#LolF2

Mam prawie 26 lat. Niektórzy powiedzą, że młoda i całe życie przede mną, niektórzy, że już powinnam się ustatkować i wiedzieć, czego chcę w życiu.

Skończyłam mega prestiżowy kierunek, jakim jest stomatologia i aktualnie jestem na stażu i CHYBA kompletnie tego nie czuję. Każdy dzień na stażu okropnie mnie stresuje, bo wiem, że już od stycznia muszę przyjmować pacjentów sama. Ja najchętniej chciałabym od tego uciec, z charakteru jestem osobą dość nieśmiałą (ale mocno z tym walczę i idzie mi coraz lepiej!). Będąc na stażu, widzę ilu rzeczy nie potrafię, bo faktycznie po studiach potrafimy tyle co nic. Przeraża mnie wręcz świadomość, że zaraz będę leczyć ludziom zęby sama, a ja nie mam pojęcia, czy wszystko zrobię dobrze, czy ktoś mnie uratuje, jak coś pójdzie nie tak. Wracam do domu po pracy i albo po drodze płaczę, albo po powrocie kompletnie nie mam na nic siły i mam załamkę i szukam jakichś pomysłów na siebie.

Nie wyobrażam sobie pracować w takim stresie i trybie całe życie. Wiadomo, podobno z czasem stres maleje, ale stomatologia to niestety dość nieprzewidywalna dziedzina i wszystko może pójść nie tak, a każdy przypadek jest zupełnie inny. Przeraża mnie to, że nigdy się nie odnajdę.

Czuję się trochę jak przegryw, bo idąc na studia, myślałam, że spełnię się w „lepieniu ząbków”, na studiach było mi mega ciężko, ale znajomi i rodzina przekonywali mnie, że praca a studia to dwie róże rzeczy i tak jakoś dotrwałam do końca studiów. Od zawsze mam duszę artystki i robótki ręczne, wycinanki, malowanie, rysowanie to moje małe hobby. Robię to wszystko bardzo amatorsko i w ramach odstresowania. Nie jestem w stanie na ten moment tak się przebranżowić, żeby na tym zarabiać.
Stąd chyba pojawił się pomysł stomatologii – kreatywny zawód. Ta. Na ten moment dla mnie to nie ma nic wspólnego z kreatywnością niestety... Jestem dosłownie na rozdrożu.
budyn4 Odpowiedz

Nie bardzo jesteś na rozdrożu. Masz wyuczony dobry zawód, robisz praktyki i to jest normalne, że się boisz. Możesz chyba jeszcze pójść na praktyki, może poczujesz się pewniej. Możesz jakiś czas pracować u kogoś, na pewno będzie kontrolował twoją pracę. Zresztą tak zwykle jest, choćby z powodu braku środków na własny gabinet. Możesz nawet pojechać na wolontariat dentystyczny do Afryki (znajoma była), ale tak się głównie nawyrywasz zębów.
Myślisz o artystycznych rzeczach, ale uwierz mi, fajnie to będzie to robić, jak będziesz miała ZA CO, bez noża na gardle.

Właśnie aktualnie jestem na tym stażu-praktykach. Polega to na tym, że przyjmuje pacjentów sama.. Niby lekarz jest obok ale on ma swoich pacjentów, swój czas i nie ma dodatkowego czasu dla mnie kiedy ja przyjmuje swoich pacjentów. A ja wiem tyle co nic.. a na tak początkującym etapie w zawodzie potrzebuje kogoś kto nademna dosłownie stanie i sprawdzi każdy krok..

dewitalizacja Odpowiedz

Jakbym czytała o sobie. Też miałam podobny problem, ale już w trakcie studiów, co spowodowało, że w końcu z nich zrezygnowałam. Tylko u mnie była kwestia braków w zdolnościach manualnych, o których wiedziałam idąc na studia, ale myślałam, że się jakoś wyrobię. Nie wyszło - już na propedeutyce zaczęłam mieć problemy. Także po 1,5 roku uznałam, że nie ma sensu tego ciągnąć. Tym bardziej, że pojawiły się poważne problemy zdrowotne, z którymi zmagam się do dziś. Nie warto psuć sobie zdrowia dla prestiżu i pieniędzy, bo potem się płaci pieniądze po to, by to zdrowie odzyskać. Zdrowie fizyczne i psychiczne jest bezcenne, pamiętaj o tym.

maIasarenka

Mądrze zrobiłaś. Naprawdę cieszę się, że z Twoim zdrowiem już lepiej.

dewitalizacja

Polemizowałabym z tym lepiej. Ostatnio męczą mnie jakieś dziwne bóle mięśniowo-stawowe.

