#aQvyU

Walczyłem jak lew o otrzymanie promocji do 4 klasy technikum. Nigdy nie miałem takiej nerwówki.

Jestem uczniem 3 klasy technikum. Groził mi egzamin poprawkowy w sierpniu z matematyki z drugiego półrocza. Ale udało mi się wyjść na prostą i mimo wielu przeciwności, promocja do 4 klasy ostatecznie pozostała w moich rękach!

W piątek 24 maja w mojej klasie odbył się zapowiedziany z czterotygodniowym wyprzedzeniem sprawdzian z matematyki z całego roku. W drugim półroczu miałem już dwie jedynki ze sprawdzianów z dwóch działów i gdybym z tego sprawdzianu dostał co najmniej dwójkę, to pani z matematyki pozwoliłaby mi poprawić te dwie wcześniejsze jedynki. Ku zaskoczeniu całej klasy nauczycielka ogłosiła wyniki już w poniedziałek, trzy dni po sprawdzianie. Dostałem dwójkę z tego sprawdzianu. Otworzyło mi to drogę do poprawienia dwóch wcześniejszych sprawdzianów. Przez cały tydzień po ogłoszeniu wyników tamtego sprawdzianu ostro zakuwałem, by zaliczyć te dwa sprawdziany choćby w minimalnym stopniu. Ciężka praca nie poszła w las, ponieważ oba sprawdziany poprawiłem na dwójkę!

Mimo naprawdę twardych warunków, jakich nauczycielka matematyki jeszcze nigdy dotąd mi nie postawiła, oraz ogromnej jej chęci usadzenia mnie na sierpień, ostatecznie otrzymałem ocenę dopuszczającą z matematyki na koniec roku szkolnego oraz promocję do 4 klasy technikum. Efekt będzie tylko jeden – jadę z rodziną na wakacje do Niemiec!

W dodatku dowiedziałem się, że jeden z chłopaków, który najbardziej mi dokucza i nastawia wszystkich przeciwko mnie oraz zachęca innych do dokuczania mi, powtórzy trzecią klasę ze względu na nieklasyfikowanie z kilku przedmiotów. Życie nie może być piękniejsze!

Mimo że nigdy tak bardzo nie cieszyłem się z oceny dopuszczającej, mam pewne obawy przed rozpoczęciem nauki w 4 klasie we wrześniu. Problem polega na tym, że jeżeli rozwiązuję przykłady w zeszycie, patrząc w podręczniku, jak to się robi, to niby ogarniam, o co chodzi. Ale jeżeli już muszę zamknąć zeszyt i podręcznik, wykorzystać wiedzę w praktyce oraz napisać samemu sprawdzian albo kartkówkę – wszystko mi się zapomina i ciemna mogiła. Nie wiem jak mam nad tym pracować. Jeśli ktoś nie jest orłem z matematyki, to już nim nie będzie. To działa na tej samej zasadzie, co „z k***y człowieka nie zrobisz”. A najgorsze jest to, że jeden malutki błąd i już wszystko jest źle. Moja nauczycielka matematyki jest taka, że nie podaruje nawet najmniejszego błędu. U niej albo coś jest dobrze, albo źle. Nie uznaje czegoś takiego jak 0,5 pkt za przykład. Mam przeczucie, że jeśli teraz nie udało się nauczycielce usadzić mnie na sierpień, to z całą pewnością zrobi to w przyszłym roku.

Jakiś czas temu rozmawiałem z dziewczynami z 5 klasy i mówiły mi, że 4 klasa jest najgorsza. Chcę się cieszyć wakacjami, ale gdy to wszystko siedzi mi w głowie, to nie jest to łatwe.
Frog Odpowiedz

Brawo :)
Teraz normalnie ciesz się wakacjami, ale od września weź się do roboty - stać Cię na więcej niż dopuszczający.
"Mam przeczucie..."
Nie nie. Żadnych przeczuć. Ostry zapier..nicz i tyle.
Może chodzi o większą ilość ćwiczeń = rozwiązywanie zadań?
Gdy będziesz po rozwaleniu stu zadań z danego tematu - no kurcze, coś musi się zapamiętać.
Trzymam kciuki. Dasz radę.

