#QsmRd
Jak byłam w liceum, to marudził co ja tam robię, matury nie zdam na pewno. Nie wiem, dlaczego tak mówił, uczyłam się dobrze, a on mnie nie znał jednak zbyt dobrze. Gdy wybrałam kierunek studiów, znowu mówił: po co mi to. Że na pewno nie skończę ich, że zmarnuję czas i lepiej iść po liceum do pracy.
Na studia poszłam i skończyłam je z bardzo dobrym wynikiem i znalazłam niezłą pracę w zawodzie. Dopiero wtedy ojciec powiedział, że jest że ze mnie dumny i zawsze wierzył we mnie. Zagotowało się we mnie i wygarnęłam, że było wręcz odwrotnie i zawsze mnie zniechęcał do nauki. Dopiero mama uświadomiła mi o co mu chodziło. Otóż alimenty musiał płacić do końca mojej nauki, a jakbym skończyła ją szybciej, to mógłby płacić krócej. Tak sobie wykombinował. Żeby nie było, stać go i nie musi liczyć każdej złotówki, nam z mamą łatwo nie było.
Wiem jedno, inteligencję i empatię mam po mamie.
Na początku pomyślałem, że to taka przewrotna motywacja na zasadzie "udowodnię ci, że się mylisz" i ojciec chciał cię tak zdopingować, ale okazało się, że z ojca po prostu był (a raczej pewnie dalej jest) kawał ch*ja
dołowanie kogoś to okrutna forma "motywacji" która już niejednej osobie podcięła skrzydła
Mój ojciec uważa że mówiąc mi w kółko jaka jestem beznadziejna i jacy to inni są lepsi ode mnie (i o wiele wiele więcej, ale jakoś nie mam ochoty tego wszystkiego wypisywać) pomaga mi i mnie motywuje. Prawda jest jednak inna, on + gimnazjum doprowadziło jedynie do mojej depresji i lęku społecznego. Przepraszam, że to wszystko napisałam, pewnie wszyscy tutaj mają już dość tego typu wyznań.
Zdecydowanie, to bardzo zła forma motywacji, często zamiast motywować jeszcze bardziej dołuje I sprawia, że ludzie mają jeszcze mniejszą wiarę w swoje możliwości.
A ja przy liceum wyczułam, że to o alimenty może chodzić
Inteligencję to ojciec ma. Głupi by nie wymyślił takiego planu, ale mógł go lepiej zrealizować. Bo samego gadania nikt nie posłucha.
Jego zachowanie, to nie wyraz inteligencji, ale zwykla chciwość i chamstwo.
Czyli uważacie, ze dziecko jest tylko matki, a ojciec ma nie płacić i dobrze kombinować? Myślicie, ze wychowanie dziecka jest darmowe? Z jakiej racji na ubrania, jedzenie, potrzebne rzeczy codziennego użytku, artykuły szkolne i opłaty, ma płacić tylko matka dziecka??? Każdemu dziecku należą się alimenty, nie tylko kobieta w tym wyznaniu była rodzicem. A ojciec był gnojkiem, że mimo majątku narzekał, zamiast np. skupić się na utrzymaniu dobrej relacji z córką...
Ciekawostka: syn ojca z drugiego małżeństwa jest w drugiej klasie gimnazjum - przepchnęli go na siłę, natomast córka ma piątki dlatego, że "wspiera" szkołę i pana dyrektora.
Gadaniem mozna zdzialac cuda, uwierz mi cos o tym wiem
I to od gorszej strony
Coś mi się tu nie zgadza. Dziewczyna pisze, że ukończyła już swoją edukację, a w domu nie było łatwo z pieniędzmi. Czy w takim razie nie powinna być zorientowana w stypendiach i alimentach dużo wcześniej? Dopiero po ukończeniu studiów dowiedziała się, jak to jest z tymi alimentami? Wg mnie to trochę nie trzyma się całości
asiulka2415: czytaj ze zrozumieniem. Ojciec miał zasądzone alimenty po rozwodzie, płacił je do końca mojej nauki, czyli do ukończenia przeze mnie studiów. Chodziło mu o to, żebym jak najszybciej zakończyła edukację bo wtedy już nie musiałby płacić sknera jeden. Co ci się nie trzyma tu kupy?
No. To że miałaś minimum 22 lata a nie wiedziałas o czymś tak oczywistym.
Wszystko się zgadza. Tak właśnie zrozumiałam. Zrozumiałam również, że Ty zostałaś uświadomiona na temat alimentów przez mamę dopiero po ukończeniu edukacji i to mnie zaskakuje najbardziej.
Alimenty nie są do konkretnego wieku! Jest to błędne przekonanie. "Zgodnie z art. 133 § 1 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, rodzice obowiązani są do świadczeń alimentacyjnych względem dziecka, które nie jest jeszcze w stanie utrzymać się samodzielnie, chyba że dochody z majątku dziecka wystarczają na pokrycie kosztów jego utrzymania i wychowania."
Nie ma tu nigdzie określonej granicy wieku. Ja jestem tego przykładem, skończyłam studia w tym roku, otrzymuję alimenty - nie mam stałej pracy, to co mam nie wystarczyłoby na samodzielne utrzymanie.
No i właśnie przez takie pasożyty uważam że alimenty to nie do końca udany pomysł....
Nic nadzwyczajnego , mój mówił,że studia są teraz na bardzo niskim poziomie , nie to co wtedy kiedy on się uczył i myślał ,że w ten sposób mnie zniechęci i nie będzie musiał płacić
No i nie chce cie martwić ale z wyjątkiem kilku uczelni i kierunków - miał racje. Teraz jest taka masówka że tytuł magistra niewiele znaczy. Dla uczelni liczy się ilość a nie jakość...
Wiem ,ale ja studiowałam język ,a on skończył socjologię..
Obyś lewy prosty miała po ojcu.
Dusigrosz z niego niezły
Od razu się domyśliłam że chodziło o alimenty ;)
"inteligencja".. ja pier*** jak ja nienawidzę jak ludzie mylą te pojęcia. Może zapał do nauki to masz po mamie A "wiedzę" zdobyłaś sama. Błagam przeczytaj definicję Inteligencji
Bo w wyznaniu nie ma nigdzie sytuacji gdzie wykazała byś się ową inteligencją.
Ta inteligencja to jednak marna, skoro się nie domyslilas xD
"inteligencja".. ja pier*** jak ja nienawidzę jak ludzie mylą te pojęcia. Może zapał do nauki to masz po mamie A "wiedzę" zdobyłaś sama. Błagam przeczytaj definicję Inteligencji
Bo w wyznaniu nie ma nigdzie sytuacji gdzie wykazała byś się ową inteligencją Prędzej właśnie twój ojciec.. A tak w skrócie inteligencja to nie jest umiejętność do przyswajania wiedzy a tym bardziej (o zgrozo) sama wiedza w sobie. Tylko "odpowiada" (między innymi) za umiejętne/bystre wykorzystywanie wiedzy którą się posiada.