#AHkTX
Każdy z nas, a przynajmniej większość, był kiedyś na targu. Masa ludzi, straganów i sprzedawcy, do których owe stragany należą. Pewnego dnia moja mama postanowiła wybrać się na targ, a że jej koleżanka, Żanetka, również w owe miejsce się wybierała, wybrały się razem. Mama chciała mi kupić jakieś nowe getry, więc Żanetka postanowiła, że też coś kupi swojej córce. Podeszły do pierwszego lepszego straganu z odzieżą dla dzieci. Akcja potoczyła się miej więcej tak:
– Przepraszam, ma pani jakieś getry na dziewczynkę, metr pięćdziesiąt? – zapytała mama, a kobitka zaczęła szukać czegoś takiego. W tym samym momencie Żanetka (tu należy wspomnieć, że do najmilszych i do uległych osób nie należała) znalazła jakąś bluzkę dla swojej córki i zapytała:
– Ile ta bluzka?
– 30 zł.
– Słucham?! To już w sklepie są tańsze! Jak przechodziłam, widziałam takie za 15 zł! To za drogo, jak pani nie opuści, to nie mam zamiaru tego kupić!! – i rzuciła tę bluzkę jak szmatę. Stanęła obok i czekała, aż sprzedawczyni przystosuje się do jej warunków.
Kobitka popatrzyła się na nią gniewnie, ale nic nie powiedziała. Wróciła do mojej mamy, podała jej cenę, mama zapłaciła, ale nie miała drobnych, więc była zmuszona dać banknot 50 zł. Kobitka zawołała jakiegoś facia i zapytała, czy nie ma drobnych, bo jej się skończyły, a musi wydać. Facet wyciąga odpowiednią kwotę i pyta:
– Dla której pani są te pieniążki?
Tu sprzedawczyni uśmiechnęła się szyderczo i powiedziała:
– Dla tej ładniejszej.
Podobno Żanetka tak się wk*rwiła, że już więcej się do mamy nie odezwała :)