#0MWw7
I dlatego nie chcę, aby mój mężczyzna poznał moich rodziców.
Nie uważam ich za najgorszą patologię, są wspaniali. Wychowali mnie i moje rodzeństwo. I nie było lekko. Jestem im wdzięczna za każdą pomoc, za życie, które mi dali, za naukę samodzielności, za każdą twardą lekcję i ogólnie za wszystko. Kocham ich, bo zawsze mogę do nich zadzwonić i porozmawiać. Ale... moi rodzice są bardzo, ale to bardzo łasi na pieniądze. Potrafią narzekać, jak to im w życiu ciężko, byle ktoś im dopomógł. No i wydają pieniądze na dziwne rzeczy, czasem nieprzemyślane.
Boję się wziąć swojego mężczyznę pod pachę i zabrać do rodzinnej miejscowości, bo nie umiem wytłumaczyć mu, że nie musi na każdym kroku pokazywać innym, że ma. Boję się, że moi rodzice zaczną przedstawiać mu wizję ich problemów, bo wiem, że on im pomoże bez mrugnięcia okiem, a nie chcę, by traktowali go jak maszynkę do pieniędzy.
Mój mężczyzna nie może zrozumieć, dlaczego to odwlekam. A ja boję się przyznać mu do tego wszystkiego. Boję się powiedzieć mu, że jak tam pojedzie, to oni będą chcieli go naciągnąć i wykorzystać, żeby nie pomyślał, że jestem taka sama.
Myślę, że jeśli powiesz mu to, co napisałaś w tym wyznaniu, w życiu nie pomyśli, że jestes taka jak twoi rodzice. Powiedz mu przed wizytą by nie dał się naciągnąć i zabierz go tam żeby nie pomyślał, że się go wstydzisz lub nie traktujesz poważnie.
Zacznijmy od tego, że żyć ponad stan oznacza, że wydaje się więcej niż faktycznie ma. A jeśli chodzi o rodziców, to jeśli mu o tym powiesz a on nagle zacznie Cię inaczej postrzegać, to nie jest wart złamanego grosza.
Czyli dorobkiewicz, który MUSI szpanować ile to nie ma. Spoko, każdy ma swoje priorytety i niektórzy lubią błyszczeć. Ale może daj mu wydawać JEGO pieniądze wedle JEGO uznania.
Po prostu powiedz mu prawdę i w czasie wizyty postaraj się pilnować żeby wyciągali od twojego narzeczonego kasy
Po prostu powiedz mu o tym szczerze. A jeśli słowa nie przejdą Ci przez gardło, to podeślij mu linka do tego wyznania :)
Po pierwsze życie ponad stan oznacza, że się wydaje więcej niż powinno, a tu chyba nie o to chodziło.
Po drugie oboje żyjecie bardzo dobrze raczej, nie tylko on.
Po trzecie to on zdecyduje jak ta pomoc będzie wyglądać, jednak musi brać pod uwagę to, co o tym piszesz. Czym innym jest przyjęcie pomocy/prezentu, bo ktoś go daje z dobrego serca przez osobę z klasą (sądzę, że niestety wiele osób tego nie rozumie, bo jak można coś od kogoś dostawać wartego więcej niż stówę, ja nie rozumiem, jak można nie czuć się godnym takich rzeczy, przecież to jest zaniżanie swojej wartości), a czym innym wykorzystywanie. Ja to postrzegam tak, że na przykład jeśli osoba bogatsza gada z biedniejszą i ta dosłownie za każdym razem mówi o tym, że tego nie ma, tamtego nie ma, sąsiedzi coś tam sobie kupili, tamci mają to, a inni to itd., to jest wykorzystywanie.
Po czwarte to byłoby raczej bardzo dziwne, jakby tak sobie pomyślał, że Ty jesteś taka jak oni. Bo tak naprawdę gdybyś taka była, to raczej nic byś mu nie mówiła.
imho uprzedź go i daj przeczytać co tu napisałaś. No i kwestia na co ta kasa. Co innego przeciekający dach, a co innego nowy telewizor, tyle, że większy, podczas gdy poprzedni działa całkiem elegancko.