#nqNzj
Ciągle się słyszy, ilu pijanych kierowców zatrzymano w ciągu świat czy w sylwestra. Osobiście dużo jeżdżę, święta czy sylwester to dla mnie kilkaset, jak nie tysiąc kilometrów drogi, a jakoś od 7 lat nigdy nie trafiłem na kontrole trzeźwości. Oczywiście sam się ich nie boję, jednak nasuwa mi się jedno pytanie: skoro zatrzymano X kierowców, to ilu nie zatrzymano?
W Polsce prawie milion osób upija się codziennie. Jeśli nawet co setny z nich ma jeszcze samochód to jest ich około dziesięciu tysięcy. No i wielu jest takich którzy mieli nie pić w Święta bo prowadzą ale obok już wszyscy się napili i głupoty gadają to trudno tak wysiedzieć na trzeźwo. A jak nie mają daleko do domu i nikt nie doniesie to szansa na złapanie jest minimalna.
No chyba że będzie wypadek. Jeśli będzie, to jest już duże ryzyko.
Pamietam moją kontrolę trzeźwości, jak jechaliśmy na święta do moich rodziców.
Pani policjantka kazała opuścić szybę, zapytała, czy coś piłam, odpowiedziałam, że nie. Machnęła ręką, żeby jechać dalej. Bez dmuchania ;)
Gdyby to był pan policjant obawiam się, że nie obyłoby się bez dmuchania.
Ja z kolei kojarzę takich, co za jeżdżenie po pijaku trafili nawet do więzienia i uważają to za jeden z największych swoich życiowych błędów, więc różnie bywa.
Nie nie. Za błąd uważają oczywiście jeżdżenie po pijaku. Przecież mogli kogoś zabić lub siebie więc ciężko tego nie uznawać za błąd.
Zwał jak zwał. Ja też świadomie podejmowałem decyzje, które z perspektywy czasu nie przyniosły mi nic dobrego i uważam je za błąd.
To jak w życiu. Ci którzy skoczyli na główkę też żałują dopiero wtedy, jak im się nie uda a tak to jest kozacko. Póki nic się nie stanie to wina jest jakby mniejsza :)
Kto daje takie coś na główna?
Niestety w Polsce nadal panuje przyzwolenie na jazdę pod wpływem, człowiek, który wypił 1-2 piwka nie czuje się pijanym, a ten kompletnie wstawiony ma wy..e na to co robi. Rodzina/ znajomi przymykają na to oko (albo sami są pod wpływem), bo nie chcą robić konfliktów, a osoby postronne też często nie reagują, bo to nie ich sprawa.
Co gorsza, w Polsce reagowanie na takie zachowanie jest źle postrzegane. Osoba zgłaszająca ww. przewinienie, jest postrzegana jako konfident, zdrajca, kabel i może liczyć na wiele nieprzyjemności zarówno ze strony pijanego kierowcy, jak i jego rodziny/znajomych.
Do tego kary, pomimo że są coraz wyższe, to i tak nie odstraszają. Wysokie mandaty, odebranie prawa jazdy, czy zakaz prowadzenia pojazdów nie odstraszają. Odstrasza nieuchronność kary - a z tym jest problem - w Polsce jest zarejestrowanych ponad 25 mln aut, a cała policja liczy tylko ok 100 tys. funkcjonariuszy - nie da się skontrolować wszystkich.
Podobno zatrzymują około 1/5. Nie pamiętam, skąd te dane.