W zeszłym roku po długim planowaniu udało mi się wreszcie wyjechać nad morze z grupą przyjaciół (10 osób) z liceum, aż na trzy tygodnie, co bardzo nas wszystkich cieszyło, bo z różnych względów nie mieliśmy już dla siebie tak dużo czasu jak kiedyś (studia w różnych miastach, praca, każdy miał swoje życie) i zebranie wszystkich razem zdarzało się tylko przy szczególnych okazjach.
Było naprawdę świetnie... Przez parę dni. Potem zaczęła się epidemia grypy żołądkowej – chorowaliśmy dosłownie jedno po drugim, normalnie zaczęła się gra pt. „Kto wytrzyma najdłużej, zanim się zarazi”.
Cóż, wygrałam. Tyle tylko, że „mój czas” przypadł dokładnie na dzień naszego powrotu... To była zdecydowanie najdłuższa i najbardziej niezapomniana podróż w moim życiu.
Dodaj anonimowe wyznanie
Gra o tron.
Dziwne macie te swoje gry. W takiej sytuacji trzeba zrezygnować z wypoczynku i się rozdzielić. Przebudzenie z kupą w łóżku to raczej wątpliwa przyjemność.