Na święta i Nowy Rok pojechałam ze znajomymi w Tatry. Wyszłam sobie wczoraj sama z hoteliku do sklepu, wracając zauważyłam na czyimś podwórku kozy. Jedna do mnie zameczała. No to ja odmeczałam do niej. Ta znowu meczy! No to ja też. I tak sobie meczałyśmy kilka chwil... Aż zobaczyłam właścicielkę mojej nowej przyjaciółki, wystawiała głowę z okna domku i dusiła się ze śmiechu. Uciekłam :D
Dodaj anonimowe wyznanie
Ja gadam z kotem. Podczas tych rozmów kot patrzy na mnie i odmiaukuje.
Widocznie trafiła na kogoś o porównywalnym intelekcie.