#DfIRc

Jako małe dziewczę buntowałam się przeciw wszelakim pomysłom mojej rodzicielki, która chciała, jak każda kochana mamusia, wysłać swoją ukochaną córeczkę na typowo dziewczęce zajęcia – tańce, plastyka itp. Na nic zdały się błagania i próby przekupstwa. Siedmioletnia ja rzekłam bowiem, że na żadne dziewczyńskie schadzki uczęszczać nie będę i wybrałam karate. Parę lat to potrwało, wbiłam kilka leveli wtajemniczenia i mi przeszło. Oczywiście fakt, iż byłam zaznajomiona ze sztuką walki, budził wśród znajomych podziw i deklaracje w stylu: „z tobą to bezpiecznie” i tym podobne. Także i mój luby podśmiewał się, że nie musi się bać żadnych Sebów ani innych szemranych typów, bo jego dziewczyna jest gorsza niż oni. 
Pewnego pięknego dnia nadszedł kres podśmiewania. Czemu?
Otóż tak się złożyło, że ujrzał mnie, goniącą na tramwaj niczym moher na ostatnie wolne miejsce. Wpadł więc na fenomenalny pomysł, aby złapać mnie za ramię. No ale skąd mogłam wiedzieć, że to nie złodziej? Skończyło się tak, że obudził się we mnie głęboko skrywany zew karateki i w rezultacie stanęło na złamanym nosie i ukruszonym zębie.
Od tamtej pory w kontaktach figuruję jako „King Bruce Lee karate mistrz”.
NieWkurzajMnie Odpowiedz

Ooo... Moja mama zawsze chciała mnie zapisac na jakiś sport typu siatkówka czy lekkoatletyka, a mnie to zwyczajnie nudziło. I zawsze chciałam chodzić na piłkę nożną lub karate jak mój brat w młodości. I zawsze od matki słyszałam "Nie, bo sobie zrobisz krzywdę". I teraz jak mnie ktoś łapie za ramię to umiem go tylko uderzyć łokciem ;-;

wmw Odpowiedz

Jeszcze niech dzwonek taki ustawi :-)

Chudzielec Odpowiedz

U mnie było odwrotnie - to ja prosiłam mamę, żeby mnie na coś zapisała. I tak nie posłuchała.

AgnieszkaOsiecka Odpowiedz

Po pewnym nieprzyjemnym incydencie w szkole średniej postanowiłam zapisać się na kurs samoobrony. Pech chciał, że moj luby na wakacjach postanowił złapać mnie w pasie (chciał mnie wrzucić do morza). Skończyło się na podbitym oku i "cichym tygodniu"

Sebastian001

Tym razem dobrze mu tak. Nie znoszę tego na siłe wrzucania do wody. To nawet niebezpieczne jest. Nigdy tak nikomu nie zrobiłem. Wiem tylko, że mnóstwo innych osób tak robi.

Sweety Odpowiedz

Tez chodziłam na karate :D
Ale znudziło mi się po kilku miesiącach

Dodaj anonimowe wyznanie