#NRjo7
Pies, a raczej ona, była prawdziwym słodziakiem. Jako pupil taty mogła przebywać też w domu. Tak się złożyło, że psiak był w domu podczas niedzielnego śniadania. Jako czworonóg na wiecznej gastrofazie weszła pod stół i z łbem między nogami ojca żebrała o jedzenie. Tata chcąc ją oduczyć takiego zachowania, dał jej do pyska kawałek papryki konserwowej. Zazwyczaj połykała wszystko jak leci, nawet buraki z barszczu, ale papryka nie przypadła jej do gustu. Pożuła dłuższą chwilę, wypluła na płytki i poszła do legowiska. Tata podniósł paprykę, położył z boku talerza i z miną typowego triumfującego Janusza opowiadał nam, jak to psa manier nauczył.
Dokończyliśmy śniadanie, siedzimy, rozmawiamy. Patrzę na pusty talerz ojca i pytam:
„Tato, a gdzie ta papryczka z nauki manier?”.
Miny ojca nie będę Wam opisywał :D
Moja mama próbowała podobnie oduczyć kota łazić przy stole podczas krojenia, bo pchał ogon pod nóż. Dała mu pieczarkę, którą kroiła mówiąc "Zjesz to?" A ten chodzący żołądek bez dna bez zawahania ją zeżarł
mój wcinał brzoskwinie. Kochał je
Moja kicia je oliwki ze słoika.
Mój kiciuś je kapustę kiszoną
To miałem kiedyś takiego, co jadł pierogi z kapustą i grzybami.
Pies nie dostał już kiełbasy,
bo minęły stare czasy.
Ojciec chciał go poczęstować,
czymś co będzie nie smakować.
No i dał mu strawę nową
tą papryczkę konserwową!
Pies pomemłał. Smutne oczy..
Wiedział, że go tym zaskoczy.
Wypluł z boku, poszedł spać.
Już nie prosi długi czas.
Ojciec dumny, psa wychował.
Resztki podniósł. Nie zmarnował!
Tak rozpędził się przejęty,
gdy sam paplał komplementy,
że nie wiedząc nawet jak,
wziął te resztki i je zjadł.
;)
zajebiste
Mój kot, gdy nikt nie patrzył, wkradł się do kuchni (wie, że mu nie wolno). Na blacie stał garnek z mielonymi specjalnie przygotowanymi dla mnie przez kochaną mamusię (mmm pychotka!). Jak na kulturalnego kota przystało, wziął jeden kotlecik, odłożył sobie na bok, zaczął jeść, a SWOJĄ DUPĄ usiadł na reszcie...i w takiej pozycji go zastałam. Mam nadzieję, że ci smakowało wcielona wredoto....
W ten sposób zaanektował wszystkie :)
A mój wyliże nawet ten najostrzejszy sos z tych małych słoiczków...
Rottweilery są przepiękne. Sama bym takiego chciała, ale niestety nie mam warunków.
Mój mąż zrobił mi śniadanie do łóżka, jako, że nie zjadłam wszystkiego, położyłam talerz na podłodze aby kot dokończył. Kot pomemłał, wylizał talerz, ale nie zjadł wszystkiego, więc ostawiłam resztki na blat obok zlewu i wróciłam do łóżka. Mąż wrócił ze sklepu i idzie do kuchni. Słyszę, że zabiera się za talerz i krzyczę: nie jedz teeeeeee..., na co on: mniam mniam czemu?
Sorry, ale to jest niebezpieczny pies. Nie ma znaczenia jak go wychowasz, w każdej chwili może się stać coś złego. Nienawidzę ludzi, którzy uważają jak ty.