Ah no właśnie to mnie martwi.. To że zaszkodzę sobie zostając w tym niż pomogę. Bo ten stres powoli robi się wyniszczający i zabiera mi radość z życia.

maIasarenka

dewitalizacja, ale nie masz znowu myśli, żeby coś sobie zrobić?

dewitalizacja

A z ciekawosci - jak się czułaś podczas przyjmowania pacjentów na studiach? Też się tak stresowałaś? Ja w tej chwili bardziej nastawiłam się na medycynę niż na stomę i chciałabym kiedyś zajmować się czymś, co nie wymaga pracy zabiegowej.

sarenka, nie martw się. Już od bardzo dawna nie mam takich myśli.

Na studiach było tak samo, stres przed każdymi zajęciami z pacjentem.. często próbowałam się wykręcić od przyjmowania pacjenta, dawałam kartę komuś innemu np. ale szłam w to licząc że stres minie i tak dotarłam do stażu i nadal jakoś liczę że ten stres minie z czasem jak będę zdobywać doświadczenie.. ale tego nie wiem bo nic się nie zmienia.

A jeśli mogę spytać co teraz studiujesz? Lub w jakim kierunku idziesz? Medycyna?
I w jakim wieku jesteś? Bo ja mam te 6 lat studiów za sobą (rok studiowałam coś innego jeszcze) i mam wrażenie że już zmarnowałam sobie życie i nie mam na siebie pomysłu.

maIasarenka

dewitalizacja, wybierasz się na medycynę?

dewitalizacja

Studiuję biologię. W tym roku kończę 24 lata, mam dużą obsuwę ze względu na problemy ze zdrowiem. Jako że czuję się coraz lepiej, postanowiłam poprawić sobie w tym roku maturę z biologii, trochę po to, żeby się sprawdzić, ale trochę dlatego, że nadal marzy mi się gdzieś ta medycyna.

U mnie było bardzo podobnie z pacjentami. Raz miałam na zajęciach atak bólu, więc postanowiłam asystować. Niestety prowadząca przejrzała nasze karty i zobaczyła, że mam mało wypełnień, więc kazała mi przyjmować pacjenta. Nie skończyło się to dobrze. To był mój przedostatni dzień na klinikach (i to chyba tylko dlatego, że kolejnym pacjentem był mój umówiony, dobry kolega).

maxiorek

@takbeznadziejnie, masz nie więcej, niż 26 lat i uważasz, że sobie życie zmarnowałaś? Ja w tym wieku kolejne studia zaczęłam, w zawodzie, w którym aktualnie pracuję. Obecnie zarabiam powyżej średniej krajowej, więc powiedziałabym, że całkiem nieźle na tym wyszłam. Na studiach sporo osób było w moim wieku, starszych też. Zmierzam do tego, że jeśli będziesz chciała to spokojnie zdążysz się przebranżowić, nawet więcej niż raz.
A póki co, daj sobie jeszcze trochę czasu, może faktycznie później zaczniesz czuć się pewniej i stres będzie maleć. Jeśli nie, to ja bym zastanowiła się nad innymi opcjami - szkoda zdrowia, jeśli praca miałaby Cię wyniszczać.

Zobacz więcej odpowiedzi (1)
Evrard Odpowiedz

Chirurg nie ćwiczy na pacjentach tylko najpierw na płatach mięsa z ubojni to stomatolodzy chyba też mają jakich model szczęki do nauki. Chyba można to przećwiczyć aż do skutku.

