#3rcGV
Jestem studentką i dziś rano bardzo denerwowałam się przed pewnymi zajęciami, na które musiałam tego dnia przynieść aluminiowe rurki. Udałam się więc najpierw po nie do sklepu – jednego z tych dużych.
Biorę, co potrzebuję, idę do kasy, obczajam, przy której jest najmniejsza kolejka i... budzę się, wsiadając do autobusu na uczelnię. Normalnie jakoś zamyśliłam się do tego stopnia, że przeżyłam taki skok czasoprzestrzenny xD
Po chwili poczułam głód i chciałam sprawdzić, czy mam w portfelu jakieś drobne, żeby kupić sobie kanapkę na śniadanie. Szukam w torbie i po kieszeniach portfela – nie ma. W tym momencie przypomniałam sobie, że został w innej torbie. I teraz następna myśl – w takim razie jak zapłaciłam za te rurki, co je trzymam w ręce??? Nie wiem jakim cudem, ale najwyraźniej nieświadomie je ukradłam... Po prostu, ot tak, wyniosłam je ze sklepu...
Dla ciekawych: rurki kosztowały kilka złotych, których nie wróciłam oddać –
za bardzo mi wstyd, bo jak wytłumaczyć taką sytuację? :( Śniadania nie jadłam, obiadu też i do końca dnia jeździłam na gapę, ale przynajmniej na zajęciach wszystko się poukładało. Stres nie był potrzebny :)
Przyznanie się do błędu i naprawienie go nie jest wstydem
Zwróć w jakiś dyskretny sposób im kasę za te rurki. Wtedy będzie lżej na sercu.
A co w tym wstydliwego? Ja nie chcący wyniosłam kiedyś tak zakupy z jednego sklepu, wróciłam i oddałam