#h0qHj

Sytuacja miała miejsce gdy miałam 13 lat. Jakimś cudem trafiłam do szpitala. Niby nic poważnego, tylko rutynowa kontrola, przy okazji badania. Na pierwszy rzut oka nic specjalnego... 
Pielęgniarka prowadzi mnie do gabinetu zabiegowego. Przede mną jest kilku pacjentów. Druga pielęgniarka pobiera im krew. Nadeszła kolej na mnie. Siadam na krześle i odwracam głowę jak sowa, aby nie widzieć co się dzieje. Oburzona pielęgniarka łapie moją głowę i obraca tak, abym miała idealny widok na swoją rękę. Ponownie obracam głowę – sytuacja się powtarza. I tak dwa razy. Za czwartym razem już nie jest taka miła i unieruchamia moją głowę, że widzę swoją rękę i zbliżającą się igłę. Zadowolona z siebie dodaje: „Musisz się do tego przyzwyczajać. Jako kobieta tyle razy będziesz musiała to robić”. Wiem, że w ciągu swojego życia pewnie jeszcze wiele razy będę miała pobierana krew... Ale jak ta pielęgniarka to mówiła, w jej oczach widziałam jakąś chorą satysfakcję.

Może i to nie jest jakaś mocna sytuacja. Ale dla osoby, która ma hemofobię (lęk przed krwią) to jest tragedia. Pal sześć, że na samą myśl o krwi robi ci się niedobrze – zaczynasz odczuwać to, jak ta cała krew przez ciebie przepływa. Gdy poruszy się ten temat rozmowa z drugim człowiekiem, jest problematyczna. A dodatkowo gdy się mdleje na widok krwi, to już kaplica. Ta sytuacja jest po prostu traumatyczna dla takich osób.
JMoriarty Odpowiedz

Poj*bana ta pielęgniarka, patrzenie na igłę w żaden sposób nie poprawia rezultatów badania (to chyba powinno być oczywiste xD). Ale jak chodzisz na NFZ to niestety dużo takich zj*bów będzie, do tego się powinnaś przyzwyczaić.

ohlala

Przypomniałaś mi pielęgniarkę, która groziła mi, że będzie kłuć do skutku, jeśli nie przestanę się uśmiechać (pobranie krwi było niemożliwe, bo była za gęsta). 🙃 Ale na szczęście dotychczas tylko jedną taką pielęgniarkę spotkałam. Ta od autorki widać postanowiła samodzielnie wdrożyć terapię ekspozycyjną ;)

Jumalatar Odpowiedz

A zamknąć oczy nie mogłaś ? Gdy mi raz szyli rękę to nie tylko się odwróciłam, ale i zamknęłam oczy. Lekarz był normalny i nie kazał mi patrzeć. Nigdy też nie patrzyłam, gdy mi wkłuwano igłę do pobrania krwi i żadna pielęgniarka nigdy nie kazała mi na to patrzeć, bo jakkolwiek odporna jestem na ból to nienawidzę wkłuwania. Ta pielęgniarka to jakaś sadystka i należało natychmiast iść z tym do kierownika przychodni na skargę !

ruda781 Odpowiedz

Oddaję honorowo krew, kompletnie nie rusza mnie widok wkłuwanej igły, natomiast mój NieMąż na samą myśl o badaniach krwi robi się blady i go mdli. Za każdym razem czuje zażenowanie jak prosi pielęgniarkę o pozycję leżącą bo zwyczajnie słabnie, parę razy usłyszał, że TAKI CHŁOP A SIĘ IGIEŁKI BOI. Ano się boi i szanujmy się ludzie.

SorryEverAfter Odpowiedz

Współczuję. Bywają takie chamy wszędzie w jednostkach zdrowia, znieczulica i patologia. Ja za to mam totalnie odwrotnie. Od małego dziecka przy pobieraniu krwi hipnotycznym wzrokiem wpatrywałam się w igłę, zawsze mi się to podobało (najbardziej ten moment, jak zaczyna napływać krew, szkarłatna i piękna) i nigdy nic nie bolało.

TakaOna100 Odpowiedz

Okropne zachowanie pielęgniarki

Dodaj anonimowe wyznanie