Można próbować się uczyć na modelu szczęki ale niestety taki model zupełnie różni się od tego jakie warunki mamy przy pacjencie. Model szczęki ustawimy sobie jak chcemy, nie ma śliny, krwi, możemy obejrzeć bezpośrednio z każdej strony. W buzi ślina, krew, mniej światła, jeszcze u mnie dochodzi trudność w posługiwaniu lusterkiem i oświetleniem, pozycja własna i pacjenta.. żeby to wszystko miało ręce i nogi..

LubieBzy Odpowiedz

Spokojnie, nie jest źle. Możesz dalej douczać się w tym fachu. Możesz też przebranżowić się nieco na protetyka - robótki ręczne jak znalazł :D a możesz też po odbębnionych 8h realizować się w hobby, które może w przyszłości zmonetyzujesz. Czy na praktykach jest ktoś, z kim możesz od serducha porozmawiać? Chodzi mi o kogoś starszego, z doświadczeniem, kto mógłby wesprzeć Cię radą.

PaniPanda

Jest w Polsce taka profesja jak asystent dentysty? Może to byłby jakiś pomysł :)

dewitalizacja

Albo technik dentystyczny. Dużo manualnej pracy, mało kontaktu z klientami. Jak jest się dobrym, to można naprawdę dobrze zarobić.

Protetyk niestety nie robi robótek ręcznych tylko raczej musi zaplanować leczenie pod kątem warunków w buzi, czy dane zęby się nadają do protezy/korony czy nie i tu znowu trzeba mieć dość konkretną wiedzę.. chyba że chodzi o technika dentystycznego, on stricte zajmuje się tworzeniem samej protezy, korony. Ale niestety miejsc pracy dla techników jest raczej mało z tego co patrzyłam.

A i jest coś takiego jak asystentka stomatologiczna, też o tym myślałam. Bo odpowiedzialność jest zerowa, a jedyne co sie robi w pracy to podaje materiały albo odbiera telefon także praca bezstresowa.

dewitalizacja

Jest duże zapotrzebowanie na techników, można sobie otworzyć własną pracownię i tam robić aparaty, protezy, korony. Minusem z tego co opowiadali mi w szkole policealnej, jest współpraca z dentystami.

Tak tylko żeby być technikiem to chyba trzeba skończyć jakąś szkołę/kursy. Nie orientowałam się tak dokładniej. Ale później też uczyć się od kogoś, najlepiej u kogoś z większym doświadczeniem co i jak.. a dopiero po jakims czasie otworzyć coś swojego. Szczerze dla mnie praca technika to na ten moment idealny zawód bo nie ma kontaktu z pacjentem, coś nie wyjdzie to najwyżej zostaniesz te 1-2h dłużej ale w końcu wyjdzie. W stomie to niestety nie ma miejsca na błędy. Oczywiście zdarzają się, ale jak później na to pacjenci patrzą i jaki stres temu towarzyszy.

dewitalizacja

Taka szkoła to obecnie 2,5 roku. Z wiedzą ze stomy na pewno byłoby Ci łatwiej. Ja byłam w takiej szkole przed stomą i szło mi fatalnie. Nie wiem naprawdę czemu mam takie kiepskie zdolności manualne, podczas gdy umiem ładnie rysować.

Jeśli chcesz więcej pogadać, to możesz napisać na mojego maila - mam na interii. Nazwa taka sama jak tutaj.

Plomunia

Jestem asystentką stomatologiczną i odnoszę się do słów autorki o tym zawodzie: znam kilka osób, które przed pracą jako stomatolog były/byli asystentami stom. i podczas asysty uczyli się od lekarza. Może to dobry pomysł dla Ciebie. Niejednokrotnie też my, asystentki uczyłyśmy nowych lekarzy procedur, pilnowałysmy np czasu i kątów naświetlania wypełnienia, podpowiadaliśmy jak ustawiać mikroskop do endo, jak robić wyciski dwufazowe, dyskretnie pokazywałyśmy zglebnikiem gdzie jest niedoczyszczona prochnica itp itd. Oczywiście wszystko dyskretnie i z wielką sympatią. Mam nadzieję, że trafisz na takie wsparcie, to daje mnóstwo pewności siebie. I uściślając-to bardzo stresujaca praca w zalwznosci od lekarza z ktorym sie pracuje, są asystentki podające wytrawiacz i asystentki pracujące na 6 rąk, sterujące ręką lekarza podczas endo. Telefon odbiera asystentka w JanuszexStom. No, do brzegu-polecam popracować jako asysta, powodzenia:)

