Jestem dorosłą, ale młodą kobietą. Mam męża, swoją rodzinę (rodziców, rodzeństwo, dziadków), z którą jestem dość blisko. Na pozór wszystko wydaje się naprawdę w porządku, ale w rzeczywistości mam dość. Czuję, że nic w moim życiu nie poszło tak, jak bym chciała, z niczego nie jestem zadowolona. Moi rodzice są w trakcie rozwodu. Jedno jest alkoholikiem, a drugie ma już kolejną osobę na boku. Jestem zła, bo zniszczyli mi rodzinę, widzę, jak cierpi na tym moje rodzeństwo i to też mnie wpienia. Z moim mężem jest niby okej, ale też coraz częściej czuję, że to nie to, czego bym chciała (nie mówię tego, bo się znudziłam czy dla kaprysu, jesteśmy ze sobą już kilka ładnych lat i niejedno z nim przeszłam). Czuję, jak z każdym dniem gasnę, popadam w totalną agonię, ale nie mam siły, żeby się za to wziąć i boję się zrobić krok w jakąś stronę, bo póki co jest „chujowo, ale stabilnie”. Aczkolwiek to, na co mam ochotę, to spakować manatki i wyjechać gdzieś, gdzie nikt mnie nie znajdzie :))
Dodaj anonimowe wyznanie
Tak, lepiej tkwić w związku z osobą która pije byle rodzina była razem. Na pewno będzie dobrze
a mi się wydaje że ktoś zaczął pić bo jego ukochana połówka zdradzała
Jak rodzice zniszczyli Ci rodzinę? Straciłaś męża przez nich?
Bo jeśli tylko o rozwód chodzi, to Ty nadal masz mamę i tatę. Masz rodzeństwo i dziadków.
"nie mam siły, żeby się za to wziąć i boję się zrobić krok w jakąś stronę"
Przede wszystkim włącz w sobie świadomość, że jesteś DDA i -proszę - spróbuj rozpoznać siebie i swoje problemy w obrazach osobowości DDA. Jeśli nie dasz rady zrobić tego samodzielnie (publikacje, kanały tematyczne), to poszukaj pomocy u specjalistów.
"spakować manatki i wyjechać gdzieś, gdzie nikt mnie nie znajdzie"
Niestety, swoje niepozamykane problemy i traumy zabierzesz ze sobą, więc nawet jeśli zechcesz kiedyś zrobić ten krok, proponuję najpierw posprzątać swoje wnętrze (czyli: poznać prawdziwe oblicze problemów, zrozumieć je, oswoić na tyle, by stały się wyłącznie sprawami do załatwienia - no i je pozałatwiać).
".. ujowo, ale stabilnie”
Spróbuj zmienić to w "nie spodziewałam się, że jeszcze może być aż tak pięknie".
Powodzenia 🤗
Dobrze napisał, szacun bo to są bardzo mądre słowa... 😏
Jeśli teraz czujesz, że te małżeństwo to nie wypał, to przypadkiem nie wpadnij na pomysł zrobić sobie bąbelka na poprawę humoru, bo za chwilę wgl nie będziesz czuła się na siłach wyjść z relacji, z której nie jesteś zadowolona.
byłam w podobnej sytuacji... moi rodzice "zepsuli" mi życie(starali się mnie chronić przed alkoholizmem mojego dziadka- przełożyli to na "fixacje religijną") mając 19 lat "wpadłam w fixację" gdy na randce wpadłam w panikę bo zamówiłam pizzę z mięsem w PIĄTEK... zajęło mi ponad 10 lat dojście do tego, że to nie jest moja wina.... jestem 15 tat po ślubie i dalej nie "poradziłam sobie" z oczekiwaniami rodziców.... niedawno miałam "spięcie" z Ojcem, bo stwierdziłam że moje dzieci pójdą do kościoła tylko gdy będą chciały... ale naprawdę wsparciem był dla mnie mąż(gdy powiedziałam mu z czym się zmagam) Nasi partnerzy nie zawsze wiedzą z czym się zmagamy dopuki im nie powiemy