Nie umiem być szczęśliwy... Cały czas czuję się po prostu przybity, jakby uszło ze mnie całe życie. Choć mogę wyglądać dla rodziny i znajomych, jakbym był szczęśliwy, to w rzeczywistości czuję się opuszczony, czuję, że moje życie jest do bani. Jak patrzę na ludzi, którzy kogoś mają, kogoś, kto ich wysłucha i podniesie na duchu, to czuję się jeszcze gorzej. Nie wiem co mam zrobić...
Dodaj anonimowe wyznanie
Sam widzisz, że coś jest nie tak, to nie jest normalny stan. Poszukaj pomocy psychologa, lub psychiatry, bo już po samym tym wpisie można strzelać, że jest to jakieś stadium depresji. Do żadnego z wymienionych lekarzy nie trzeba skierowania na NFZ.
Wszystko fajnie tylko psycholog to nie jest lekarz. Z psychologiem to sobie pogadasz jedynie i może coś podpowiedzieć, ale żadnych leków czy terapii nie załatwi bo nie ma uprawnień.
@SorryEverAfter terapię zapewni - psychoterapię. I w przypadku depresji polecałbym zarówno psychiatrę, jak i dobrego psychologa
Przestań szukać związku po to, żeby się u kogoś uwiesić i go torpedować swoimi lękami, oczekując że ten ktoś tym mocniej Cię pokocha, im słabiej wypadniesz w jego oczach. I nie uzależniaj swojego szczęścia od tego, czy ktoś jest u Twojego boku czy nie ma. To Ty masz być tym, który daje szczęście komuś a wtedy będziesz miał "branie".
Piekło chyba zamarznie, bo wreszcie nadszedł dzień, w którym zgadzam się z tym, co napisal Drago.
A bo mnie wkurza jak ktoś robi z siebie ofiarę losu. Do dobrego związku nie wystarczy znaleźć kogoś stabilnego emocjonalnie, bez problemów psychicznych, traum z dzieciństwa oraz bez potrzebnej psychoterapii. Trzeba jeszcze samemu takim być.
1. Trzeba mieć przeogromnego farta, żeby trafić na kogoś, kto chce i potrafi słuchać i nie zraził się jeszcze na tyle do ludzi, że jest w stanie wykazać się empatią.
2. Co jeśli brakuje drugiej połówki, która wysłucha. Wiesz, nie zawsze jest tak, że osoby które są w związku się sobie zwierzają - często nawet nie są w stanie się komunikować czy uzewnętrzniać z różnych powodów. Jeśli nie masz powiernika i nie potrafisz ruszyć z miejsca idź do psychologa
3. Rozumiem to, że się starasz - ale nie nakładaj na siebie takiej presji - rozumiem, że jesteś mężczyzną, ale również masz prawo się wyżalić, rozpłakać czy czuć się źle - to nie doprowadzi cię do niczego dobrego - nie jest tak, że silni ludzie nie mówią o uczuciach - oni po prostu gotują się w środku i czują się jak zbłąkane dzieci o miękkim sercu
Mężczyźni też mają prawo płakać w końcu macie jakieś uczucia choć nie każdy je okazuje .
Napisałaś ten punkt trzeci na tyle nieczytelnie, że wyszło na to, iż rozpłakanie, wyżalenie czy czucie się źle nie doprowadzi do niczego dobrego :D
Skontaktować się z psychoterapeutą. Możesz zgłosić to lekarzowi rodzinnemu, który wystawi Ci skierowanie.
Zbadaj tez poziom witaminy d3, witamin z grupy B, hormony tarczycowe
Może warto się przebadać pod kątem depresji?