Plomunia jbc nie miałam tutaj zamiaru umniejszać asystentkom stomatologicznym czy coś, bo sama nie tak dawno byłam na miesiąc np w gabinecie orto i tam asystentki odwalają całą robotę za lekarza i podziwiam. Właściwie chodziło mi tu tylko o tą odpowiedzialność. Nie mają na sobie aż takiej presji. U nas praca asysty jest typowa, podawanie narzędzi, wytrawiacza i praca na rejestracji, ale te które dłużej pracują są w stanie coś podpowiedzieć, pomóc co w jakiej kolejności itp, niedawno mi tak jedna pomogła :) Więc mega to doceniam, na stażu pracowałam też 3 miesiące jako asysta i jednak jak samemu się nie weźmie turbiny do ręki to sie nie nauczysz, trzeba też samemu podejmować decyzje i radzić sobie w trudniejszych sytuacjach jak problem z formówką XD

JadowitePioro Odpowiedz

Nie ironicznie zapytam - stomatologia to mega prestiżowy kierunek?

Ambiwalentnie136

To samo pomyslalam

nata

Taj, bo ciężko się dostać i dużo się zarabia.

Ambiwalentnie136

Nie aż tak jak na inne lekarskie.

trochę sarkastycznie to napisałam jbc ;)

Blbl Odpowiedz

Jeżeli tego nie czujesz (a z opisu wynika, że raczej się nie przełamiesz), to odpuść. Znam kogoś, kto skończył stomę, kilka lat pracował, dobrze sobie radził w pracy, ale psychicznie męczyło go to strasznie i doszedł do etapu, w którym stwierdził, że nienawidzi tej pracy. Rzucił stomatologię, robi coś totalnie innego i jest szczęśliwy. Powodzenia.

Odpowiedz

Jestem w takim momencie gdzie mam wrażenie, że totalnie źle wybrałam, że zmarnowałam sobie życie. Może dla niektórych to brzmi absurdalnie. Ale ja dosłownie nie mam pojęcia co dalej. Od przyszłego tygodnia mam już normalnie sama przyjmować pacjentów w gabinecie. Więc podejrzewam, że sobote/niedziele już będę miała wyjętą z życia z powodu stresu... I tak to wygląda. To odbiera mi radość z życia i mam wrażenie że każdy inny zawód byłby lepszy. Czy to technik dentystyczny, asystentka, myślałam nawet o zaczęciu z programowaniem bo też zawsze mnie ciągnęło do komputerowych spraw typu obrabianie filmów czy dawno temu próbowałam pisać jakieś blogi w HTML (oczywiście bardzo amatorsko w czasach podstawówki). Tyle, że szkoda tych 5 lat nauki, szkoda to teraz rzucić.. ale z drugiej strony jak mam się męczyć całe życie? Nie mam pewności że to nie jest TO, że za 2 lata poczuje się pewnie i okaże się to zawód marzeń. Nie wiem.

dewitalizacja

Nie widzę sensu, żeby się tak męczyć. Stres dobija. Owszem, prestiż zawodu i pieniądze z niego są fajne, ale ja tam nie zamieniłabym z powrotem swojego obecnego, spokojnego życia na orkę na ugorze jaką jest stoma. To wbrew pozorom ciężki, fizyczny zawód. Dodatkowo wymuszona pozycja przez wiele lat pracy prowadzi w końcu do problemów z kręgosłupem.

TypowyIncel

Tak bardzo wiem co czujesz, bo jestem w bardzo podobnej sytuacji...

Jestem po studiach z automatyki i robotyki i w trakcie poszukiwania pierwszej pracy. Parę dni temu miałem pierwszą rozmowę kwalifikacyjną. Już nawet przed nią, dwa razy wymiotowałem ze stresu w domu. W jej trakcie tylko sobie uświadomiłem, że nie nadaję się do takiej pracy.

