#OWprW

Jestem osobą, której dość często przytrafiają się różne żenujące rzeczy. Tak też było tego dnia, około rok temu. Byłam umówiona w centrum miasta, razem z kolegą (powiedzmy, że Maćkiem) mieliśmy przedyskutować pewien projekt.
Tutaj muszę wspomnieć, że ponieważ był to początek nowego roku, jak dużo ludzi postawiłam sobie za cel poprawienie swojego wyglądu, ujędrnienie ciała itp. Żeby móc śledzić postępy, zrobiłam sobie standardowe zdjęcia "przed": stojąc przodem, bokiem i tyłem, a potem dodatkowo zbliżenia na części ciała, na których szczególnie chciałam się skupić - ramiona, brzuch i pupa.

No więc do rzeczy. Wspomnianego dnia wyszłam z domu za późno i wiedziałam, że się spóźnię. Wbiegając do metra usłyszałam, że akurat podjechał pociąg, wiec puściłam się pędem po schodach, żeby na niego zdążyć (następny miał być dopiero za ok. 9 min). Oczywiście jak to ja, zwaliłam się ze schodów na twarz. Upadłam do przodu, nokautując przy okazji jakiegoś biednego chłopaka. Rzuciłam tylko szybkie "Bardzo przepraszam!", w oka mgnieniu podniosłam się z podłogi i rzuciłam się w stronę zamykających się już drzwi pociągu. Pech chciał, że nie zdążyłam do końca wcisnąć się pomiędzy stojących ludzi, wobec czego skończyłam z torbą, nogawką i włosami przyciętymi przez drzwi. Jakiś życzliwy pan rzucił się z pomocą, zaczął krzyczeć "stop" i otwierać drzwi pociągu. Udało się, maszynista zorientował się co się działo i otworzył drzwi, byłam uratowana.

Kilkanaście minut później wysiadłam na swojej stacji i biegiem do kawiarni, w której byłam umówiona. Dotarłam, ale zorientowałam się, że nie mam laptopa. To nic, myślę, przecież mam zdjęcia szkiców na komórce. Otwieram galerię tuż przed twarzą Maćka i co wyskakuje jako największe, ostatnio zrobione zdjęcie? Zbliżenie na mój wielki, ocellulitowany tyłek, odziany jedynie w białe, znoszone stringi. Zamarłam na dobre 10 sekund. Jak tylko zorientowałam się co się dzieje, zaczęłam się nerwowo śmiać, pochrumkując co jakiś czas, jak to mam niestety w zwyczaju, po czym wybiegłam z kafejki, po drodze wpadając na szklane drzwi i skręcając kostkę.

Zaczęłam kuśtykać w kierunku stacji metra. Maciek wybiegł za mną i zaczął zapewniać mnie, że nie ma się czego wstydzić, żebym dała spokój, bo to naprawdę nic wielkiego. Pomimo zażenowania, jakie czułam, pozwoliłam się odprowadzić do domu. I bardzo się cieszę, że to zrobiłam, bo być może gdybym odmówiła, nie bylibyśmy teraz zaręczeni :) Teraz Maciek ogląda mój tyłek kiedy tylko chce i bardzo mu się to podoba ;)

Gówno prawda. Omawianie projektu dokończyliśmy mailowo, a ja poprosiłam w pracy o przeniesienie. Pracuję z innym zespołem, 6 pięter nad Maćkiem. Jak czasem muszę zjechać na jego piętro, czuję się jak ninja, mam oczy dookoła głowy; a jak go gdzieś zobaczę, to chowam się i czekam aż przejdzie.
Reader Odpowiedz

"Gówno prawda" 😂 Świetna historia i genialna narracja!

KochamSageZmierzch Odpowiedz

Super wyznanie :D A ostatni akapit najlepszy :D

Krokodylelzy Odpowiedz

I to fałszywe zakończenie. Mistrz! :)

ChoraGlowa Odpowiedz

Ta końcówka. xdd

ScytheRiddle Odpowiedz

To się nazywa zaskakujący koniec 😂

bejbe Odpowiedz

Hahahaha zajebisty zwrot akcji xdd

wladczyniszopow Odpowiedz

Kapitalna narracja! Jedno z lepszych wyznań jakie czytałam ; )

Frodo Odpowiedz

Zakończenie świetne! :D
Wreszcie coś, co mogło się naprawdę wydarzyć, a nie jakiś gwałt i dres na ratunek, który umiera przed narodzinami syna.

Kaley033 Odpowiedz

Chociaż raz :)

innocencexx Odpowiedz

I ten mistrzowski zwrot akcji. 5!

Zobacz więcej komentarzy (34)
Dodaj anonimowe wyznanie