#3qJXg
Zwykły dzień i gdzieś po godzinie piętnastej dzwoni do mnie jedna z koleżanek. Lena wydukała, że musimy się spotkać, więc słysząc w jej głosie powagę sytuacji, odłożyłam moje plany i wyszłam na spotkanie w nią. Umówiłyśmy się od razu po tym, jak ona skończyła pracę w sklepie z bielizną. Spodziewałam się wszystkiego. Przez głowę przebiegły mi najgorsze scenariusze, a gdy tylko spotkałam się z Lenką, to ta zaczęła słowami: „Nie wiem jak mam ci to powiedzieć...”. Wiadomo – serce podeszło mi do gardła, no bo co się dzieje? I potem kontynuowała: „Dzisiaj u mnie w sklepie był twój mąż. Na pewno to był on! I kupował damską bieliznę, ale to był zupełnie nie twój rozmiar, a rzeczy, które wybrał, były dość erotyczne...”. No dobra, tego się nie spodziewałam. Wymyśliłam na poczekaniu, że poprosił go o to zabiegany kumpel i o wszystkim wiem. Przecież nie chciałam się przyznawać, że mąż kupował te rzeczy dla siebie, ponieważ lubi damską bieliznę i odgrywanie kobiety...
PS Koleżanka kojarzyła mojego faceta ze zdjęć. On natomiast nie zwrócił na nią najmniejszej uwagi, bo nie dość, że nie za bardzo ją kojarzył, to jeszcze – jak tłumaczył – był zainteresowany kupnem bielizny ;)