wypożyczalnią łódek etc.?", tylko jest to stopień w marynarce? Zazwyczaj w klubach żeglarskich ktoś ma taką ksywę (tak jak inne - komandor etc.), każdy klub ma zazwyczaj takiego swojego bosmana... Co do szlabanu - powinniście się przyznać i odrobić jakoś naprawę. Przyznanie się, nawet po czasie, byłoby czymś godnym pochwały.

Inu

No właśnie xD

Vemonis Odpowiedz

To chyba musiał być bocian albo nawet pterodaktyl jeśli rozwalił kamerę. Zresztą gołębie są inteligentne i raczej im się to nie zdarza.

Aswq Odpowiedz

Nawet nie potraficie grać w chowanego a co dopiero w życie

Dodaj anonimowe wyznanie