#ECQLX

Spotykam się dłuższy czas z człowiekiem po przejściach. Mądry, kumaty, troskliwy, ogólnie jest OK. Ma dziecko, płaci alimenty. Przed rozwodem wziął kredyt na mieszkanie. Mieszkanie jest wyłącznie jego i tylko on płaci kredyt. Nasz związek jest w porządku, jest ogień i miłość, tylko w jednej kwestii się nie potrafimy porozumieć – kwestii finansów. 
Kwoty przykładowe: Zarabia 5000. Alimentów ma 2500, kredyt 2000, więc na życie zostaje ok. 400 zł. Mieszkanie jest na etapie generalnego remontu – gołe ściany, bez kafelek, podłóg, mebli i sprzętów. Mieszka tymczasowo u rodziców, a jako że nie ma pieniędzy, rodzice go wspierają – je obiady, dołożą do rachunków, pożyczą pieniądze. Odkąd się znamy słyszę, że to przejściowe problemy, bo on dorobi, tylko tu sprawa w sądzie o podział, tu o alimenty, a tu bank coś chce do kredytu. Pełno wymówek na temat tego, że od 2 lat tak żyje i dorobić nie chodzi. Na początku mówię OK, ja go nie utrzymuję, jak się ogarnie i pokończy sprawy, to dorobi. Ale czas mija, a on o tym ani myśli. Jest mu wygodnie i nie chce nic zmienić.

Zaproponował mi wspólne mieszkanie. Żeby mieszkać, trzeba mieszkanie wykończyć. Poprosił, żebym ja to opłaciła, bo on nie ma. OK, ale podpisujemy umowę, że w razie czego oddaje to, co włożę. Zgodził się. Trochę tam kupiliśmy i wyszedł temat utrzymania. Pytam, kiedy dorobi i za co będzie żyć. On twierdzi, że płaci kredyt, więc ja rachunki i jedzenie. Ale halo, kredyt jest twój na twoje mieszkanie. Ale on nie ma. Więc idę i go utrzymuję albo sprzedaje mieszkanie i zostaje u rodziców. 

On chce, żebym ja płaciła za wszystko – jedzenie, rachunki, życie – za niego i wykończyła mieszkanie, bo on nie ma, a w pracy mu wygodnie i jej nie nie zmieni. Tłumaczę, że nie będę utrzymywać dorosłego, zdrowego chłopa, a nawet jakbym chciała, moja wypłata nie wystarczy. Ja na siebie swoje pieniądze mam, on ma utrzymać sam siebie – jak grochem o ścianę. Bo przecież: „Mam pracę, co zrobię, że mało płacą”. Co tydzień kłótnia: „Chodź, mieszkajmy”, ja swoje argumenty, on załamany, bo nie ma kasy, później, że on rozumie i pójdzie dorabiać, później się pogodzimy, tydzień spokoju i potem na nowo: „Chodź, mieszkajmy”. Ja swoje, on swoje i tak w kółko od pół roku. Jakby myślał, że kolejna kłótnia sprawi, że ja zgodzę się go utrzymywać za możliwość mieszkania z nim w jego mieszkaniu. Mieszkaniu, które trafi do jego dziecka, z którym nie mam nic wspólnego. 
Ja rozumiem, że mu ciężko, że spadło na niego wiele wydatków i nie umie sobie z tym poradzić. Rozumiem, wspierałam, dawałam pieniądze. Ale ile to ma trwać, do końca życia będzie siedział i jęczał? Ja pracuję po 8 godzin, a on ma dużo więcej wolnego niż ja. Ma możliwości dorobić, ma gdzie, nie musi dużo, ten tysiąc-dwa, wystarczyłyby chęci, ale on tych chęci nie ma i woli to zrzucić na mnie. I udaje, że nie rozumie, o co mi chodzi. Dogadujemy się we wszystkim, wspieramy, ale te pieniądze to jest taki głaz między nami, że nie wiem co myśleć.
Czy to ja przesadzam, czy to on jest nienormalny i myśli, że znalazł sponsora?
Anonimowe6669 Odpowiedz

Niesamowite, że ludzie tak żyją i decydują się na kredyty, dzieci, itd. Dobrze robisz, nie daj się wmanewrować w dokładanie się. Dobrze, że dbasz o to żeby Ci zwrócił nakłady i ze pamiętasz ze to jego mieszkanie

coztegoze2

Przecież już się wrobiła, bo zakupy do tego mieszkania częściowo już są zrobione.

