#pEtAy

Prędzej czy później ludzie, których niedawno poznałam, zauważają, że zawsze wspominam babcię i dziadka, nigdy rodziców. I mniej lub bardziej taktownie pytają, co się z nimi stało. A ja odpowiadam, że ojca to w sumie od zawsze mam tylko na papierze (z nielicznymi epizodami, kiedy udawał zainteresowanie moim życiem; mogę wyliczyć je na palcach jednej ręki), a z mamą słaby kontakt. Matka nie utrzymywała mnie, nie pomagała mi w lekcjach, a jedyne miejsca, w jakie mnie zabierała jako malucha, to pijackie imprezy, których nigdy nie mogła sobie odmówić. Wyprowadziła się, kiedy miałam 16 lat, do swojej koleżanki, bo miała bliżej do pracy (różnica całego kilometra). Mieszkamy w tej samej dzielnicy, dzieli nas dwudziestominutowy spacer, ale widzimy się tylko przy okazji spotkań rodzinnych organizowanych przez jej mamę – kobietę, która tak naprawdę mnie wychowała. Nie dzwonimy do siebie, chyba że coś trzeba pomóc zorganizować Babci albo w sprawie mojej siostry, częściej jednak dogadujemy się w takich przypadkach przez pośredników. Nie uczestniczymy nawzajem w swoich życiach, na urodziny wyślemy sobie po esemesie i na tym się kończy.
Kiedy zdecydowałam się na zaoczne studia, zrobiła mi awanturę, że nie przedyskutowałam z nią tego, tylko z Babcią (co z tego, że ona nawet nie wiedziała, co zdawałam na maturze). Przez rok nie była w stanie ani razu pojawić się na obiedzie, kiedy przyprowadzałam na życzenie Babci swojego chłopaka. Kiedy się zaręczyłam, zrobiła mi wielką awanturę, bo po pierwsze nie miała jeszcze okazji poznać mojego wybranka, a po drugie nie poinformowałam jej jako pierwszej. A kiedy okazało się, że ślub zorganizowałam w miesiąc i to za granicą, pół roku się do mnie nie odzywała (nic nowego zresztą), no bo jak to, żeby ona nie była na ślubie swojej kochanej pierworodnej. A dziś, kiedy mija prawie półtora roku po ślubie, ona nadal nie miała czasu do nas zajrzeć, mimo że zapraszałam ją parę razy.

Ludzie dookoła mówią, że powinnam spróbować się z nią jakoś dogadać, naprawić chociaż w pewnym stopniu nasze stosunki. Szczególnie Babci na tym zależy, w końcu chodzi o jej córkę. Ale ja nie potrafię. Matka jest dla mnie obcą osobą. Totalnie nie interesuje mnie co i z kim robi. Jest mi całkowicie obojętna. Mogę się z nią spotykać i rozmawiać, ale to czysto koleżeńska relacja, przynajmniej z mojej strony. I dobrze mi z tym. Nie czuję się gorsza, bo nie mam z nią normalnych relacji. W końcu nie byłam sama, miałam rodziców – Babcię i Dziadka.

A kiedy ktoś życzliwy powie mi, że „matkę to ma się tylko jedną i trzeba o nią dbać, bo to matka”, kiwam głową z uśmiechem i zastanawiam się, co ugotować na obiad, kiedy Babcia wpadnie z wizytą.
Iwi Odpowiedz

Zawsze, gdy czytam tego typu historie, pisane tylko z jednej perspektywy, zastanawiam się co z tą drugą.

coztegoze2

Czytasz historię z tej najważniejszej perspektywy. Tacy rodzice się nie przyznają nawet przed sobą do tego jacy byli naprawdę i ich opowieść byłaby nieprawdziwa, bo bardzo mocno wybielona. To są znane mechanizmy psychologiczne: wyparcie żeby zachować pewien obraz siebie aby nie musieć się konfrontować z rzeczywistością.

Iustus Odpowiedz

Jakbym słyszała swoją historie

nati828 Odpowiedz

Nie jesteś sama :) Ja na swojego ojca mówię po imieniu, a do ojczyma mówię tato i to on będzie mnie prowadził do ołtarza na ślubie ;)

OMBoze Odpowiedz

Może i była matką, ale nie mamą.

werawera Odpowiedz

Mnie wychowala 3 rozdzicow:mama,babcia I dziadek:) i to ich mam na mysli mowiac RODZICE.dzieki nim nigdy mi niczego nie brakowalo I nigdy nie czolam sie gorsza z powodu braku ojca. Bo rodzina to nie tylko standardowe mama ,tata ,pies.

Mumei Odpowiedz

"He may have been your father boy, but he wasn't your daddy."

xeinap Odpowiedz

Rozumiem Cię jeśli chodzi i poczucie obcości wobec niej. Moi rodzice rozwiedli się jak miałem 7 lat. Jak miałem 14 się przeprowadziłem i rozmawiałem z nim jakoś raz na pół roku kiedy ostatnio tam pojechałem czułem się obco.moim prawdziwym ojcem jest mój ojczym, który wyprowadził mnie ze złego stanu w jakim byłem.

szareokno Odpowiedz

Zastanawiam się, jak brzmią życzenia urodzinowe, które sobie z mamą wysyłacie. "Wszystkiego najlepszego"? Tak Ci pisze, po tym, jak Cię skrzywdziła? "Spełniania marzeń"?

AkariStyle Odpowiedz

Przykre to jest...

kanarek86 Odpowiedz

Wkurza mnie, kiedy ktoś mówi rodzine ma się tylko jedna, czasami rodzina jest tak zła, ze jedynym wyjściem na normalne życie jest odcięcie się… Wiec po co te teksty…

Zobacz więcej komentarzy (4)
Dodaj anonimowe wyznanie