Wilk2311 Odpowiedz

Opis nauczycielki brzmi bardzo znajomo 🤔

merchewa Odpowiedz

Jak kumasz robiac zadania z ksiazka to znaczy ze wcale nie jestes takim idiota z tej matmy. Wystarczy cisnac jak najwiecej zadan, przykladow - wtedy wiecej wejdzie ci do glowy a co za tym idzie mniej sie bedziesz stresowac na sprawdzianie.

Anonimowe6669 Odpowiedz

Może poszukaj korepetytora? Jak trafisz na kogoś z pedagogicznym zacięciem może znajdzie na Ciebie sposób, żeby Cię skutecznie nauczyć

Dragomir Odpowiedz

Trzymam kciuki żeby się udało, ale wiesz co? Jakbym przyniósł takie świadectwo do domu, to matka by mnie tłukła kapciem po głupim łbie i plecach, a ojciec by mi sprzecinał dvpę pasem. Nie dlatego że się nade mną znęcali, tylko dlatego że to był mój jedyny prawdziwy obowiązek - pilnować szkoły. Kiedyś czasy były inne, kształtowały charaktery. A potem nastały czasy w których głaskano dzieci żeby się nie stresowały, i wyrosły na pizdusiów.

MaryL2

„To był mój jedyny prawdziwy obowiązek”
„Czasy były inne, kształtowały charaktery”

Dla mnie te zdania się wykluczają. Jeśli jedynym obowiązkiem kogoś w wieku licealnym jest nauka, to właśnie prosta droga, żeby wyrosnąć na pizdusia, co mu się wydaje, że jak robi karierę w pracy to świat go po rękach powinien całować. I potem obiadu ugotować nie umie, posprzątać nie umie, zadbać o dziecko czy starszą osobę też nie.

A autor widać, że charakter ma, bo zawziął się, że zda i zdał! Ile ja znałam osób co prosiły, płakały żeby im korki dawać, a jak przychodziło co do czego, to nic same nie pracowały, oczekiwały, że ja im to jakoś do głowy włożę. Tak że brawa dla autora, że się nie poddał! ☺️

Anonimowe6669

Gość jest w technikum. Nie musi zdawać matury z matematyki, nie musi iść na studia. Po liceum trochę nie ma wyboru, bo samo liceum nie daje nic, ale technikum zapewnia zawód. Tez się nie skupiałam w szkole na przedmiotach, które mnie nie interesowały, podobnie na studiach, jak coś mnie nie interesowało, to byle zdać i zawodowo wyszłam na ludzi. W Twoich czasach rodzice karali laniem za dwóje, dziś może więcej ludzi ma świadomość jak mało znaczące są oceny w szkole.

karlitoska Odpowiedz

Martwienie się na zapas nie sprawi, że nauczycielka zmięknie albo, że zaczniesz szybciej ogarniać matę tylko zepsujesz sobie wakacje. Ja bym zastosowała technikę ,, pomyślę o tym później” i odłożyła sprawę na początek września. A tak przy okazji to najlepiej cisnąć od początku - raz, że jak nauczyciel zobaczy, że się starasz od września to będzie miał do Ciebie lepsze nastawienie, a dwa, że z matmą idzie lepiej jak się nie ma zaległości.

MooPoint Odpowiedz

Skoro już udało Ci się zdobyć te dwójki, to znaczy, że potrafisz. Tylko ja nie rozumiem po co sobie robić takie problemy. Przysiądź do nauki w ciągu roku, a najlepiej nie przed samym sprawdzianem tylko na bieżąco. Nie dopuść do takiej sytuacji jak teraz- jak będziesz miał dobre oceny przez cały rok, to nawet i wredna nauczycielka nie będzie w stanie Cię uwalić.
Wiem, że to może być trudne, ale im więcej ćwiczeń, tym lepiej będzie szło. I staraj się matematykę rozumieć, a nie wkuwać "jak się robi zadania".
A teraz korzystaj z wakacji! 😊

ingselentall Odpowiedz

Zamiast pierdzielić kocopoły w necie skup się na nauce. Powodzenia!

Dodaj anonimowe wyznanie