#TSt47

Mieszkam w małym miasteczku, w którym nie ma szpitala. Szpital jest w innym małym miasteczku oddalonym od mojej miejscowości 10 km i z jego dóbr korzystają ludzie z całego powiatu. Kiedy byłam w ciąży, miałam wtedy 23 lata, jeździłam tam na wizyty kontrolne do swojego lekarza ginekologa i na badania usg. 
Byłam już w siódmym miesiącu, musiałam znów zrobić usg, a że mój mąż akurat wyjechał służbowo, mój 79-letni dziadek zaoferował się, że mnie zawiezie. 
Dziadek jak tylko przywiózł mnie pod szpital, poszedł w odwiedziny do jakiegoś znajomego, który akurat leżał w tym szpitalu, ja poszłam do lekarza.
Byłam już po wizycie u swojego lekarza, który kazał mi zejść pod gabinet usg, z zapewnieniem, że zaraz się zjawi i bez kolejki wykona mi badanie. Zeszłam na dół, oczywiście poczekalnia przed gabinetem usg wypełniona po brzegi. Pacjenci raczej w wieku 50+, siedzą powciskani w krzesełka jak śledzie w puszce i opowiadają o swoich chorobach i bacznie mierzą wzrokiem nowo przybyłego. Jako że w poczekalni było duszno, mój lekarz nie pojawiał się, a nikomu nie przyszło do głowy ustąpić miejsca siedzącego kobiecie w zaawansowanej ciąży, wyszłam stamtąd na główny hol. Tam się natknęłam na dziadka, powiedziałam mu, że jeszcze usg, że lekarz za chwilę będzie, dziadek, że OK, będzie czekał w samochodzie. 
Weszłam z powrotem do poczekalni i czekam. Jakaś kobieta 50+ typu plotkara wszechwiedząca zagadała mnie: „A pani to jest chyba z S., bo z widzenia panią kojarzę”. Odpowiedziałam grzecznie, że tak, chociaż za nic nie miałam pojęcia, kto to jest i po co do mnie mówi. Na to ona zaczęła wyciągać informacje, czy coś nie tak z ciążą lub zdrowiem, że na usg idę, ale dyplomatycznie ją zbywałam, nie mając zamiaru wdawać się w rozmowę. Reszta oczekujących oczywiście siedzi i słucha tejże interesującej rozmowy. Kobieta próbowała jeszcze chwilę, po czym dała spokój. Lekarz mój wciąż nie przychodził. Po chwili ciszy ta pani mówi do mnie, już zniecierpliwionej czekaniem i zaczepkami: „Możemy panią zabrać z mężem do S. po badaniu... Pani biedna, w ciąży, sama, pewnie nie ma pani jak wrócić...”. Jej mąż siedzący obok przytaknął, że oczywiście, mogą mnie zabrać, trzeba sobie pomagać itp. Wszyscy oczywiście zainteresowani, czemu biedna i sama jestem i czekają na dalszy rozwój konwersacji. Chciałam już, żeby to babsko dało mi spokój, więc mówię na odczepnego do babsztyla z anielskim uśmiechem: „Dziękuję państwu za troskę, ale jestem z mężem, który czeka na zewnątrz”.
I w tym momencie drzwi do poczekalni otwierają się z rozmachem, dziarsko wkracza mój dziadek i kierując się do mnie, mówi: „Już jesteś gotowa? Już po badaniu?”. 
Mówię wam, miny babsztyla i reszty bezcenne :D 

PS Podobnie jak dziś, tak i 15 lat temu i jeszcze w małych miejscowościach pary ona 20 kilka lat i on 80 lat były grzechem śmiertelnym i skandalem, pożywką na lata dla plotkar. I do tego ta ciąża... Dziadek uciął wtedy swoim wejściem wszelkie rozmowy w poczekalni :)
Evrard Odpowiedz

A wystarczyło powiedzieć że masz mdłości i nie bardzo możesz rozmawiać. Rozmowy też by ucichły i jeszcze byś miała obok siebie kilka wolnych miejsc.

Megg16

Odnoszę wrażenie że bycie w ciąży i logiczne zachowanie się wzajemnie wykluczają. Patrz mój osobny komentarz - normą jest wylewanie żali, że nikt kobiecie w ciąży nie ustąpił miejsca. Za to nie jest normą poproszenie o zwolnienie miejsca. Jak potrzebuję, z przyczyn zupełnie nieistotnych i losowych, żeby ktoś mnie przepuścił w kolejce, pomógł mi coś zdjąć z wyższej półki w sklepie (niska jestem), no ogółem wstaw tu cokolwiek, to o to proszę, bo duża (hehe, w odniesieniu do wzrostu) dziewczynka ze mnie i umiem dbać o swój interes. I ludzie zawsze na uprzejmą prośbę reagują pozytywnie. Ale mogłabym też, nie mogąc dosięgnąć w sklepie do produktu, stać w tej alejce pół dnia, nie otworzyć gęby bo po co, a potem się denerwować i żalić, że nikt mi z pomocą nie przyszedł i ogółem co za okropni ludzie.

ravageuse Odpowiedz

Grzech smiertelny tylko zenskiej czesci.
Dla meskiej natomiast uczucie podziwu i zazdrosci.

SokoliWzrok

Jakby 20-25 latek był w związku ze starą babą, to też by się z niego śmiali.

Megg16 Odpowiedz

Mnie, klasycznie, mierzi hasło "nikomu nie przyszło do głowy ustąpić miejsca siedzącego kobiecie w zaawansowanej ciąży". A Tobie przyszło do głowy żeby o nie poprosić? No naprawdę nie potrafię tego zrozumieć, dlaczego to od obcych ludzi ma wychodzić ta inicjatywa, a nie od samych zainteresowanych.

Jumalatar Odpowiedz

A czemu nie powiedziała, że jest z dziadkiem ? Nie rozumiem.

Dragomir

Żeby się nie dopytywały o męża.

Dodaj anonimowe wyznanie