Nie tylko brak mi podstawowej wiedzy praktycznej z zakresu automatyki, lecz także umiejętności manualnych typu obsługi wiertarki czy szlifierki (jeszcze pół biedy samego używania, ale doboru odpowiedniego rodzaju wiertła, tarczy śrub itp. - jestem zielony).

Jednak tu nawet nie chodzi tylko o wiedzę i umiejętności praktyczne. Ja po prostu nie jestem odpowiednim typem osoby na tak odpowiedzialne stanowisko. Stresuję się, a wręcz się boję, gdy trzeba zrobić coś nowego, nieznajomego. A sami rekruterzy powiedzieli, że zanim zacznę być samodzielny, to potrzeba 5 lat wytężonego nabierania umiejętności w zawodzie. Praktycznie za każdym razem byłoby to coś innego, bo to głównie usuwanie usterek, a maszyny są różne i samemu trzeba znaleźć, dlaczego się zepsuło itp. Gdy pokazywali mi ogromne maszyny, to już na sam widok się stresowałem, że to ja miałbym je naprawiać, rozkręcać, doglądać.

W tej chwili bardziej skłaniam się ku wyborze łatwego zawodu, którego wykonywania mogą mnie nauczyć w ciągu tygodnia, bez trudnych i nieprzewidywalnych rzeczy, typu magazynier. I tak nigdy nie ciągnęło mnie do pieniędzy ani nie mam wygórowanych wymagań, chcę tylko mniej stresu, którego doświadczam od początku studiów. I powiem szczerze, że gdy to sobie przyznałem, to trochę mi ulżyło.

Nie będę przesądzał, jaka ścieżka byłaby dla ciebie najlepsza, wiedz tylko, że nie tylko ty tak masz i szczerze życzę ci byś była szczęśliwa w życiu, niezależnie od wyboru którego dokonasz.

dewitalizacja zgadzam się z tobą, ale nie wiem czy nie będę żałować jeśli zrezygnuję. Ciężka sprawa.

TypowyIncel - doskonale to rozumiem bo mam identycznie, chyba też wolałabym spokojną przewidywalną pracę, gdzie jest kilka schematów i tyle. Wracam do domu ze spokojną głową, a zawsze rano przed pracą wiem co będę robić. Bez stresu totalnie, masz przestrzeń dla siebie i swoich zajęć poza pracą. Tobie również życzę szczęścia i powodzenia w znalezieniu tego spokojnego zawodu.

nata Odpowiedz

A może doktorat i ścieżka naukowa/dydaktyczna (niekoniecznie musisz uczyć tych najbardziej technicznych przedkiotow)?

dewitalizacja

To też w sumie dobry pomysł. Skoro autorka przetrwała już studia, znaczy, że ma wykształcenie, więc mogłaby je wykorzystać.

Muszę też to rozważyć.

Ambiwalentnie136 Odpowiedz

Nic dziwnego w takim razie że później ciężko dobrego dentystę znaleźć. Skoro się nie czujesz w tym i nigdy nie czułaś to raczej nie powinnaś tego robić. Znam przypadki medyczne gdzie wizyta u dentysty skończyła się śmiercią. Np ząb był niby usunięty, tak zapewniał dentysta a okazało się że korzeń był dalej, zrobił się ropień i zakazenie okostnej. Większość stomatologów albo z jakiś dziwnych uczelni jest albo jak sama mówisz o sobie z namowy otoczenia.

Trzeciaproba Odpowiedz

Jeśli nasz na stażu kogoś zaufanego, to porozmawiaj z nim o swoich obawach. Spytaj jak to u niego wyglądało. Poza tym po ukończeniu stażu możesz zacząć pracę w jakiejś klinice dentystycznej, gdzie złapiesz doświadczenie. A jeśli znajdziesz dobrą klinikę, to długo będą mieć oko na to co robisz. W takiej klinice nie musisz też robić wszystkiego. Ja chodzę do dobrej kliniki i tu jest podział obowiązków: od wstawiania implantów i spraw chirurgicznych jest chirurg, od zdejmowania kamienia higienistka, jeden doświadczony stomatolog robi kanały pod mikroskopem, a reszta pań zajmuje się prostszymi przypadkami, zależnie od doświadczenia.

Zobacz więcej komentarzy (1)
Dodaj anonimowe wyznanie