#wOOTA

Cierpię na poważną chorobę, pod tytułem "zespół nocnego żerowania". Oznacza to, że gdy porządni obywatele śpią, ja wyruszam na poszukiwanie żeru, którym nakarmię siebie i moje młode [narządy trawienne], gotowe w razie niepowodzenia zjeść nosicielkę. Wyznanie to jednak nie będzie o tuszy, bo figurę mam świetną. Będzie raczej o dość dziwnym związku sprowokowanym sałatką jarzynową... Tyle tytułem wstępu.

Żeruję nocą, bowiem nocą funkcjonuję. Gotuję, sprzątam, wieszam pranie (szanuję ciszę nocną, nie robię hałasu) i w międzyczasie pracuję jako graficzka. Mieszkam na skraju cywilizacji, tzn. obrzeżu dużego miasta, przez co z jednej strony z balkonu mam widok a'la New York, a z drugiej dzicz, dżunglę i jedno wielkie zoo. Dla tego zoo o wschodzie słońca często wychodzę na balkon, aby go słuchać, podziwiać i napawać nim zmysły.

Jakiś czas temu, ja jak to ja - czyli moje ciało, podkoszulek, majtki, micha sałatki jarzynowej, łyżka i mózg wychodzimy tuż przed wschodem słońca na balkon, w celu sycenia się widokiem dzikiego ptactwa łażącego 6 pięter niżej. Nagle odzywa się mózg: Hej, ale bajer, wszyscy śpią, a my tu czuwamy jak ten Mroczny Rycerz nad Gotham... Pamiętasz tę piosenkę Jacksona, coś tam o kryminałach?... Jestem pewien, że byłoby epicko zatańczyć moonwalka tu i teraz!...

Tak, ja i cała reszta uznaliśmy to za super pomysł. Zaczęłam odtwarzać choreografię Jacksona w podkoszulku, majtach i z michą sałatki jarzynowej (którą się faszerowałam, jakbym ludożercom chciała przysługę wyświadczyć) pod pachą na moim balkonie. W międzyczasie zaczęłam sobie cicho podśpiewywać i odprawiać coraz to "lepsze" szamaństwa.
Tylko ktoś mnie zobaczył. Akurat tej nocy sąsiad z prostopadłego bloku musiał wyjść o tej porze na balkon. Bez słowa postanowił się przyłączyć.

Nie, nie jesteśmy razem... przynajmniej dosłownie. Od trzech tygodni kultywujemy tradycję wspólnego, dziwnego tańca między 4 a 5 nad ranem. Wskakujemy na nasze balkonowe meble (oboje mamy po podobnym, dosyć długim stole), nucimy te same piosenki i tańczymy, jakbyśmy latami ćwiczyli razem choreografię. Nie mam pojęcia jak on się nazywa, a on też raczej nie wie jak mi na imię.

Taka z nas para dziwaków. A dlaczego to sałatka jarzynowa to sprowokowała?... Szykując zawczasu mężowi śniadanie robiłam tę sałatkę i sypiąc do niej groszek przypomniałam sobie o bażantach łażących pod naszym blokiem. Uwielbiam na nie patrzeć, więc bez namysłu wybiegłam na balkon z sałatką i cóż... Jem ją niemal co noc, tańcząc z sąsiadem na swoich balkonach. Właśnie skończyliśmy po raz kolejny. Jest 5:31.
Pufa Odpowiedz

Brzmi absurdalnie xd

Adamovirus20

Bo jest absurdalne. Autorka powinna odstawić zielone (dosłownie)

DignityHopeDestiny Odpowiedz

A co na to mąż?

Obito

Tańczy z nimi XD

Madara

Jedząc sałatkę jarzynową

WhereIsMyBrain

Sypie groszek bażantom.

noheej

A co ma do tego mieć skoro ona nawet nie wie jak się ten gość nazywa?

gruszka

Może tańczy z sąsiadką.

DaddysLilHarleyQuinn

Nadal czeka aż żona skończy tańczyć i zrobi mu śniadanie :')

jonoforeza Odpowiedz

A mi się to wyznanie wydaje szalenie sympatyczne. Dzikie tańce na balkonie o 5 rano już w pojedynkę odbiegają od "zwyczajności", a już w duecie... Sama chciałabym mieć taką odskocznię od codzienności.

Też mam tendencję do zbyt kwiecistego pisania, więc rozumiem, że czasami trudno powstrzymać napady dzikiej weny.

Seriously Odpowiedz

Dużo jesz i mimo to masz świetną figurę? W tym momencie wszystkie anonimowe panie wiecznie na diecie Cię znienawidziły. 😡

LeoSans

To lepiej dla mnie bym się nie zywala xd

emma166 Odpowiedz

Dziwny zbieg okoliczności, że podczas czytania tego wyznania w radiu leciała piosenka Jacksona :)

Ruta Odpowiedz

Przepraszam, ale to jest konkurs na najlepsze opowiadanie, czy strona z anonimowymi wyznaniami? Zluzujcie trochę, bo faktycznie to się zmienia w Anonimowy Hejt.

Aliccjaa Odpowiedz

Przerost formy nad treścią

Tabasko

Zdecydowanie..

Tajemnica17

A mnie się podoba.

amilka

Kwestia gustu. Dla mnie również za dużo ozdobników, porównań. Jakby autorka na siłę chciała być zabawna.

chatamaari

Mi też się podoba☺

lonelydg

niedawno tu było wyznanie, coś o Balladynie - to dopiero byl przerost formy!

Zgagajaga Odpowiedz

Miało być śmiesznie, a wyszło jak wyszło...
Więcej (dla mnie niezrozumiałego) żartu niż opowieści.

Poroniec Odpowiedz

To brzmi tak...genialnie. Aż zazdroszczę!

PaniczFoch

Dokładnie. Absurdalne, ale fajnie by było chociaż raz tak sobie zatańczyć z kimś w nocy na balkonie.

Yuuhi Odpowiedz

Ale to się źle czyta

Ruta

Wcale nie

SlyszeGlosy

A mi właśnie bardzo przyjemnie :D

Asceptio

Mi też. Ciekawe opisy c:

Mnbvcxzlkjhgfdsa

To nie czytaj.

witaminad3

Dla mnie, osoby, która uwielbia chłonąć książki, owy tekst wchodzi jak nóż w masełko gorącego dnia. Czyta się mega przyjemnie.

wiwerna

Ja też lubię czytać i tym bardziej wkurzał mnie styl autorki. Zbyt kwiecisty, próbujący na siłę być śmieszny, zagmatwany tak, że czasem ciężko zrozumieć. Historia była fajna, ale przez ten przerost formy nad treścią zamiast się uśmiechnąć, zirytowałam.

wywoh

witaminad3
Czytasz tak samo grafomańskie książki jak ten tekst? :D

MonocerosCoelum

Jak to? To jedno z lepiej napisanych wyznań ostatnimi czasy.

Zobacz więcej komentarzy (47)
Dodaj anonimowe wyznanie