#3GI1W
Miałem być na weselu u koleżanki z pracy. Niestety nie byłem, bo jej narzeczony na dwa tygodnie przed ślubem dość poważnie złamał w pracy nogę. Lekarz powiedział, że jak będzie odpoczywał i się kurował, to jest szansa, że co prawda na parkiecie to może i nie pohula, ale uda mu się przebrnąć przez przyjęcie. Niestety, koleżanka strzeliła focha i z narzeczonym zerwała, bo ona sobie inaczej to wszystko wymarzyła... O zmianie terminu nawet nie chciała słyszeć, bo podjęła decyzję ostateczną.
I tak sobie myślę, że miał chłop szczęście poznać charakter niedoszłej żony przed ślubem, bo przynajmniej uniknął rozwodu.
Ziomeczek ominął pocisk rozmiaru kuli armatniej
Kolega to w ogóle jakiś pechowy. Co to za praca w której można poważnie złamać nogę? A koleżanka jak przedstawi wam nowego narzeczonego to mu dyskretnie opowiedzcie o tej historii.
Stara ludowa mądrość mówi: "jak ktoś ma pecha to i w dupie palec złamie".
I to cudzy!
Wyobraź sobie że istnieją prace w których można złamać sobie nogę bądź ręke ,a niejednokrotnie i życie.
Pozatem to szczęściarz
Kurde aż to jest dziwne że można o coś takiego pytać hahahah np. z drabiny spaść czy coś cięższego na tą nogę upadnie albo nawet pośliznąć się na chodniku w zimę
Dlaczego to jest przeklejone ze zbioru okołoślubych historii z innego portalu?
Całkowita racja