Trzeba wiać od takiego i tyle. Od razu widać było, że mu wygodnie na cudzym utrzymaniu (rodzice) to czemu ma to zmieniać?

Abigaila37 Odpowiedz

Autorko, widzę że jesteś mądrą osobą. Ale! Nie daj się wmanewrować w remont nie twojego mieszkania za twoje pieniądze. Bo jeśli rozejdziesz się z facetem to będzie pewnie robił ci pod górę i swojej kasy nie odzyskasz. Albo będzie to długo trwało.
Zastanów się, co byś poradziła najlepszej przyjaciółce w takiej sytuacji? Wtedy będziesz wiedziała co robić :-)

ohlala Odpowiedz

Urabia Cię pod sponsorowanie życia. Nie daj się.

CentralnyMan Odpowiedz

To leniwy pasożyt i można się domyślić czemu jest rozwiedziony

Ifyoulikeme Odpowiedz

Jesteś mądra, że nie dajesz się mu urobić, ale niemądra, że w ogóle w tym tkwisz. Gość jest ewidentnie wygodniackim pasożytem, i jego zachowanie stawia pod znakiem zapytania jego uczucia do ciebie. On wymaga od ciebie znacznie więcej niż sam oferuje, i nie jest skłonny kiwnąć palcem żeby dać od siebie więcej, chociaż jak sama mówisz ma czas i możliwości. W ogóle - jako mężczyzna - nie wyobrażam sobie sytuacji, żebym miał prosić kobietę (nawet nie żonę ani narzeczoną z tego co rozumiem) żeby nie tylko mnie utrzymywała, ale jeszcze wyposażyła mieszkanie, które jest tylko moją własnością. A jeszcze przy tym on wykorzystuje własnych rodziców. Zastanów się dobrze, czy faktycznie wyobrażasz sobie przyszłość z takim człowiekiem - wszystko będzie zawsze na twojej głowie. A pieniędzy włożonych w remont mieszkania nie odzyskasz - stracisz tylko mnóstwo czasu i nerwów ciągając go po sądach.

Shido Odpowiedz

5000zł miesięcznie na dziecko? to trochę sporo
Bo alimenty są pokrywane równomiernie przez obu rodziców, zwykle jeden "płaci" na bieżąco jako opiekun, a drugi pokrywa przelewami drugie pół. Czyli łącznie w różny sposób na to dziecko idzie 5 tysięcy, co jak dla mnie jest kwotą zdecydowanie przesadzoną, bo dorosłe pracujące osoby za mniejszą kwotę muszą się utrzymać, a w przeciwieństwie do dzieci mają do robienia opłaty np. za mieszkanie (i to w pełnej wysokości)

honey100

Gdzie wyczytałeś 5 tysięcy alimentów
? On zarabia 5, 2,5 alimenty, 2 tys kredyt, zostaje mu 500 zł

Kwoty są przykładowe, chodzi o sens że po tych wpłatach zostaje ok 500 zl

ohlala

No nie doczytałeś tą kwotą. A do tego nie do końca ogarniasz, jak wyglądają alimenty. Np. piszesz, że dziecko nie ma opłat za mieszkanie - oczywiście, że ma. Mieszka na ulicy, czy jednak opiekun musi zapewnić mu odpowiednie warunki mieszkalne, które są większe niż w przypadku samodzielnego życia? No właśnie. A opieka sama się robi, czy jednak jedna strona wkłada w to więcej czasu i wysiłku? No właśnie.

