#yrmVt
Wspomniałam już, że terapia pomaga? No to pomaga, ale do czasu. Pierwszy komentarz jaki otrzymałam informował mnie, że moje obrazy są „zbyt realistyczne”, by były namalowane i że mam nie oszukiwać, bo to zdjęcia. Kolejne komentarze ukraszone inwektywami zasugerowały, że kłamię, twierdząc, że to namalowałam, bo to jest „za dobre”. Następna „konstruktywna krytyka” od braci i sióstr artystów podawała w wątpliwość moje umiejętności, ludzki wygląd i w ogóle człowieczeństwo ;) Otwieram internety i dostaję w twarz jadem. Kilka miesięcy terapii szlag trafił. Usunęłam wszystko, odizolowałam się od „ekspertów” z profesjonalnego serwisu dla pacykarzy i blokada pojawiła się na nowo. Próbuję to teraz przeżyć.
Morału nie ma, ale jest prośba: nie wiecie, kto siedzi po drugiej stronie netu. Może to osoba, po której spływa, co inni mówią, ale może to jednak ktoś, kto jeszcze kilka miesięcy temu miał problemy z wyjściem z mieszkania i zejściem na parter do skrzynki pocztowej, bo strach paraliżował, pojawiały się zawroty głowy, bóle, nudności, wymioty. Tak, fobia często ma fizyczne objawy. To nie tylko strach i panika. Tacy ludzie nie powiedzą wam o swoim cierpieniu, bo chcą sobie z nim poradzić z pomocą psychologa i rodziny. Nie będą was obarczać. Zresztą mają świadomość, że nikogo obcego to nie obchodzi. Czy aby na pewno? Dlatego proszę: więcej empatii. Zanim coś napiszecie, pomyślcie, czy chcielibyście taki komentarz otrzymać. Ludzie mają różne doświadczenia życiowe, problemy i choroby – szanujcie się wzajemnie. Szanujcie siebie również.
Kiedyś poszłam do wielkiego pana artysty na naukę rysowania. Na początek przyniosłam kilka moich prac. W różnych stylach.
Oglądał je z takim obrzydzeniem na twarzy, że aż zrobiło mi się słabo. Słów krytyki też sobie nie szczędził, a jakże.
Po czym trafił na kolejną pracę i... zamarł. A potem zrobił się czerwony jak truskawka i tak się wydarł, że prawie się rozpękł z wściekłości. Jakim prawem przynoszę mu pracę innej osoby! Toż widać na kilometr, że to rysował ktoś inny. Inna kreska, wyczucie przestrzeni itd. Przecież tę pracę ukradłam jakiemuś uzdolnionemu artyście i wmieszałam w swoje żałosne bohomazy...
Wyleciałam od niego zaryczana i roztrzęsiona, siłą powstrzymując się od wymiotów. I przestałam rysować na ponad 20 lat...
Dziś wiem, że tak naprawdę nie mogło mnie wtedy spotkać nic innego. Również miałam PTSD i fatalne mniemanie o sobie, swojej wartości, zdolnościach. Zatem zamanifestowałam na zewnątrz tylko to, co miałam wewnątrz.
Dlatego żadne Twoje odezwy do narodu nie mają sensu. To nie ludzie na zewnątrz mają się zmienić, to Ty masz uzdrowić swoje traumy do końca. A to jest proces, który czasem trochę trwa. Kiedy się jednak zakończy, gówno Cię będzie obchodziło, co piszą inni ludzie. Nie będziesz potrzebowała cudzego potwierdzenia ani słów zachwytu, by czerpać radość i przyjemność z tego, kim jesteś i jak się wyrażasz. A co najśmieszniejsze, właśnie wtedy ten zachwyt dostaniesz.
Wszystko będzie dobrze. Idziesz dobrą drogą. Powodzenia. :)
Pomyśl pod innym kątem: dostałaś mnóstwo informacji, że Twoje prace są super realistyczne - niewielu ludzi tak umie. Stąd też ich frustracja i atak - nie umieją tak i nie wierzą się tak da stąd atak. Zresztą ten atak mógł po prostu wynikać z zazdrości, że tak by chcieli a nie umieją.
Dostałaś też informacje, że to jest "za dobre" - no to jest po prostu informacja, że to świetne prace i tu znowu mnóstwo komentarzy będzie wynikało z zazdrości, bo ktoś tak po prostu nie umie.
Albo mogli myśleć że faktycznie fejk, ale to tym lepiej dla umiejętności autorki :)
@Dragomir to i tak nadal komplement dla jej umiejętności.
Rozumiem, że w Twoim stanie te komentarze wydały się obraźliwie, powiem Ci, że z mojej perspektywy uznałabym, że oni sądzą, że prace są niewiarygodnie dobre, skoro podważają kto je malował, a Ty najlepiej wiesz jaka jest prawda. Powodzenia w zmianie perspektywy! :)
Lecz czy też walczysz z fobiami, m.in. masz problem z ocenami - ciebie i twojego otoczenia. W momencie, kiedy czujesz się pewniej, wystawiasz się na ocenę. Sensowne? Niekoniecznie. Oceny nie zawsze są pozytywne, ważne by były obiektywne, kreatywne. Empatia nie ma tu żadnego związku.
Internet to miejsce "domorosłych znawców". Wielu z nich to zakompleksione gnidy i należy starannie dobierać towarzystwo w sieci albo wykreować dystans do treści z cyfrowego świata.