NieChceLoginu Odpowiedz

2500 alimentów i wiadomo, że to wymysły XD

BanonC Odpowiedz

Trochę trudno uwierzyć, że płaci 2500zł alimentów. Swoją drogą, jeśli z poprzednią kobietą miał ślub kościelny to niech wraca do niej. Nie możesz być z facetem, który z inną kobietą miał ślub kościelny. Warto to przemyśleć i zmienić, może to ostatnia szansa.

Odpowiedz

Celem wyjaśnienia bo się nie zmieściłam : ja rozumiem że mu ciężko. Że spadło na niego wiele wydatkow i nie umie sobie z tym poradzić itp. Wszystko rozumiem, wspierałam dawałam pieniądze. Ale ile to ma trwać do końca życia będzie siedział i jęczał. Ja pracuje po 8 godzin a on ma dużo więcej wolnego niż ja. Ma możliwości dorobić ma gdzie nie musi dużo ten tysiąc dwa wystarczyłyby chęci ale on tych chęci nie ma i woli to zrzucic na mnie. I udaje że nie rozumie o co mi chodzi. Dogadujemy się we wszystkim wspieramy ale te pieniądze to jest taki głaz między nami że niewiem co myśleć.

Quakie

Z mojej perspektywy autorko to facet najzwyczajniej w życiu udaje uczucie, żeby Cię z kasy wycisnąć.
Ja bym dała ultimatum po tylu rozmowach. Bo tak to on czeka aż Ty się ugniesz.

3210

A co zrobi jeśli odejdziesz? Nie zapłaci za mieszkanie czy będzie jadł tynk że ścian? Pomyślał o tym ?

jatojaijuz

Sama widzisz, że partner nie ma chęci się zmieniać. Dałaś mu sporo czasu na to i nic z tego nie wychodzi. Jest bardzo wygodny i chce tę wygodę utrzymać. Założę się, że po zamieszkaniu razem, nie dość że oczekiwałby Twojej pomocy finansowej to również gotowania itp - teraz nie musi się tym zajmować, bo matka robi to za niego. Generalnie rysuje mi się tu obraz człowieka, który nie zrezygnuje ze swojego komfortowego życia i będzie o to jeszcze więcej kłótni. Nie wiem, czy chcesz, aby tak wyglądała Twoja przyszłość.

coztegoze2

@Quakie po co ultimatum? Da ultimatum to facet poprawi się na miesiąc a ona właduje swoje pieniądze w to mieszkanie. Przecież widać przez 2 lata, że facet chce być na cudzym utrzymaniu. Ile lat ma na kimś żerować żeby to dotarło? Teraz jeszcze w którymś komentarzu autorka dodała, że mu dawała pieniądze, więc dorosłego faceta od 2 lat utrzymują jego rodzice i kobieta a Wy liczycie, że nagle się ogarnie?

dajciespokojserio Odpowiedz

Nie przesadzasz. Masz 100% racji. Facet się wygodnie urządza twoim kosztem. Dobrze, że jesteś na tyle rozsądna, że to zauważyłaś. Jak dla mnie - absolutnie żadnego dawania mu pieniędzy. Czemu? "Sory, oszczędzam na coś. Potrzebujesz? Weź się do roboty". Jeśli Ci na nim zależy - może wyprowadzka? na jakiś czas, jeśli masz możliwość, i dać mu szansę na poprawę. Nic się nie zmieni - pozabierać swoje wyposażenie (może nawet już przy wyprowadzce), i uciekać.
Jeśli nie wyprowadzka, to stanowczy komunikat, że oczekujesz od niego zmiany.
Ewentualnie, jeśli chce Twoich pieniędzy, to niech przepisze część mieszkania na ciebie (z tym, że jeśli się rozstaniecie, to oznacza użeranie się z nim w przyszłości, żeby cokolwiek odzyskać).
To jest żenujące, żeby stary byk ciągnął od rodziców (zamiast pomyśleć, czy to oni nie potrzebują wsparcia). Tym bardziej, że, jak mówisz, ma możliwości dorobienia, tylko nie chce z nich skorzystać.

Zobacz więcej komentarzy (1)
Dodaj anonimowe wyznanie